Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woodstock 2010: Kostrzyn znowu czeka na tysiące woodstockowiczów

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Jak co roku na woodstockowe pole przyjadą setki tysięcy fanów. Większość nich przejdzie na festiwalowe pole przez os. Leśne lub ul. Milenijną, która w tym roku będzie zamknięta dla aut.
Jak co roku na woodstockowe pole przyjadą setki tysięcy fanów. Większość nich przejdzie na festiwalowe pole przez os. Leśne lub ul. Milenijną, która w tym roku będzie zamknięta dla aut. fot. Arkadiusz Sikorski
Pozamykane drogi, tysiące aut, dziesiątki tysięcy woodstockowiczów, niemal całkowity paraliż komunikacyjny miasta - tak wygląda Przystanek Woodstock. Mieszkańcom to jednak nie przeszkadza. I już czekają na kolejną imprezę.

Skąd wiadomo, że zbliża się Przystanek? Bo na woostockowym polu już praca wre, przyjeżdżają kolejne ciężarówki ze sprzętem, powstaje scena, są też pierwsi przystankowicze. No i kostrzynianie, którzy tłumnie odwiedzają teren byłego poligonu wojskowego. - Coś jest takiego w tej imprezie, że chce się ją obserwować od samego początku, od momentu, kiedy zaczyna powstawać scena, rozkładają się kolejne namioty, powstaje Akademia Sztuk Przepięknych. Do pracy i z pracy jeżdżę teraz okrężną drogą. Codziennie zajeżdżam na pole i obserwuję, jak rośnie to miasto pośrodku niczego - mówi kostrzynianin Tomek Protasiński. Z kolei Maciek wspomina, jak dwa lata temu spotkał się z Jurkiem Owsiakiem. - Akurat byłem na polu. Podszedł, pogadał, taki swój chłop - mówi. Jurek co roku odwiedza też Dziadka - woodstockowego weterana z Czerwieńska, który w tym roku na festiwalowym polu swój namiot rozbił jako pierwszy. - Zajdzie, zapyta, czy wszystko w porządku, czy niczego mi nie potrzeba. Nie jesteśmy zostawieni sami sobie - mówi Dziadek.

Czytaj też:


Woodstock 2010: Są już pierwsi woodstockowicze. Buduje się też scena. Zobacz wideo i zdjęcia

Władze miasta już siódmy raz stają przed potężnym, logistycznym wyzwaniem. Jak do niespełna 18-tysięcznego miasteczka zaprosić setki tysięcy fanów? Jak odebrać dziesiątki tysięcy podróżnych z dworca PKP, zorganizować im dowóz na woodstockowe pole, jak zapewnić wszystkim wodę, prąd, toalety w mieście, a przy tym wszystkim w miarę normalne funkcjonowanie samego Kostrzyna? - Nie można powiedzieć, że po tych latach wszystko robimy z automatu, bo zawsze są jakieś nietypowe wyzwania i problemy do rozwiązania. Na pewno jednak jest łatwiej, mamy już sporo doświadczenia - mówi zastępca burmistrza miasta Zbigniew Biedulski.

Kostrzyn wyda 400 tys. zł na Przystanek Wodostock

W tym roku Kostrzyn wyda na zorganizowanie Przystanku 400 tys. zł. - To mniej więcej tyle samo, ile wydajemy co roku na tę imprezę - zaznacza Z. Biedulski. Jednak, jak zapewniają władze miasta, Przystanek to ogromna promocja dla samego Kostrzyna, a na imprezie zarabiają też sami mieszkańcy. Taksówkarze, właściciele sklepów czy małej gastronomii - jeśli tylko ich lokal znajduje się na "trasie przemarszu" tysięcy fanów, mogą liczyć na spory zarobek. Poza tym część z wydanych przez miasto pieniędzy wraca do miejskich spółek.

Czytaj też:

Woodstock 2010: PKP przygotowało specjalne pociągi dla woodstockowiczów

Woodstock to też pozamykane drogi. Jak co roku policyjne radiowozy staną na rondzie w okolicy baru "Gucio" (tam dochodzi droga prowadząca ze Szczecina) i na skrzyżowaniu przy stacji benzynowej Shell (to droga z Gorzowa). - Zmianą w stosunku do lat poprzednich będzie zamknięta całkowicie dla samochodów ul. Milenijna (prowadzi przez teren strefy przemysłowej). Taksówki i autobusy będą dowozić przystankowiczów z miasta właśnie w okolice baru Gucio. To dlatego, że w poprzednich latach na ul. Milenijnej robiło się zbyt duże zamieszanie, było tam za dużo samochodów - tłumaczy wiceburmistrz. Takie rozwiązanie oznacza jeszcze większy ruch w okolicy os. Leśnego, położonego najbliżej woodstockowego pola. Co na to mieszkańcy? - Co roku jest tutaj bardzo dużo ludzi. Ale tylko przechodzą, ewentualnie zatrzymają się w sklepie, czy na ławce, nie ma z nimi żadnych problemów, jesteśmy do nich przyzwyczajeni. Tak więc nieco większy ruch nie powinien być problemem, niektórzy pewnie nawet nie zauważą, że maszeruje tędy więcej osób - twierdzi mieszkaniec osiedla Patryk Lewandowski.
Miasto musi też zapewnić wodę na woodstockowym polu. Choć rury są pod ziemią i to tylko kwestia podłączenia do nich kranów, to jednak wcześniej całą instalację musi sprawdzić sanepid. - Takie badania powtarza się trzy razy. Jeśli coś będzie nie tak, całą instalację trzeba przepłukać i powtórzyć badania. To wszystko trwa, a my musimy się z tym wyrobić jak najwcześniej, żeby przystankowicze na polu mieli wodę - tłumaczy zastępca burmistrza.

Czytaj też:

Woodstock 2010: Parkingi w okolicy Przystanku. Zobacz mapę.

Dla gości przygotowano trzy duże parkingi. - Dwa będą usytuowane przy stacji Shell, po obu stronach drogi prowadzącej na os. Warniki. Będzie można tam trafić, jadąc od strony Gorzowa lub przejeżdżając miasto przez Warniki. Trzeci będzie na wzgórzu Grudzia. Wjadą tam kierowcy od strony Szczecina - wylicza sekretarz miasta Anna Suska. Same parkingi to też okazja dla zarobku dla miejskich stowarzyszeń. To do ich kas wpływają bowiem pieniądze zostawiane na miejscach postojowych przez kierowców. Opłata za zaparkowanie auta nie jest jeszcze dokładnie znana, wyniesie jednak najprawdopodobniej około 7 zł za dobę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska