Dwa lata temu Unia Europejska usunęła z katalogu 20 substancji czynnych.

- Wycofano między innymi linuron, który od ponad 50 lat stosowany był głównie do zwalczania chwastów w roślinach bobowatych. Wycofano także fungicydy zawierające iprodion oraz tiuram, stosowane jako główne substancje zapraw nasiennych w uprawach rolniczych i w warzywnych. Nie można też stosować preparatów zawierających mankozeb – substancję aktywną występującą w ochronie ziemniaków, pomidorów, ogórków cebuli i innych roślin warzywnych - wskazuje WIR.

Wielkopolska Izba Rolnicza stwierdza też wprost - w sytuacji drastycznego zmniejszenia możliwości, może pojawić się... pokusa stosowania ich niezgodnie z prawem.

Mowa o nielegalnym sprowadzaniu środków ochrony roślin oraz wprowadzaniu do obrotu podróbek o nieznanym składzie i pochodzeniu.

Plon niższy o 16-50%, natomiast jego jakość - o 12-50% - to efekty wycofania substancji czynnych środków ochrony roślin.

Wspomnieć trzeba także o zmianie kosztów ochrony roślin i produkcji roślin rolniczych. "Tu badania pokazały wzrost średnio o 13-25%" - wskazuje Izba.

Efektem finalnym mogą być jeszcze wyższe ceny żywności.

Na czym zależy Wielkopolskiej Izbie Rolniczej? Na jasnych zasadach dotyczących tego, by środki ochrony roślin były dopuszczane w skali całej Unii Europejskiej .

"Wiele substancji czynnych, dopuszczonych do obrotu na rynkach innych krajów UE nie jest dopuszczonych do użycia w Polsce. Jednak pozostałości środków ochrony roślin i zawartych w nich substancji czynnych, które są stosowane w krajach UE, mogą i tak trafiać do Polski – w ramach rynku wspólnotowego, wraz z przywożonymi produktami rolnymi, docierają do końcowych konsumentów", wskazuje WIR.