Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstydliwa porażka

(rg)
Gorzowianie (od lewej): Paweł Kupisz, Krzysztof Śmigiel i Daniel Mróz szykują się do bloku. Złośliwi mogliby powiedzieć, że... poddają się w walce o czołową szóstkę pierwszej ligi.
Gorzowianie (od lewej): Paweł Kupisz, Krzysztof Śmigiel i Daniel Mróz szykują się do bloku. Złośliwi mogliby powiedzieć, że... poddają się w walce o czołową szóstkę pierwszej ligi. fot. Kazimierz Ligocki
Gorzowianie znów zawiedli. W sobotę przegrali z beniaminkiem pierwszej ligi ze Zduńskiej Woli, a czwarta partia tego meczu przejdzie pewnie do czarnej kroniki klubu.

- Nie da się zwyciężyć, oddając rywalom bez walki prawie dwa sety - powiedział tuż po ostatniej piłce drugi szkoleniowiec GTPS-u Maciej Kowalczuk. - Wskutek ataków w aut i taśmę, popsutych zagrywek oraz dotknięć siatki straciliśmy aż 43 punkty. Przyzwoity poziom zaprezentowali w naszym zespole tylko skuteczni w bloku środkowi Paweł Kupisz i Arkadiusz Kamiński.
Początek spotkania nie zapowiadał późniejszej katastrofy gości. Dość pewnie wygrali sety numer jeden i trzy, choć w końcówkach - ogłuszeni dopingiem miejscowego klubu kibica - tracili nawet siedmiopunktową przewagę. Chwilę później zdobywali jednak w tym samym ustawieniu kilka "oczek" z rzędu i stawiali kropkę nad "i". Triumfem przyjezdnych powinna się była zakończyć także druga odsłona, w której prowadzili 24:23. Krzysztof Grzesiowski wszedł w tym momencie na podwyższenie bloku za rozgrywającego Łukasza Klucznika, lecz Grzegorz Szumielewicz... popsuł serwis. W następnej akcji Maciej Wołosz zaatakował poza boisko i pierwszy setbol dla SPS okazał się ostatnim.
Czwarta partia przejdzie do czarnej kroniki gorzowskiego klubu. Zanim walka rozpoczęła się na dobre, goście przegrywali 0:6, a ich opiekunowie wykorzystali obydwa czasy. Niemoc trwała do końca. Unikający własnych błędów siatkarze SPS-u pewnie zwyciężyli do 15 i doprowadzili do tie breaka. W rozstrzygającym secie na tablicy wyników najczęściej pojawiał remis. Przy rezultacie 14:13 trener GTPS-u Jerzy Taczała poprosił o czas i nakazał rozegrać piłkę do ustawionego w drugiej linii Krzysztofa Śmigla. Atakujący gorzowian rzeczywiście dostał wystawę, lecz uderzył w blok. Wychodząca poza boisko piłka zdążyła jeszcze zahaczyć o nogę gorzowianina, więc miejscowi mogli się cieszyć z niespodziewanego triumfu.

SPS ZDUŃSKA WOLA - GTPS DZIEWULSKI INKASO TEAM GORZÓW 3:2 (23:25, 26:24, 21:25, 25:15, 15:13)

SPS: Pierzchalski, Matejczyk, Kordysz, Jaskulski, Kępisty, Zalewski, Andrzejewski (libero) oraz Hendel.
GTPS DZIEWULSKI INKASO TEAM: Klucznik, Wołosz, Kupisz, Śmigiel, Mróz, Kamiński, Kaniowski (libero) oraz Grzesiowski i Szumielewicz.
Sędziowali: Marek Mianowski z Bydgoszczy i Tomasz Flis z Krakowa. Widzów: 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska