Wydłuża się remont wiaduktu w Wolsztynie

Na początku lipca ruszyła zapowiadana modernizacja estakady. Roboty były konieczne, bo z powodu grząskiego gruntu konstrukcja systematycznie zapadała się zwłaszcza od strony Poznania. Zaraz na początku rozebrano przyczółek wiaduktu. W odsłonięty grunt wbito betonowe pale, a potem uformowano nowy przyczółek. Jednocześnie roboty remontowe trwały na dojazdach oraz pod i nad przęsłami wiaduktu. Zgodnie z pierwszymi deklaracjami ruch na nim miał być wznowiony wraz z początkiem listopada.

Skuteczne opóźniacze

Niestety, drogowcy nie uwzględnili faktu, że specjalny beton przywożono do Wolsztyna aż z Poznania. By nie związał się w czasie drogi dodawano do niego tzw. opóźniacze. Kij miał dwa końce. Dzięki opóźniaczom można było wylać z gruszki beton z Poznania, ale potrzebował on dłuższego czasu na związanie. Stąd też kilkutygodniowe opóźnienie w otwarciu przejazdu wiaduktem. Kolejny termin wyznaczono na najbliższą niedzielę.
- Niestety, nie damy rady - przyznaje Leszek Grajczak, kierownik projektu, który tłumaczy, że owszem roboty poszły zgodnie z harmonogramem, ale ,,zawalił" podwykonawca odpowiedzialny za położenie masy bitumicznej.

- Jest tak dużo zamówień na masę, że wytwórca nie wyrabia się z jej produkcją. Stąd też kolejne opóźnienie w otwarciu wiaduktu, które planujemy na następny piątek, tj. na 30 listopada - informuje L. Grajczak.

Zanim odbędzie się odbiór wyremontowanego obiektu oraz techniczne dopuszczenie do ruchu na wiadukcie będą zamontowane bariery i poręcze, pojawi się także nowe oznakowanie. Teraz kierowcom i wolsztynianom zmęczonym reorganizacją ruchu wprowadzoną na czas remontu estakady pozostaje tylko modlić się o pogodę. Jak dowiedzieliśmy się, nowy termin jest możliwy o ile nie będzie dużych mrozów. Jak temperatura spadnie 10 stopni poniżej zera nie ma mowy o położeniu na wiadukcie masy bitumicznej.