Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wsie w gminie Niegosławice nie mają wody zdatnej nawet do mycia

Dariusz Chajewski
Tamara Kaliszewska ze Starej Jabłony każdego dnia zużywa trzy pięciolitrowe butle wody kupionej w sklepie - w wiejskim każda kosztuje ponad 2 zł. Używa jej nie tylko do picia, ale także do kąpania dziecka.
Tamara Kaliszewska ze Starej Jabłony każdego dnia zużywa trzy pięciolitrowe butle wody kupionej w sklepie - w wiejskim każda kosztuje ponad 2 zł. Używa jej nie tylko do picia, ale także do kąpania dziecka. fot. Mariusz Kapała
Inspektorzy sanepidu pobrali próbki z wodociągu zapewniającego wodę dla Starej i Nowej Jabłony, Bukowicy, Zimnej Brzeźnicy, Nowego Dworu i Wilczyc.

Znaleźli w niej bakterie kałowe, coli, enterokoki, azotany... Ludzie są załamani. Taki prezent dostali na święta.

W sklepach, ba, w hurtowniach w gminie Niegosławice i okolicy zabrakło wody w dużych opakowaniach. Powód jest bardziej niż prozaiczny. Mieszkańcy sześciu wsi nie mają wody w kranach. Nie tylko tej zdatnej do picia, ale nawet do mycia i prania.

- Jeździli tutaj strażacy i ogłaszali, że nasza woda nawet do mycia nadaje się tylko po przegotowaniu - mówi Mieczysław Borejko z Bukowicy. - A do picia w żadnym wypadku. Ja wodę z Nowego Miasteczka ciągnę. Żona ze sklepu przywozi.

I po świętach

Tamara Kaliszewska ze Starej Jabłony każdego dnia zużywa trzy pięciolitrowe butle wody kupionej w sklepie - w wiejskim każda kosztuje ponad 2 zł. Używa jej nie tylko do picia, ale także do kąpania dziecka.

- Jak tak uprzedzali to strach nawet dziecko kapać w tej naszej wodzie - opowiada. Właśnie rodzina z Wałbrzycha odwołała przyjazd na święta. Nie wyobrażają sobie nawet tych trzech dni bez wody.

O gościach odwołujących świąteczne wizyty opowiada także Ewa Zawadzka, która mieszka w Starej Jabłonie. I podobnie jak inni mieszkańcy nie widzi żadnego rozwiązania. Zastanawia się tylko dlaczego wiedząc o tym problemie od tak dawna przez tyle lat tak niewiele zrobiono.

- Nie wiem, co oni tam wypisują, ale wiem jedno, woda u nas jest paskudna i to od dawna - opowiada mieszkaniec Bukowicy. - Wstyd mówić, ale co chwilę biegam do toalety.

- Bierzemy wodę ze starej studni, ale tej nikt nie badał - dodaje Borejko. - A do picia żona wodę z Nowego Miasteczka przywozi. Straż jeździła i ostrzegała, aby nie brać tej z kranów.

Tylko rozłożyć ręce

Problemy mieszkańców Starej i Nowej Jabłony, Bukowicy, Zimnej Brzeźnicy, Nowego Dworu i Wilczyc trwają od połowy listopada. Wówczas inspektorzy sanepidu pobrali próbki wody z wodociągu. Jednak bomba wybuchła, gdy podano wyniki. Bakterie kałowe, coli, enterokoki, azotany...

Mieszkańcy zaczęli od bombardowania gminnych urzędników. Ci mogli tylko rozłożyć bezradnie ręce. Od 1995 roku gmina kupuje dla tych kilku wsi wodę od spółdzielni mieszkaniowej w Nowym Miasteczku, która przejęła po PGR ujęcie wody. Korzysta z niej około 1.200 mieszkańców. Problemy występowały wcześniej, podobny kryzys do obecnego wydarzył się idealnie przed rokiem.

Po krótkiej walce skończyło się sypaniem chloru i warunkowymi dopuszczeniami. Zniecierpliwiona gmina chciała przejąć ujęcie, zainwestować 250 tys. zł i doprowadzić je do porządku. Jednak spółdzielnia z Nowego Miasteczka nie wyraziła zainteresowania.

Nasza była najlepsza

- Ujęcie wody ma jakieś 30 lat i wtedy mieliśmy najlepszą wodę w całym województwie - wspomina sołtys Bukowicy Jan Sawicki. - Później tam fermę zbudowano. Dopóki pilnowali tego, co się wokół dzieje był porządek. Potem zaczęli gnojowicę i wszystko lać wokół, a że tam teren przepuszczalny to i mamy to, co mamy. Nikt nad tym nie panuje.

W starostwie w Żaganiu obradował sztab kryzysowy. Postanowiono, że gmina Niegosławice musi postawić na własne ujęcie wody, które jest niemal gotowe. Woda będzie - wprawdzie nie w prezencie gwiazdkowym, ale noworocznym. Do końca grudnia powinny zostać do niego podłączone wioski. Niestety z wyjątkiem Starej Jabłony. Tam trzeba będzie dogadać się ze spółdzielnią mieszkaniową w sprawie kabla energetycznego. Niestety, jej przedstawiciele na spotkanie do Żagania nie dotarli...

- Sanepid pobrał dziś wodę z hydrostatu i końcówek sieci - mówił wczoraj wójt Niegosławic Marek Szylińczuk. - Dzięki temu będziemy wiedzieli co dalej. Ale problemów z tym wodociągiem mamy dość. Musimy mieć swoją, dobrą wodę.

Może po świętach

- Oczywiście cieszę się z tego, że woda będzie - dodaje sołtys Sawicki. - Boję się, że się nią nie nacieszymy. Gminne ujęcie jest niemal w tym samym miejscu. Jeżeli nie będziemy go pilnować skończy się jak z tym starym.

A co ze spółdzielnią mieszkaniową z Nowego Miasteczka? Podobno "walczy" ze swoim ujęciem. Niestety nie spotkaliśmy nikogo, kto chciałby z nami na ten temat porozmawiać. Kiedy będzie to możliwe?

- Może po świętach - usłyszeliśmy. "Smakosze" ich wody pytają - po których.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska