Obecność wtyka amerykańskiego (naturalnie występuje w Ameryce Północnej) w Polsce to żadna nowość. Po raz pierwszy stwierdzono pluskwiaka we Wrocławiu i w Małopolsce już w 2007 roku. Okazało się, że owad się u nas zadomowił. Jesienią 2019 r. Czytelnicy z Nowej Soli, Gorzowa, Zielonej Góry i Żar donosili nam o prawdziwej pladze.
Skąd wziął się u nas wtyk amerykański?
– To przybysz zza oceanu. Gatunki inwazyjne pojawiły się u nas z winy człowieka. Zostały przywiezione m.in. z sadzonkami drzew – mówił nam jesienią 2019 r. dr Sebastian Pilichowski, biolog z Zielonej Góry.
Jesienią wtyk amerykański (lepiej go nie łapać gołą dłonią, bo potrafi boleśnie ukłuć) pchał się do naszych domów, by przezimować. Teraz – na przełomie lutego i marca 2020 r. – budzi się i… Wygląda na to, że już z nami zostanie.
Wtyk amerykański - przybysz zza oceanu
Wtyk amerykański ma około 1,5 - 2 cm. Brązową lub czarną głowę, zauważyć można na niej czerwono-żółte podłużne smugi. Na brązowożółtych pokrywach skrzydłowych dostrzega się ułożony z jasnych linii deseń w kształcie litery „H”. Ma kłujkę i budowę ciała przypominające nieco pluskwiaki z rodziny zajadkowatych, które będąc drapieżnikami, potrafią boleśnie ukłuć przy nieopatrznym łapaniu w rękę. Wydziela również substancję obronną o dość gorzkawym zapachu, niekiedy uzupełnionym o słodką lub cytrusowa nutę.
POLECAMY
WIDEO: Masowo kupujemy mieszkania, rynek nieruchomości wciąż nienasycony
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?