Chyba najwięcej kontaktów, także tych sformalizowanych umowami o współpracy samorządów, mieszkańcy gminy i powiatu mają z Niemcami. Od dawna trwa wymiana młodzieży z kilku szkół, a na międzynarodowe spotkania jeżdżą nie tylko samorządowcy.
Strażacy organizują letnie obozy dla młodzieży, sportowcy międzynarodowe turnieje, artyści - plenery, a policjanci wspólne narady i... zawody wędkarskie. Także z Niemcami, a dokładnie ze szkołą muzyczną w Uelzen współpracuje podobna placówka z Wolsztyna.
Grają z entuzjazmem
- To bardzo owocne kontakty. Nasza młodzież poznaje nowych znajomych z zagranicy, z którymi łączy ich wspólna pasja.
Mówią różnymi językami, ale gdy przyjdzie do wspólnego grania widzą, że tak naprawdę niewiele ich różni - mówi szefowa wolsztyńskiej szkoły muzycznej Agnieszka Pilarek - Szumska, komplementując współpracę z placówką w Uelzen. Wielu wolsztynian już miało okazję tam występować.
- Grałem z naszą orkiestrą w ubiegłym roku, a teraz oni przyjechali do nas. Fajne takie kontakty i możliwość wspólnego grania - mówi saksofonista Krzysztof Piskorski z Wroniaw, który w rozmowie z niemieckimi kolegami najczęściej używa - a przy okazji też szlifuje - język angielski.
- Bariera językowa nie jest dla nikogo wielkim problemem, bo przecież zapis nutowy jest międzynarodowym językiem. Muzyka wznosi się ponad granicami! - podkreśla Christoph Strieder, dyrektor niemieckiej szkoły muzycznej, których polskich uczniów chwali za grę z ogromnym entuzjazmem.
Wolą w plenerze
Można by rzec, że wolsztynianie nie mają żadnych kompleksów mimo że ich szkoła liczy 10 razy mniej uczniów niż ta w Uelzen, a szkolna salka koncertowa może pomieścić raptem 40 osób. Dla porównania sala w szkole w Uelzen jest dużo większa, a poza tym jej uczniowie mogą koncertować także przed 300-osobową widownią w sali przy ratuszu.
- Fakt, w naszym mieście brakuje nowej, koncertowej sali o kameralnym charakterze. Dlatego też w miniony weekend występowaliśmy na rynku oraz w skansenie i skorzystaliśmy z gościnności hotelu w parku - mówi A. Pilarek - Szumska przyznając, że to praktycznie jedne z nielicznych miejsc w mieście, gdzie można zagrać np. koncert uczniowskiego big-bandu. Sala widowiskowa domu kultury ponoć nie ma kameralnego charakteru, a Świtezianka ma na dodatek fatalną akustykę.
- To prawda - potwierdza Sylwia Kotlarska szefowa Zespołu Pieśni i Tańca ,,Kębłowo", która woli dać występ zespołu gdzieś w plenerze niż pod dachem. Niestety, jesienią i zimą, to raczej niemożliwe...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?