Ocena I tury wyborów prezydenckich
Według wyników sondażowych, które przedstawiło TVP Andrzej Duda, zdobył 41,8 proc. głosów, Rafał Trzaskowski 30,4 proc., Szymon Hołownia 13,3 proc., Krzysztof Bosak 7,4 proc., Robert Biedroń 2,9 proc., Władysław Kosiniak-Kamysz 2,6 proc. natomiast wszyscy pozostali kandydaci razem wzięci ok. 1,6 proc.
Zdaniem prof. Łukasza Młyńczyk, który obserwował kampanię wyborczą w ostatnim czasie, doszło do poważnej polaryzacji elektoratu. - Wyraźnie widać, że tegoroczne wybory rządzą się dużymi emocjami. To przełożyło się również na wysoką frekwencję wyborczą. Wyborcy często deklarują, że nie chcą brać udziału w politycznych awanturach, ale wbrew pozorom, jako społeczeństwo gładko wpisaliśmy się w konflikt między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską. Świadczy o tym również słaby wynik pozostałych kandydatów głównych partii opozycyjnych. "Język miłości" stosowany przez Roberta Biedronia oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza został wyceniony odpowiednio na 2,9 proc. oraz 2,6 proc. To prawdziwa porażka tych kandydatów - uważa prof. Młyńczyk.
Zdaniem naszego eksperta wynik prezydenta Andrzeja Dudy jest bardzo dobry. - Ta czwórka z przodu robi wrażenie. To oznacza, że urzędującymi prezydentowi brakuje już niewiele do przekroczenia 50 proc. Musimy pamiętać, że przy tak dużej frekwencji głosy poparcia rozkładają się zazwyczaj równomiernie. To nie jest tak, że nagle mobilizują się osoby popierające tylko jednego z kandydatów - tłumaczy prof. Młyńczyk. I dodaje, że podczas wieczoru wyborczego prezydent sprawiał wrażenie skromnego, ale uśmiechniętego. - Nie było widać żadnego triumfalizmu. To może być dobra taktyka przed II turą - podkreśla nasz rozmówca.
Łukasz Młyńczyk jest również zdania, że Rafał Trzaskowski odniósł spory sukces. - Ponad 30 proc. to większe poparcie niż te, którym cieszy się jego macierzysta partia. Okazało się, że prezydent Warszawy potrafił poszerzyć swój elektorat. Rafał Trzaskowski jest typowym jastrzębiem i jak widać, wielu wyborców przekonało to jego twarde podejście w rywalizacji z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. Na pewno z tego głosowania wyszedł wzmocniony, jako polityk. Wątpię jednak, że w najbliższym czasie mógłby stać się jednym z liderów Koalicji Obywatelskiej, bowiem to zużywałoby go jako polityka. Być może najlepszym rozwiązaniem dla niego jest szukanie szersze formuły niż tylko działalność w Platformie - twierdzi prof. Młyńczyk.
Ponad 30 proc. to większe poparcie niż te, którym cieszy się jego macierzysta partia. Okazało się, że prezydent Warszawy potrafił poszerzyć swój elektorat.
Jak politolog ocenia wynik Szymona Hołowni? - Od lat mówi się, że elektorat sprzeciwu wobec systemu jest w Polsce szacowany na maksymalnie 20 proc. To zbyt mało, aby wygrać wybory. Szymon Hołownia sprawia wrażenie polityka, który stawia na wartości, który wierzy w społeczeństwo obywatelskie. Przy głosowaniu Polacy stawiają jednak na konkrety, kalkulują, co im się bardziej opłaca, doceniają transfery socjalne. Nie wykluczam, że pan Hołownia będzie chciał stworzyć własną formację polityczną. Do kolejnych wyborów zostały jednak jeszcze trzy lata. W polityce to bardzo długo - wskazuje prof. Młyńczyk.

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?