Wolsztyniak znów wyrównał i Marcin Pietruszka wyprowadził swoją drużynę na 3:2. Potem było remisowo, a prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie. W 17 min było 8:7 dla KSSPR. Niestety, wówczas nastąpiło dziwne ,,tąpnięcie". Wolsztyniak niemal zupełnie stanął. Wykorzystali to gospodarze i szybko zaczęli uciekać. Kiedy zabrzmiała syrena na przerwę, Końskie prowadziło 18:11, a więc ostatnie 13 minut wygrały 10:4. - Nie rozumiem tego, co pokazywał wtedy zespół - powiedział trener Wojciech Hanyż. - Było bez agresji, a błąd gonił błąd. I nie wynikało to z jakiejś świetnej gry rywali. Po prostu staliśmy w obronie.
W szatni doszło do ostrych rozmów i po przerwie Wolsztyniak zaczął gonić. Nasi zachowywali się już zupełnie inaczej. W 54 min było tylko 32:30, a po chwili 33:31. Gospodarzom trochę w końcówce pomogli sędziowie, dając im długo grać, podczas gdy akcje Wolsztyniaka były bardzo szybko przerywane. Ale przecież nie arbitrzy byli sprawcami tej porażki... - Musimy poważnie porozmawiać - powiedział trener Hanyż - I zrobimy to już w poniedziałek. Tak po prostu nie możemy grać. Z czterech wyjazdowych porażek do dwóch, czyli tej w Zawadzkiem i sobotniej w Końskich nie powinno dojść.
KSSPR KOŃSKIE - WOLSZTYNIAK WOLSZTYN 39:36 (18:11)
KSSPR: Ratusznika, Kornecki - Bąk 9, Napierała 7, Przybylski, Smołuch i Baturin po 4, Przybylski i Kornecki po 3, Biegaj i Kubała po 2, Napierała 1
WOLSZTYNIAK: Wieczorek, Płóciniczak - Cichy i Kiciński po 6, Raczkowiak i Przekwas po 5, J. Tomiak, Tokarek i Kaczmarek po 3, Pietruszka 2, Szutta, Chrapa i M. Tomiak po 1, Kubiak.
Kary: 8 min - 2 min. Sędziowali: Jarosław Budzianowski (Gliwice) i Krzysztof Pytlik (Siemianowice). Widzów 150.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?