Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyciął na swojej posesji trzy drzewa. Teraz musi zapłacić ponad 52 tys. zł kary!

Katarzyna Borek 0 68 324 88 37 [email protected]
fot. Paweł Janczaruk
Drzewo można wyciąć tylko za zezwoleniem. Pan Janek zaklina się, że o "organie administracyjnym" usłyszał, jak do zagrzybionej chałupy przyszło urzędowe pismo. Z nakazem zapłaty za nielegalną wycinkę… ponad 52 tys. zł kary!

W lutym straż gminy wiejskiej Zielona Góra przyjęła obywatelskie zgłoszenie, że
Jan Cybulski ze Starego Kisielina wyciął na swojej posesji trzy drzewa. Odbyła się wizja lokalna, a " strona miała możliwość wypowiedzenia się w sprawie".

- To powiedziałem na papier, że drzewa poszły do piecyka. Palić nie miałem czym, a zima była. Żyję z kobietą, jak żyję - mówi pan Janek pokazując chałupę. Opiera się o ścianę w kuchni. Do garnka spada tynk. Czarnulki.
Pan Janek zaklina się: - Nie wiedziałem, że na wycinkę na własnej działce trzeba mieć zgodę.

A papier być musi

Zgodę na usunięcie drzew wydaje - tu zacytujmy przepisy - właściwy organ administracyjny.

Pan Janek mówi, że o organie - znaczy się w tym wypadku wójcie - dowiedział się dopiero po tej wizji lokalnej. Jak do chałupy urzędową decyzję dostał. Z wyliczeniem, że kara za nielegalną wycinkę trzech drzew (sosen zwyczajnych, jak ustalili eksperci) wynosi dokładnie 52 tys. 608,60 zł. Płatne w czasie 14 dni.

- Skąd człowiek miał wiedzieć… - powtarza pan Janek. Od decyzji wójta odwołał się do SKO. Znajomy wzór wniosku ściągnął internetu, żeby urzędowo i akuratnie było. Ale SKO utrzymało karę. Nie mając wątpliwości, że strona naruszyła ustawę o ochronie przyrody.

- A jak strona na stronę chodzi, bo w chałupie wody ani szamba nie ma, to środowiska nie narusza? To już gminy nie obrzydza? - wścieka się sąsiad (dane do wiadomości redakcji), który czasami jakąś robotę panu Jankowi zleci. Bo jest, jaki jest, ale po ogólności to dobry chłop, uczynny. I dlatego sąsiad się o Janka boi. Czy ze sznurkiem gdzie do lasu nie pójdzie się wieszać.

Termin zapłaty minął

- Jakoś tak tydzień temu - wylicza pan Janek. - Przyjdą, to przyjdą. Ukrywać się nie będę. Chciałem dług odrobić. Ale w gminie gadać nie ma z kim.

Wójt Mariusz Zalewski tłumaczy, że w przepisach nie ma furtki. Przy nielegalnej wycince obowiązkowo trzeba nałożyć karę administracyjną. Bez względu na okoliczności i sytuację. Bo drzewa trzeba chronić.

Przypominam wójtowi, jak niedawno zezwolił na wyrąbanie wiekowego dębu w Przylepie. Choć mieszkańcy płakali, że to był pomnik przyrody i wcale nie chory.
Gmina za usunięcie tego dębu zapłaciła 1.230 zł 50 gr. Pan Janek ściął trzy sosny. Zwyczajne, ale za ponad 52 tys. zł.

- Nie wolno porównywać tych sytuacji - oburza się Zalewski. - Pamiętajmy, że tak wysoka opłata nie jest za wycięcie, ale brak zezwolenia. Mnie też mogą dziwić tabelki, na jakich podstawie wylicza się opłaty i kary, ale one obowiązują. Niech jednak ten mieszkaniec do mnie napisze prośbę o umorzenie długu. Mam kilka prawnych możliwości, przyjrzę się sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska