Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspólnoty niezgody

Dariusz Chajewski
Kożuchowska starówka jest w opłakanym stanie. Aby doprowadzić ja do przyzwoitego stanu potrzebne jest współdziałanie wszystkich właścicieli nieruchomości.
Kożuchowska starówka jest w opłakanym stanie. Aby doprowadzić ja do przyzwoitego stanu potrzebne jest współdziałanie wszystkich właścicieli nieruchomości. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Także w Kożuchowie wspólnoty mieszkaniowe nie mogą się dogadać. Efektem jest niemal całkowity zastój w remontach i to nie tylko zabytkowych budynków.

W Kożuchowie, podobnie jak w innych miastach, akcja sprzedaży lokali trwa kilkanaście lat. Ze średnim skutkiem. W prywatne ręce trafiło mniej więcej 75 proc. lokali. Wiele osób skorzystało z symbolicznej raczej ceny. Jednak ten manewr niewiele zmienił w podejściu do ich domów.

- Wiele budynków ma trzysta i więcej lat - mówi Marcin Wawrzyński z kożuchowskiej firmy zajmującej się gospodarka komunalną. Nic dziwnego, że najwyższy czas zabrać się za ich remonty.

Budynki są prywatne, ale nie zmienia to nic. Na porządku dziennym są wizyty w magistracie ludzi, członków wspólnot mieszkaniowych, którzy żądają, by wyremontować ich domy. Gdy dowiadują się, że przecież to oni są właścicielami i to ich broszka remontowanie własnego domu tylko kręcą głowami i zapewniają, że gdyby o tym wiedzieli nigdy nie wykupywaliby mieszkań.

Podobny jest problem z budynkami, w których gmina jest jednym z udziałowców, gdyż tylko część mieszkań została wykupiona. Tłumaczenie, że gmina może partycypować w kosztach remontu tylko proporcjonalnie do udziałów, nie przynosi żadnego efektu. Przecież przez lata było inaczej, gmina zajmowała się... Dziś z wszelkimi uwagami i zastrzeżeniami nadzór budowlany nie zwróci się automatycznie do miasta, ale do właściciela mieszkania.

Wreszcie problem trzeci i to w wielu budynkach najważniejszy. Gros wspólnot stanowią te małe, liczące mniej niż siedmiu właścicieli, w których, aby cokolwiek przedsięwziąć potrzebna jest zgoda wszystkich członków. A oznacza to, że mieszkańca parteru nie interesuje cieknąc dach, a tego z poddasza podmakanie budynku. W efekcie w budynkach nie robi się nic już od lat.

- Zarządzamy mniej więcej 130 wspólnotami - dodaje Wawrzyński. - Zarówno tymi, gdzie jesteśmy jednym z udziałowców, jak i tymi, które nas jedynie wynajmują. Dla miasta najkorzystniej byłoby, gdyby wszystkie budynki były własnością prywatne, a my moglibyśmy nimi zarządzali...

Skąd ten kurs na prywatyzację? Nie, nie zgodnie z zasadą "baba z wozu, koniom lżej". Kożuchów czeka kampania rewitalizacyjna, na którą potrzebne są ogromne sumy. Tymczasem po wiele z funduszy można sięgnąć tylko chcąc doprowadzić do porządku własność prywatną, a nie komunalną. Miasto mogłoby wesprzeć remonty także dzięki specjalnym fundacjom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska