Obaj są z firmy kominiarskiej "Miotełka". - taki przegląd przewodów wentylacyjnych na dachach trzeba zrobić raz do roku - mówi kominiarze. - I firmy, instytucje to zlecają na swoich obiektach. Gorzej jest z właścicielami domków jednorodzinnych, gdzie są kominy dymowe.
Przeglądy takich kominów powinny być przeprowadzane cztery razy w roku. - Ludzie chcą oszczędzać na swoim zdrowi i życiu - mówi pan Stanisław. - Nie robią przeglądów nawet po kilka lat. A to bardzo niebezpieczne. Może dojść do zaczadzenia, albo zapalenia sadzy.
Obaj panowie zapewniają, że lubią swoją pracę. - Ludzie zawsze na nas dobrze reagują - mówi S. Pająk, kominiarz od 27 lat. - Niektórzy robią sobie z nami na ulicy zdjęcia na pamiątkę. A niemal wszyscy łapią się za guzik, żeby mieć szczęście.
Skąd się wziął zwyczaj łapania za guzik? Oto historia opowiedziana przez kominiarza z Otwocka. W dawnych czasach pewien książę miał córkę jedynaczkę. Pewnej nocy dziewczyna przepadła. Daremnie szukały jej zastępy rycerzy i dworzan. Dopiero młody kominiarczyk odnalazł ją na dnie głębokiego parowu. Opuścił drabinę i wydobył. W nagrodę dostał od księcia piękny mundur kominiarski. Każdy guzik był ze szczerego złota i miał brylant w środku! Mimo, że stał się bogaty nadal wykonywał swój fach.
Pewnego razu zaczepił guzikiem o wystającą z dachu blachę. Oderwany guzik potoczył się po ulicy. Podniosła go bardzo biedna kobieta. Kominiarczyk nie pożałował biednej wdowie guzika. A ten pomógł jej w rozwiązaniu tragicznej sytuacji życiowej. Odtąd wszyscy na widok kominiarza łapią się za guzik. Na szczęście?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?