Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybuch gazu w wieżowcu w Zielonej Górze. Matka i córka, w mieszkaniu których wybuchł gaz, zostały zatrzymane przez policję

pij, u
Kobiety zostały odnalezione w lesie
Kobiety zostały odnalezione w lesie KMP Zielona Góra
Danuta i Monika P., które były poszukiwane w związku ze środowym wybuchem gazu w wieżowcu przy ul. Wyszyńskiego w Zielonej Górze, zostały odnalezione w lesie. Jest wniosek o ich aresztowanie.

Danuta i Monika P. zostały odnalezione przed godz. 18.00. Przebywały w lesie koło ogródków działkowych na Jędrzychowie. Zostały zatrzymane podczas wspólnych działań OSP Jarogniewice i zielonogórskiej policji, podczas których przez kilka godzin przeczesywany był las. Do poszukiwań użyto również drona strażaków OSP Jarogniewice i policyjnego psa. - Młodsza z kobiet próbowała uciekać. Poszukiwane zostały zatrzymane przy prowizorycznym szałasie - informuje podinsp. Małgorzata Stanisławska. - Dzięki skutecznej pracy zielonogórskiej policji śledczy przeprowadzą z nimi jeszcze dzisiaj czynności procesowe. W stosunku do kobiet zostanie skierowany wniosek o ich tymczasowe aresztowanie.

Do kobiet została wezwana karetka pogotowia ratunkowego. Jedna z nich uskarżała się na niedowład w nogach. Obie jednak do karetki poszły o własnych siłach w asyście policji. Wyglądały na zmęczone. Młodsza miała przy sobie plecak i była w sportowym ubraniu. Kobiety zostały odwiezione na badanie do szpitala.

Zielonogórscy policjanci poszukiwali 53-letniej Moniki P. oraz jej 77-letniej matki Danuty P. do przeprowadzenia czynności procesowych w związku z wybuchem gazu w wieżowcu.

To cud, że nikt nie zginął

Do potężnego wybuchu doszło w środę, 3 lipca, ok. godz. 21. W mieszkaniu na drugim piętrze wieżowca przy ul. Wyszyńskiego 25 eksplodował gaz.

Na miejscu zjawiły się praktycznie wszystkie zastępy straży zawodowej i ochotniczej z Zielonej Góry i okolic. W akcji brało udział 15 wozów i 60 strażaków.

Na wskutek wybuchu doszło do pożaru mieszkania. Strażacy natychmiast przystąpili go gaszenia ognia i ewakuacji mieszkańców. Pożar został szybko opanowany.

Większość mieszkańców sama opuściła budynek, tuż po wybuchu, albo w trakcie akcji gaśniczej. Osiem osób wyprowadzili strażacy.

Na szczęście nikt nie zginął. Trzy osoby trafiły do szpitala. - Dwaj mężczyźni w wieku 46 i 48 lat nawdychali się dymu. Przeszli badania, podano im tlen, a następnie zostali zwolnieni do domu – informowała nas dzień po wybuchu Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka zielonogórskiego Szpitala Uniwersyteckiego.

W dużo poważniejszym stanie trafiła do szpitala 66-letnia kobieta. Została umieszczona na oddziale kardiologii ze zdiagnozowanym postresowym uszkodzeniem serca. Jej życie nie jest zagrożone.

Całe mieszkanie było w ogniu

Mieszkanie, w którym doszło do wybuchu i pożaru zostało całkowicie zniszczone. Ucierpiały też mieszkania sąsiednie i znajdujące się piętro wyżej. m.in. z okien powylatywały szyby. Zniszczone zostały okna na klatce schodowej, uszkodzony został szyb windy. Jak powiedział nam mł. bryg Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskie Straży Pozarnej, mieszkanie było w całości objęte ogniem. Paliło się wszystko.

Lokatorzy spędzili noc poza domem. Większość znalazła nocleg u rodziny, znajomych albo sąsiadów. Nieliczni spędzili noc w bursie przy ul. Botanicznej.

W czwartek, 4 lipca, większość osób mogła wrócić do swoich mieszkań. Ogólny stan konstrukcji wieżowca Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Miasta Zielona Góra ocenił jako dobry.

Policja poszukiwała lokatorek mieszkania, w którym doszło do wybuchu

Po eksplozji okazało się, że w feralnym mieszkaniu nikt nie przebywał. Lokatorki, matka i córka, przepadły jednak bez śladu. Do czynności procesowych poszukiwała je zielonogórska policja. Sprawą wybuchu zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze.

- Prowadzone w trybie art. 307 kpk postępowanie znajduje się na etapie gromadzenia przez policję dokumentacji związanej z zaistniałym wybuchem - poinformował nas Zbigniew Fąfera, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Zielonej Górze. - Biegli w zakresie pożarnictwa prowadzą prace, które pozwolą na ustalenie przyczyn wybuchu, w tym ustalenie, czy stwierdzona wstępnie nieszczelność przewodów gazowych była wynikiem działania umyślnego, czy też powstania usterki wynikającej z eksploatacji mieszkania.

Niektórzy już wydali wyrok

Tuż po wybuchu mieszkańcy mówili nam, że kobiety wielokrotnie odgrażały się, że wysadzą w powietrze wieżowiec i że o groźbach informowali policję. Jedna z sąsiadek, twierdziła, że 40 minut przed wybuchem opuściły mieszkanie z bagażem.

Podinspektor Małgorzata Stanisławska potwierdza, że policja otrzymywała zgłoszenia. – Interwencje były zgłaszane przez sąsiadów, ale również przez te kobiety – powiedziała nam. – W tej chwili jest jeszcze za wcześnie na szczegółowe informacje. Pracujemy nad sprawą, analizujemy wszystkie zgłoszenia.

Obecnie policja, prokuratura oraz powołani biegli wyjaśniają, w jaki sposób doszło do wybuchu.

POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Wybuch gazu w bloku na 2. piętrze. Huk było słychać w całym mieście. Szyby wypadały z okien. Ludzie zaczęli uciekać z budynków

Wybuch gazu w Zielonej Górze. Mieszkanie uległo całkowitemu zniszczeniu

źródło: TVN 24

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska