Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolsztyńska parowozownia ma swoją stronę internetową

Eugeniusz Kurzawa 0 68 324 88 54 [email protected]
- O 13.31 jedzie do Poznania osobowy z parowozem Ol 49, więc akurat możemy zrobić zdjęcie do tekstu - zachęca Wojciech Lis
- O 13.31 jedzie do Poznania osobowy z parowozem Ol 49, więc akurat możemy zrobić zdjęcie do tekstu - zachęca Wojciech Lis fot. Krzysztof Kubasiewicz
Parowozy nie potrafią pisać, więc bloga prowadzić nie mogą. Robi to za nie Wojciech Lis, prezes Towarzystwa Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni. Codziennie od 2005 r. dorzuca nowy tekst.

Blog parowozów

Blog parowozów

czyli parę wpisów na www.parowozy.com.pl

* Po wymianie na nowy mostu w 109,548 kilometrze linii Sulechów - Luboń wolsztyńska Pt47-65 będzie mogła ponownie prowadzić pociągi na trasie Wolsztyn - Poznań!

* Mimo awarii, po wstępnej naprawie Ol49-59 wyjechała dziś do Nowejwsi. Jadąc z jednym wagonem i zredukowaną prędkością parowóz ten prowadził zamówiony wcześniej pociąg komercyjny. Po powrocie parowóz będzie wygaszony.

* Niedziela. Na zapadni ze spuszczoną osią zapędową stoi Ol49-59. Jutro będzie toczona nowa panewka osiowa. Parowóz ten ma być jutro rozpalony, tak aby od wtorku wrócić na linię do Poznania. Po Parowozjadzie wracają do Wolsztyna Pt47-65 i Tr5-65. Planowany przyjazd - poniedziałek godzina 13.52.

Pan Wojtek był pierwszą osobą, która z miasta nad Dojcą wysłała list pocztą elektroniczną, czyli e-maila. - W październiku 1997 założyłem skrzynkę mailową, a rok później miałem pierwszą w mieście stronę internetową poświęconą parowozom - wspomina. Tak połączył dwie pasje: parowozy i internet.
Jak to się stało, że obecny prezes Towarzystwa Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni zainteresował się lokomotywami? Zajęły w jego życiu tak ważne miejsce, że codziennie rano, przed pracą, musi choć na krótko odwiedzić parowozownię...

O, jedzie Ok-1!

- Jestem z Wolsztyna, ale kiedyś nie interesowałem się parowozami - przyznaje pan Wojtek. Pomógł przypadek. Jako świeżo upieczony maturzysta, który w 1991 r. zdawał egzamin z niemieckiego, szukał bezpośrednich kontaktów z naszymi zachodnimi sąsiadami.

- Byłem na poczcie i usłyszałem Niemców, którzy nie mogli się dogadać - wspomina Lis. - Okazało się, że przyjechali w sprawie parowozów. Idziemy więc koło dworca, a jeden mówi: jedzie Ok-1, zróbmy zdjęcie.
Goście zza Odry poprosili pana Wojtka, by zrobił dla nich parę fotek lokomotyw. Zrobił. A potem zaczął pstrykać dla siebie, tworzyć filmy. I odwiedzać parowozownię, gdzie spotykał coraz więcej zagranicznych gości. Bo Wolsztyn - ze swoją jedyną w kraju czynną parowozownią, z linią kolejową do Poznania, którą kursują parowozy - od lat jest mekką miłośników kolei z całego świata.
- Łatwiej wymienić kraje, z których nie było u nas gości - uśmiecha się Witold Wojtkowiak, naczelnik parowozowni i wymienia Afrykę (z wyjątkiem RPA), a nawet... Antarktydę.

1,7 miliona wejść

- Kiedyś jeden z Niemców zaproponował, żebym w internecie informował o zdarzeniach w parowozowni - opowiada Lis. - Tak powstała pierwsza strona internetowa o parowozach. Był na niej tylko rozkład jazdy i kilka małych zdjęć.

Z czasem pan Wojtek zaczął dodawać różne informacje. Uważa, że było to coś w rodzaju pierwszego bloga... lokomotyw. W momencie, gdy jeszcze nie znano tej formy i nazwy. Niestety, ów początek zapisów, od roku 1997 do 2000, przepadł. - Szkoda, że nie utrwaliłem tych tekstów - żałuje Lis. - Są od 2000 roku do dziś, a od 2005 wpisy dotyczące parowozowni są codziennie!
- Teraz już przestał nam przeszkadzać, przyzwyczailiśmy się, że jest codziennie - żartuje Wojtkowiak. Portal pana Wojtka (www.parowozy.com.pl) od października 1998 do dziś miał już 1,7 mln wejść. Zwykle najwięcej w kwietniu, maju, gdy w mieście szykuje się parada parowozów.

Przygody z parą

Lis mógłby godzinami opowiadać o przygodach związanych z parowozami i swoim portalem. Dzięki niemu, do Wolsztyna trafili Australijczycy, a kiedyś w niesamowitym tempie Holendrzy. - Zimą, gdzieś po 23.00, napisałem, że pada śnieg i w trasę wyjedzie biały, ośnieżony parowóz - wspomina. - Następnego dnia spotykam w parowozowni Holendra. Mówi, że gdy przeczytał tę wiadomość, to piorunem, na telefon zorganizowali dwa busy ludzi, którzy chcieli mieć zdjęcia "białego" parowozu!

Pisząc informacje o lokomotywach, pan Wojtek spotyka się z zaskakującymi reakcjami. Hobbyści potrafią zadzwonić z Niemiec, by dowiedzieć się, jaki jest kolor wagonów prowadzonych w danym dniu. Kiedyś sfotografował parowóz wjeżdżający na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich. W tle znalazł się szyld McDonald'sa. Miłośnik parowozów z USA odezwał się, by wysłać tę fotkę McDonald'sowi. Ukazała się w piśmie wewnętrznym "Press Mc". - Miałem reklamę na cały świat - śmieje się Lis.

Zastanawiające, co pan Wojciech i inni miłośnicy starej kolei widzą w parowozach, w gromadzeniu wiedzy o nich, oglądaniu zdjęć, wchodzeniu na strony internetowe. Z jego opowieści wynika, że jest w tym wszystko, całe życie.
- Przy komputerze "pełnym parowozów" może usiąść ojciec z synem i obaj znajdą tam coś dla siebie - uważa Lis. - Mamy tu poznawanie świata, naukę fotografii, poznawanie innych ludzi, integrację grup społecznych, w moim przypadku to również promocja Wolsztyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska