- Co tam się dzieje? - zapytał na ostatniej sesji rady Marek Retkiewicz. Jego zdaniem, nie każde pochyłe drzewo należy ciąć. Można przecież podpierać, ratować w inny sposób. - Jeśli wycinamy drzewa, bo zagrażają ludziom, to wytnijmy wszystkie, bo każde jest potencjalnym zagrożeniem.
Niezadowolony z wycinki okazał się też radny Roman Bajor, który pojechał na miejsce jeszcze w trakcie prac i porobił zdjęcia. Ponieważ roboty drwalskie nadzorował osobiście wiceburmistrz Mirosław Andrasiak, radny od niego dowiedział się (otrzymał do wglądu stosowne dokumenty), że jest zgoda starostwa na wycinkę.
Bajor wskazał jednak na inne aspekty: - Brak było taśmy zabezpieczającej, żeby ludzie nie wchodzili tam gdzie pracowano. Poza tym nie wiadomo, co się stało z wyciętym drewnem, gdzie je wywieziono. A widziałem samochody z rejestracjami wielkopolskimi... - podsumował.
Wiceburmistrz zirytował się, że radny tak pochopnie wyciągnął wnioski z tego, co widział. Wyjaśnił, że wycinkę prowadzili strażacy z OSP Brody, Kije i Mozów w ramach ćwiczeń, czyli za darmo. Za to otrzymali drewno, które przewieziono do wsi, gdzie będzie służyło zimą do opalania kominka w świetlicy.
- Natomiast przez osiem godzin młodzi ochotnicy stali tam i trzymali taśmy zabezpieczające przed wchodzeniem postronnych - odpowiedział Andrasiak.
Wiceburmistrz uważa, że wiele usuniętych drzew zagrażało spacerowiczom, poza tym były to samosiejki powodujące, że park powoli stawał się lasem.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?