Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko się sypie

(dal)
- Chciałbym, żeby tutaj powstało miejsce rekreacji dla dzieci z parafii, ale nie tylko - mówi proboszcz Jan Romaniuk
- Chciałbym, żeby tutaj powstało miejsce rekreacji dla dzieci z parafii, ale nie tylko - mówi proboszcz Jan Romaniuk fot. Tomasz Gawałkiewicz
Proboszcz nie rusza z budową ośrodka rekreacyjnego, bo czeka na dłuższą umowę dzierżawy. Miasto nie wie, czy może ją wydać. A teren przy ul. Źródlanej nadal niszczeje.

Wczoraj pisaliśmy o witrażu, który pojawił się w kościele przy ul. Ćródlanej ("Jest papieski witraż", "GL" z 7 bm.). Kościół cały czas pięknieje. Gorzej wygląda teren tuż za miedzą.

Na sąsiedniej działce znajduje się opuszczony basen. Przez półtora wieku tysiące zielonogórzan przychodziło się tutaj kąpać.

Wszystko się sypie

Dziś w betonowej niecce pływają butelki a obok stoi rudera. Jest to jeden z ostatnich w mieście domów zrobionych z tzw. pruskiego muru. I pewnie się zawali, chociaż proboszcz parafii pw. Św. Alberta Chmielowskiego chce temu zapobiec. I chce tu wybudować basen z prawdziwego zdarzenia oraz zagospodarować resztę terenu na ośrodek rekreacyjny dla dzieci należących do parafii. Cały projekt o wdzięcznej nazwie "Źródełko" już prawie od roku leży u urzędzie miejskim.

- Niestety mamy pewne problemy z miastem - tłumaczy proboszcz Jan Romaniuk. - Miasto wydzierżawiło nam ten teren tylko na 3 lata. W tej sytuacji nie chcemy niczego tu robić, bo nie wiadomo, czy za trzy lata ktoś nam tego nie zabierze. Prosiliśmy o przedłużenie umowy dzierżawy na 10 lat z prawem pierwokupu terenu. Jeżeli tak się stanie, od razu zaczniemy pozyskiwać pieniądze unijne na tę inwestycję.

Jeżeli miasto nie zmieni decyzji, proboszczowi zostanie jedynie czekanie na zmianę władzy. Może z innymi uda się porozumieć.

Problemy z prawem

- Nie daliśmy proboszczowi terenu w dzierżawę na 10 lat, bo nie możemy tego robić - mówi naczelnik miejskiego wydziału geodezji i gospodarowania mieniem Zdzisław Szczepański. - Prezydent może podpisywać umowy dzierżawy tylko do trzech lat i taką proboszczowi podpisała.

Czyżby okres 10 lat był za długi? - Grupa radnych swego czasu przygotowywała uchwałę dzierżawy tego właśnie terenu dla kogoś innego. Ale wojewoda wydał orzeczenie, w którym uznał, że taka umowa jest sprzeczna z prawem. Z kolei to orzeczenie zostało zaskarżone przez przewodniczącego rady. Nie wiemy jeszcze, jaki będzie wyrok, bo cały czas na niego czekamy. Daliśmy proboszczowi umowę na trzy lata i jeżeli on chce tam coś wybudować to my czekamy na prawdziwy projekt. Ten wcześniejszy był zrobiony od ręki - mówi Szczepański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska