- Właściciel spółki Erma z Kandlewa pod Wschową, zajmującej się produkcją i handlem paletami, zarzuca władzom miasta opieszałość i niekompetencję w wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy, co naraziło go na półmilionowe straty i zmianę planów inwestycyjnych – poinformował nas rzecznik firmy Konrad Antkowiak. – Pozew o odszkodowanie trafił już do Sądu Okręgowego w Zielonej Górze.
Jak poinformowano nas w Ermie, firmie mającej roczny obrót na poziomie 12 mln zł, w sierpniu 2009 r. spółka złożyła do Urzędu Miasta i Gminy Wschowa wniosek o wydanie warunków zabudowy na nowy obiekt – suszarnię drewna. Właściciel miał już podpisane umowy na dostawę nowoczesnej linii do suszenia surowca. Po kilku tygodniach burmistrz pisemnie zażądał weryfikacji wniosku. W tym samym miesiącu urząd uznał wniosek za kompletny, rozpoczął się trzydziestodniowy, wymagany prawem, termin załatwienia sprawy.
- Na kolejną odpowiedź ze strony wschowskiego urzędu czekałem kolejne dwa miesiące – zapewnia prezes Andrzej Szmania. - Spółka otrzymała od gminy warunki zabudowy, które zaraz potem zostały cofnięte. Według burmistrza powodem ostatniego kroku był protest właścicielki posesji sąsiadującej z zakładem. W tym miejscu, w tej konkretnej sprawie władze Wschowy łamią prawo po raz pierwszy, co potwierdza Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Zielonej Górze. Które stwierdziło, że gmina dokonała istotnych uchybień proceduralnych, które miały wpływ na sprawę. W związku z tym burmistrz rozpoczął procedurę wydawania warunków zabudowy od początku!
Wtedy rozpoczęła się wymiana korespondencji pomiędzy urzędem a spółką. Przez ten czas „Erma” kilkakrotnie składała do rady miejskiej we Wschowie skargi na zaniedbania administracyjne, przewlekłe i biurokratyczne załatwianie sprawy przez burmistrza i urzędników.
- W rewanżu burmistrz przeciągał sprawę, korespondencja przechodziła z wydziału do wydziału w tym samym urzędzie – mówi rozgoryczony przedsiębiorca. - Przez 6 miesięcy ustalał do kogo należy jego własna droga gminna! Działania te znalazły odzwierciedlenie w kolejnej negatywnej opinii Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które stwierdziło, że burmistrz bezzasadnie uzgadniał decyzje z samym sobą, co prowadziło do przedłużania postępowania. Burmistrz nie dawał za wygraną, przekonywał radnych, iż nie otrzymał korespondencji z SKO w Zielonej Górze.
W końcu spółka, po 8 miesiącach przepychanek z urzędem otrzymała warunki zabudowy. Musiała jednak wstrzymać się z budową na kolejne kilka miesięcy, by decyzja się uprawomocniła. – Zakończyliśmy inwestycję 28 sierpnia 2010 r. czyli po ponad roku od swojego pierwszego pisma do wschowskiego magistratu – zapewnia Andrzej Szmania.
Czy burmistrz czuje się winny stawianym mu zarzutom? – Od pani dowiedziałem się, że został złożony pozew przez tę firmę – powiedział nam burmistrz Krzysztof Grabka. - Nie będę więc komentował tej sprawy do czasu aż otrzymamy dokumenty z sądu. O ile pamiętam, to wniosek tej firmy o pozwolenie na budowę został zrealizowany, decyzje były wydane, więc sprawa została załatwiona.
- Z powodu nieudolności i niekompetencji miejskich urzędników moja firma poniosła straty, dlatego zdecydowałem się na złożenie pozwu o odszkodowanie z tytułu poniesionych strat w wysokości 250 tys. złotych – powiedział nam Andrzej Szmania. - Kwotę obliczyli, na podstawie danych statystycznych, pracownicy Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?