Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wściekli i bezsilni

ARTUR MATYSZCZYK (68) 324 88 44 [email protected]
Przemysław Skrynkowski również wysłał komórkę, która zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach
Przemysław Skrynkowski również wysłał komórkę, która zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach Tomasz Gawałkiewicz
- To zdarza się za często, żeby to był tylko zbieg okoliczności - twierdzi Czytelnik z Rzepina, któremu zginęła cenna przesyłka priorytetowa.

Po artykule "Informujesz płacisz" do redakcji zgłosiło się wielu Czytelników, którzy podobnie jak zielonogórzanin Tomasz Górniak stali się ofiarami poczty. Zaginęły im wartościowe przesyłki. A poczta zwróciła jedynie niską rekompensatę. Zasłaniając się swoimi przepisami.

Wściekli i bezsilni

- Zbulwersowany to mało powiedziane. Jestem wściekły i bezsilny - mówi mieszkaniec Rzepina. - To hańba, żeby w państwie prawa okradanie ludzi stało się powszechnie akceptowane. Bo inaczej tego nie umiem nazwać. Nie dość, że pracownicy bezkarnie mogą okradać nie ubezpieczone przesyłki, to jeszcze klienci są zupełnie olewani. No bo czy ktoś wie, w którym momencie zginęła moja paczka albo kto za to odpowiada?
Czytelnik z Rzepina wniesie sprawę do sądu. - Ubolewania wyrażane przez pracowników poczty to zdecydowanie za mało - mówi.
Większość zgłaszanych zaginięć dotyczy telefonów komórkowych. Najczęściej są to przesyłki warte ponad 500 zł. Poczta wypłaca dziesięciokrotność opłaty za jej nadanie. A to zazwyczaj kwota nie większa niż 60 zł. - Niestety i mnie poczta oszukała - mówi Iwona Kowalczyk. - Ale ja już przestałam wierzyć w walkę z tym monopolistycznym molochem.

Przyłapani lecą

Zatelefonowaliśmy do lubuskiego oddziału okręgowego Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Niestety, pod nieobecność naczelnika nie znalazł się nikt, kto udzieliłby wiążącej odpowiedzi na nasze pytania. Od pracownika, który nie chciał podać nazwiska usłyszeliśmy:
- Poczcie brakuje monitoringu. Zdarza się, że przesyłka nadana z Zielonej Góry do Nowej Soli idzie przez Poznań. Niektóre firmy kurierskie w walce o pozycje na rynku już go wprowadziły. Przesyłka na każdym etapie jest pilnowana. Przepisy są, jakie są. Błąd tkwi w mentalności ludzi. Może gdyby pracownicy czuli, że coś im grozi, to byłoby inaczej.
- Jesteśmy dużą firmą i u nas nie ma samych aniołów - mówi rzecznik dyrekcji okręgu poczty w Poznaniu Jerzy Szygidus.
- Przyznaję. Zdarzają się przypadki kradzieży wewnątrz firmy. Zapewniam, że wszyscy przyłapani wylatują z pracy. Mamy dział kontroli sprawdzający bieg przesyłki. Są, niestety, odcinki, gdzie nam to umyka. Dlatego apelujemy o deklarowanie wartościowych przesyłek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska