Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstydliwa wizytówka wisi

Lucyna Makowska 697 770 399 [email protected]
- Zamiast kwiatków w gazonie rośnie trawa, a pod wiatę przystanku nikt nie wchodzi, z powodu smrodu, zalegających tu kup i odoru moczu - denerwuje się Ryszard Fijałek, mieszkaniec Grabika.
- Zamiast kwiatków w gazonie rośnie trawa, a pod wiatę przystanku nikt nie wchodzi, z powodu smrodu, zalegających tu kup i odoru moczu - denerwuje się Ryszard Fijałek, mieszkaniec Grabika. Lucyna Makowska
Od miesięcy nikt nie sprząta przystanku autobusowego w Grabiku. To wstyd - denerwują się mieszkańcy. Na mecze piłkarskie przyjeżdżają do nas ludzie z różnych powiatów i patrzą na bałagan. Nie ma kto posprzątać autobusowych wiat.

Przystanek autobusowy graniczy z boiskiem piłkarskim. Oba znajdują się praktycznie w centrum Grabika. O ile nawierzchnia boiska jest systematycznie koszona, to o przystanku wszyscy zapomnieli. Betonowy gazon porasta wysoka trawa, a w środku można znaleźć praktycznie wszystko. Od butelek i puszek po piwie, po papiery, wyborcze ulotki. - Ludzie zaczęli traktować wiatę jak uliczną toaletę i załatwiają tu potrzeby fizjologiczne - pokazuje Ryszard Fijałek, mieszkaniec wsi. Czekający na autobus nawet tu nie wchodzą i nie dziwię się. Kto chciałby wąchać takie smrody?

R. Fijałek zwracał już na to uwagę urzędnikom w gminie, ale nikt nie podjął tematu. Zdaniem Andrzeja Chwiędacza, sekretarza w urzędzie, sprawa ma znacznie szerszy zasięg. Podczas ostatniej sesji problem poruszali radni. Wcześniej nad kwestią porządkowania przystanków dyskutowali sołtysi.
- O ile wiaty w środku wsi jeszcze jakoś wyglądają, na tzw. Kolonii, śmieci fruwają po całej ulicy - denerwuje się Celina Sygutowska, radna i mieszkanka Sieniawy. - Wcześniej, gdy gminę obsługiwał żarski Pekom, kontenery były systematycznie opróżniane, teraz, gdy robi to TEW, jest różnie. Czasem tygodniami nie zajeżdża tu śmieciarka. Tak nie może być.
- Wiem, że TEW opróżnia zbiorniki, ale zdaję sobie sprawę, że w niektórych miejscowościach to kuleje - tłumaczy Piotr Dziok, z UG w Żarach. - Dotąd wykorzystywaliśmy do tych prac bezrobotnych albo skazanych. - Teraz mamy z tym problem. Nikogo przecież nie możemy zmusić do pracy.

W ramach robót społeczno-użytecznych, skazani przez sąd mają do odpracowania po 40, 50 godzin miesięcznie. Odbywa się to pod nadzorem sołtysów. - Bezrobotni pewnie by się i znaleźli, lecz w tych konkretnych miejscowościach nie mamy aktualnie nikogo - wyjaśnia Dziok. - Nonsensem byłoby kierowanie do pracy w Grabiku, mieszkańca Drożkowa. Ludzie dziś liczą każdą złotówkę, nawet te parę groszy, które muszą wydać na bilet.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska