Spis treści
- Podejrzany spowodowania wybuchu w Siecieborzycach został zatrzymany
- Ile grozi sprawcy spowodowania wybuchu w Siecieborzycach?
- Pisał o paczce i o tym, kto powinien ją dostać
- Roddzina z Siecieborzzyc jest już razem
- Cały miesiąc w zielonogórskim szpitalu
- Kilkadziesiąt osób ratowało Panią Urszulę i jej dzieci
- Jak doszło do wybuchu w Siecieborzycach?
- Rodzina wciąż się boi
- Co ze zdrowiem pani Urszuli?
- Jak poskładać życie po wybuchu?
- Koncert w Szprotawskim Domu Kultury
- Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na zatrzymanie 34-latka i przedstawienie mu zarzutów usiłowania zabójstwa wielu osób. Grozi mu dożywocie - poinformowała lubuska policja.
Podczas licznych czynności przeprowadzonych na miejscu zdarzenia wykonano oględziny miejsca wybuchu, gdzie zabezpieczono kilkadziesiąt śladów potwierdzających detonację ładunku wybuchowego.
- Aktualnie przeprowadzane są ekspertyzy biegłych między innymi z dziedziny daktyloskopii, traseologii, biologii czy chemii - informuje podinspektor Marcin Maludy, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gorzowie Wielkopolskim. - Przy wyjaśnianiu tej sprawy pracowali najbardziej doświadczeni funkcjonariusze z lubuskiego. To stróże prawa z wielu policyjnych pionów i komórek - głównie policjanci kryminalni, dochodzeniowo – śledczy czy technicy kryminalistyki. Niezwykle ważny był również udział w czynnościach policjantów z Komendy Głównej Policji, koordynujących współpracę międzynarodową.
Przeprowadzone w sprawie czynności, zarówno procesowe, jak i operacyjne, uzasadniały podejrzenie, że osobą mogącą mieć związek z konstrukcją ładunku oraz jego podłożeniem jest były partner kobiety - 34-letni mieszkaniec powiatu żagańskiego, z którym kobieta była skonfliktowana.
Wybuch Siecieborzycach. Byłemu partnerowi pani Urszuli grozi...
Wobec tego przeszukano miejsce jego zamieszkania. W chwili prowadzenia czynności mężczyzna znajdował się poza granicami kraju. W sprawie przesłuchano szereg osób, których zeznania potwierdzają konflikt pomiędzy stronami.
Podejrzany spowodowania wybuchu w Siecieborzycach został zatrzymany
28 grudnia 2022 roku Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego wydała postanowienia o przedstawieniu zarzutów 34-latkowi: o czyn z artykułu 13§1 k.k. w związku z artykułem 148§2 pkt 4 k.k. i inne, tj. o usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego oraz postanowienie o poszukiwaniu podejrzanego, zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu. Na wniosek Prokuratury 4 stycznia Sąd Rejonowy w Zielonej Górze wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego.
Czynności przeprowadzone przez śledczych pozwoliły ustalić miejsce pobytu podejrzanego. W poniedziałek (16 stycznia) na terenie województwa dolnośląskiego policjanci w przygotowanej wcześniej akcji, zatrzymali podejrzanego. W działaniach tych brali udział policjanci zajmujący się poszukiwaniem i identyfikacją osób oraz funkcjonariusze z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji KWP w Gorzowie Wielkopolskim. W zatrzymanie zaangażowani byli również policjanci kryminalni i dochodzeniowo- śledczy.
Ile grozi sprawcy spowodowania wybuchu w Siecieborzycach?
Na obecnym etapie gromadzone są dalsze dowody. Sprawa prowadzona jest przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze I Wydział Śledczy, która już przedstawiła mężczyźnie zarzuty usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego. 34-latkowi grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Pisał o paczce i o tym, kto powinien ją dostać
Kilka dni przed zatrzymaniem rozmawialiśmy z podejrzanym za pomocą komunikatora internetowego. Mężczyzna jest kierowcą tira i był w zagranicznej trasie. Został zatrzymany po powrocie do Polski. - Kto jest w stanie w 2 dni przez weekend ściągnąć części do budowy bomby, zbudować ją przetestować, czy działa, zbudować drugą, zapakowac i w weekend ją wysłać? - napisał do nas.
- Gdybym miał w dyspozycji taka bombę, to bym wysłał ją tej niesprawiedliwej sędzinie, a nie wlasnemu synkowi - stwierdził 34-latek (w sądzie rodzinnym odbyła się rozprawa dotycząca widzeń z dzieckiem - przyt. red). (...)
- Teraz, jak Urszula jest już niewydolna opiekunczo to bedę pisał nowy pozew o opiekę nad Bartusiem. (...)
Na koniec konwersacji z dziennikarką napisał: Jesteś falszywa jak Urszula i sędzina razem wzięte.
Roddzina z Siecieborzzyc jest już razem
Pierwszy w domu był niespełna 3-letni Bartuś, ruchliwy jak żywe srebro. Wydawałoby się, że tragedia nie odcisnęła na nim piętna. Jednak to, co przeżył, zostawiło na jego plecach blizny. Babcia Karolina wspomina, że po wybuchu nie mógł oddychać. Dusił się.
Jako druga, po 21 dniach w szpitalu, do domu wróciła 7-letnia Ola. Dziewczynka ucierpiała bardziej. Wybuch prawie oderwał jej prawą rękę, która wisiała praktycznie na skórze. Były ubytki kości i mięśni. Przeszła kilkugodzinną operację i kilkanaście sesji leczenia w komorze hiperbarycznej. Czeka ją jeszcze długa rehabilitacja i być może kolejne zabiegi, żeby jej rączka wróciła do sprawności. Na razie ma na niej gips. Uczy się jeść i pisać lewą ręką i czeka na odwiedziny koleżanek ze szkoły. Jej buzia jest skupiona i smutna, chociaż babcia mówi, że od powrotu ze szpitala zaczęła się coraz częściej uśmiechać. Za kilka dni Ola jedzie z wujkiem do Szczecina, do specjalisty chirurgii dziecięcej. Żeby jej prawa ręka wróciła do sprawności i mogła swobodnie operować kciukiem.
18 stycznia 2023 karetką ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze wróciła najbardziej poszkodowana. Mama dzieci, pani Urszula.