Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt Starego Kurowa Wiesław Własak: - Nie udało mi się pogodzić wszystkich ludzi

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
WIESŁAW WŁASAKMa 57 lat. Ukończył ekonomię na Uniwersytecie Szczecińskim. Bezpartyjny. Żona Grażyna. Córka Ola, 22 lata, studiuje biochemię w Szczecinie, ale marzy nadal o medycynie. W wolnych chwilach lubi wędkować na swój sposób: córka łowi ryby, a on wypoczywa na łonie przyrody, wtedy najlepiej się relaksuje.
WIESŁAW WŁASAKMa 57 lat. Ukończył ekonomię na Uniwersytecie Szczecińskim. Bezpartyjny. Żona Grażyna. Córka Ola, 22 lata, studiuje biochemię w Szczecinie, ale marzy nadal o medycynie. W wolnych chwilach lubi wędkować na swój sposób: córka łowi ryby, a on wypoczywa na łonie przyrody, wtedy najlepiej się relaksuje. fot. Mateusz Feder
- Jestem z tej kadencji zadowolony, ale nie wiem czy mieszkańcy też tak sądzą - mówi WIESŁAW WŁASAK, wójt i kandydat na drugą kadencję.

- Panie wójcie mija pana pierwsza kadencja, jest ochota na drugą? Decyzja już zapadła, startuje pan?

- Startuję. Nie mam żadnej innej pracy poza tą. Chociaż niektórzy samorządowcy pod koniec kadencji szykują sobie jakieś posady, jakoś się zabezpieczają. Zaczynając już pierwszą kadencję, mówiłem że chcę tu pracować i zrobić w tej gminie tyle co jest możliwe, co jest najbardziej potrzebne mieszkańcom.

- Kadencja udana? Czy to co pan sobie cztery lata temu zaplanował, udało się zrealizować?

- Plany się zmieniają tak jak nasze życie. Przygotowanych dróg pod asfaltowanie jest już ok. 10 km. To także wodociągowanie gminy. Ale pamiętam o tym, że mimo, że mamy XXI wiek to nadal mieszkańcy dwóch osad nie mają bieżącej wody. Obecnie dom bez wody, to tak samo jakby ktoś nam wyłączył światło. Mój program cztery lata temu był bardzo ubogi. Obiecałem zrobić drogę i chodniki do Błotna i wodociągowanie gminy. Pozostałe moje osiągnięcia były poza programowe. Powstała droga Żymierskiego, teraz budujemy też ul. Świerczewskiego. Nikt na początku nie mówił o Orliku, został wybudowany. Zmodernizowaliśmy Ośrodek Pomocy Społecznej. Uruchomiliśmy poddasze w przedszkolu, gdzie są sale dla dzieci, jest też klatka schodowa. Duży wpływ na te inwestycje miały środki, które uzyskaliśmy z zewnątrz. W minionej kadencji udało nam się pozyskać ok. 7 mln zł. Przejmując gminę nie byłem zorientowany jak działa Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Starym Kurowie, które było zadłużone na ok. 800 tys. zł. Urentownienie go było długim procesem, ale dziś ta placówka przynosi zyski. Większość długu została umorzona, a mała część, ok. 100 tys. zł jest rozłożona na raty. Na tyle PGKiM jest silne, że zdecydowało się przejąć administrowanie wodociągiem w Zwierzynie.

- Były jakieś klęski, z którymi trudno jest się panu pogodzić?

- Każdy ponosi porażki. Ja jednak nie widzę porażek gospodarczych czy inwestycyjnych. Tu widzę raczej sukcesy. Ale porażką jest to, że nie udało mi się zjednoczyć wszystkich mieszkańców gminy, którzy często są poróżnieni. Aby mówili jednym głosem, aby nie było spięć między nimi. To nawet widać w internecie, że niektórzy ludzie jątrzą, buczą, nie zawsze mając rację. Poza tym jestem zadowolony, ale czy zadowoleni są mieszkańcy, to się okaże 21 listopada podczas wyborów. (śmiech).

- Na horyzoncie pojawił się konkurent. Jest to w pewien sposób pana podwładny, dyrektor podstawówki w Starym Kurowie Jerzy Maksymowicz. Czy ma pan mu za złe, że występuje przeciwko panu?

- Przedwyborcza kampania może być oparta na prawdzie, merytoryczna, ale może być też wulgarna, gdzie się wyciąga rzeczy nieprawdziwe. Cztery lata temu z moim rywalem ,byłym wójtem Marianem Puplem prowadziłam spokojną, merytoryczną kampanię, za co jestem mu wdzięczny. Jeśli będzie tak również postępował pan Maksymowicz, to jest w porządku. To zależy jak podejdzie do sprawy. To ludzie wybiorą.

- Pojawiają się zarzuty, że nie rządzi pan samodzielnie, że z tylniego fotela kieruje panem m. in. Przewodniczący Rady Gminy Andrzej Gogler? Co pan na to?

- Rada i przewodniczący rady są organem, który wytycza kierunki działania dla każdego wójta czy burmistrza. Uchwala uchwały, aprobuje działania, stawia swoje zadania do wypełnienia. Jakby na to nie patrząc, Rada ma jakiś wpływ na działania wójta. Ktoś kto stawia takie zarzuty jest stronniczy. To, że żyje się dobrze ze wszystkimi radnymi ,może dziwić ludzi, bo w poprzedniej kadencji część radnych toczyła spory z byłym wójtem. Było tupanie, krzyczenie. Mnie się bardzo dobrze współpracuje z Radą, ale nie jestem pod ich wpływem.

- Wcześniej był pan szefem miejscowej cegielni, a dziś jest pan wójtem. Gdzie pracowało się łatwiej? No i czy bycie ekonomistą, pomaga w zarządzaniu gminą?

- (śmiech) Nie można tego porównywać. To zupełnie dwa inne środowiska. Wiem, że ludzie z cegielni mnie dobrze wspominają. A czy fajnie być wójtem? Nawet jak wszystko idzie dobrze, to nie znaczy, że fajnie być samorządowcem. Ale lubię tą pracę. A ekonomia uczy tego, dlaczego nie ma pieniędzy i jak je pozyskać. (śmiech)

- Plany na ewentualną druga kadencję?

- To kontynuacja tego co robimy, na pewno remontowanie kolejnych dróg, wodociągowanie. Wiem, że niektórzy ludzie puszczają plotkę, że kandyduję dlatego, bo brakuje mi 4 lata do emerytury. To nie prawda, brakuje mi 8 lat, więc jeszcze muszę powalczyć. (śmiech) Chcę po prostu jeszcze kilka spraw zrobić dla ludzi, jestem na nich otwarty. Ale jak mówiłem, zdecydują 21 listopada., to będzie ich decyzja.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska