Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolsztyn: Na cmentarzu radzieckim odnajdują groby bliskich

Redakcja
Dzięki temu, że Wolsztynie zachował się zadbany grób kapitana Starowa, jego rodzina złoży kwiaty na grobach polskich żołnierzy w lasach Bykowni.
Dzięki temu, że Wolsztynie zachował się zadbany grób kapitana Starowa, jego rodzina złoży kwiaty na grobach polskich żołnierzy w lasach Bykowni. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Rodzina Starowych z Rosji na wolsztyńskim cmentarzu żołnierzy radzieckich odnalazła przez internet grób dziadka.

Członek delegacji zaprzyjaźnionego z Wolsztynem ukraińskiego miasta Lityń, na nagrobku zobaczył nazwisko i imię wuja.

Cmentarz żołnierzy radzieckich w Wolsztynie to jedno z niewielu takich miejsc w okolicy. Ulokowany jest w samym centrum miasta, nieopodal dworca kolejowego, naprzeciw starostwa. Leży tam ok. 364 żołnierzy, których ciała w 1945 r. zwożone były koleją z całego Środkowego Nadodrza. Dlatego Rosjanie ulokowali go tak blisko dworca. Na nagrobkach widnieją gwiazdy, imiona, nazwiska, stopnie wojskowe, daty urodzin i śmierci poległych. Zginęli w lutym i marcu 1945 r. Sami 20 i 30-letni, niewielu z nich przekroczyło 40 lat.

Myśleli, że tego już nie ma
Mimo że na początku lat 90. w niektórych miastach pojawiły się zakusy likwidacji takich miejsc, to w Wolsztynie nikomu nie przyszło to do głowy. Były burmistrz Jan Koziołek: - Nawet ze strony radnych z Solidarności nigdy nie pojawiła się wola likwidacji czy przeniesienia tego cmentarza. To bardzo fajne. Bo powinien on zostać tam gdzie jest.

Podobnie uważają władze starostwa, których okna wychodzą wprost na gigantyczny pomnik "Gerojów CCCP" i rzędy grobów z herbami nieistniejącego państwa ZSRR. - Lepiej, że jest tu ten cmentarz, niż np. supermarket - mówi wicestarosta Jacek Skrobisz. - Bez względu na wszystko, zmarłym należy się szacunek. Kiedy przyjechała do nas delegacja z ukraińskiego miasta Lityń, to dziwili się, że cmentarz jest i to taki zadbany. Myśleli, że je polikwidowaliśmy.

Radość jednego z członków delegacji była tym większa, że na nagrobku znalazł imię i nazwisko swego wuja, którego nigdy nie poznał. Wiedział tylko, że zginął w 1945 r. gdzieś w drodze na Berlin.

Szacunek za szacunek

W tym samym czasie do Koziołka (obecnego przewodniczącego rady powiatu) przyszedł e-mail z Rosji. Niejaki Wiaczesław Starow napisał, że szuka grobów rodziny, która leży gdzieś w zachodniej Polsce. - Wymienił ich nazwiska, a ja poleciłem sprawdzić to na naszym cmentarzu - relacjonuje Koziołek. I rzeczywiście: w rzędzie nagrobków znajduje się i taki z nazwiskiem kapitana Wiktora Siemienowicza Starowa, dziadka pana Wiaczesława. Zginął 4 marca 1945 r. w wieku 34 lat.

Koziołek wysłał do Rosji fotografię nagrobka. Odpowiedź przyszła natychmiast: "Jesteśmy ogromnie wzruszeni i wdzięczni - napisali Starowowie. - Bardzo miło jest zobaczyć, że to miejsce jest zadbane. Wiele to dla nas znaczy. My w podzięce położymy kwiaty w lesie Bykowniańskim, gdzie zginęli polscy żołnierze."

W ten sposób w zamian za szacunek wobec leżących tu Rosjan, dostajemy to, czego nawet się nie spodziewamy: szacunek do polskich grobów na wschodzie ze strony zwykłych ludzi.

MICHAŁ IWANOWSKI
0 68 324 88 12
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska