Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wreszcie koniec cyrku ze stadionem!

Przemysław Piotrowski 68 324 88 53 [email protected]
Prezes Falubazu Robert Dowhan się ugiął i kibice Falubazu mogą już spać spokojnie.
Prezes Falubazu Robert Dowhan się ugiął i kibice Falubazu mogą już spać spokojnie. Paweł Janczaruk
U siebie, czyli na W69, a nie w Gdańsku będzie jeździł Falubaz. Klub żużlowy w końcu podpisał w środę umowę z miastem na dzierżawę stadionu. - Zostałem postawiony pod ścianą - uciął prezes Robert Dowhan.

Próżno jednak szukać na dokumencie jego podpisu. W imieniu Sportowej Spółki Akcyjnej ZKŻ parafki złożyli członkowie zarządu: Piotr Kula i Marek Jankowski. Tym samym zakończyli trwający od kilkunastu dni kabaret, w ramach którego Falubaz groził nawet tym, że "domowe" mecze będzie jeździł w Gdańsku (pisaliśmy o tym kilka razy, ostatnio w Magazynie "GL"). Teraz kibice nie muszą się już denerwować. Umowa została podpisana na trzy lata w formie, jaką przed tygodniem obie strony uzgodniły w ratuszu. Z tą różnicą, że jej stroną jest spółka, a nie stowarzyszenie (które ma 100 proc. akcji tej spółki). Za stowarzyszeniem opowiadał się klub. Jak do tego doszło?

W środę o 12.00 przedstawiciele obu stron zamknęli się w budynku klubowym, nie wpuszczając mediów. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na stole stał szampan, który ostatecznie nie został jednak otwarty. Po trwającej około kwadransa naradzie dokument podpisano i wszyscy wyszli. - W mediach było za dużo tego tematu i chcieliśmy zrobić to bez blasku fleszy - powiedział Jankowski, który jest też rzecznikiem klubu. - Umowa nie jest naszym szczytem marzeń, ale zdecydowaliśmy się ją podpisać na warunkach miasta. Jest ona mniej korzystna niż w poprzednich latach, bo choćby prąd będzie nas kosztować dodatkowe około 200 tys. zł. Ale najważniejsze, że się dogadaliśmy, a kibice mogą odetchnąć z ulgą.

Jak dodał, kwestia ścigania się na obcym stadionie była jedynie wybiegiem formalnym, aby jak najszybciej uzyskać licencję i aby nie zostały rozwiązane kontrakty z zawodnikami. - Musieliśmy to zrobić, aby zachować ekstraligę w Zielonej Górze - powiedział Jankowski.
Co na to miasto? - Ważne, że umowa jest podpisana, choć to żaden nasz sukces - twierdzi dyrektor MOSiR-u Robert Jagiełowicz. - W końcu mogę jednak wysłać na stadion ludzi, którzy pomogą w sprzątaniu i zaczną siać trawę. Co do połamanych ławek, to poczekajmy co jutro (czyli dziś - dop. red.) powie policja. Na umówionym spotkaniu ma wyłożyć problemy, które nie pozwalają jej wydać pozytywnej opinii o rozgrywaniu meczów podwyższonego ryzyka. Wszystkie te punkty, tak jak obiecałem, MOSiR weźmie na siebie i pokryje koszty.
Co ostatecznie skłoniło Falubaz do podpisania umowy, która jest gorsza niż poprzednia? Wiemy, że do klubu wpłynęło pismo od zaniepokojonego sprawą tytularnego sponsora Stelmetu. Prezes Dowhan odbył też rozmowę z prezesem PZM-otu Andrzejem Witkowskim, który wyraźnie prosił, aby spór rozwiązać jak najszybciej. Deklarował, że będzie próbował być mediatorem w rozmowach z miastem w sprawie poprawienia infrastruktury W69.
- Pismo ze Stelmetu nie miało żadnego wpływu na decyzję - twierdzi Jankowski. - A rozmowa z prezesem Witkowskim była kolejnym punktem, który zaważył, że prezes Dowhan zdecydował się, aby klub podpisał umowę. Cieszy natomiast fakt, że prezes Witkowski zajmie stanowisko w sprawie stadionu i to na pewno jest pożytek tego spotkania.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska