Najpierw było narzekanie i liczenie ran, bo obydwie drużyny wystąpiły w zaledwie 10-osobowych składach. Gorzowianie znaleźli jeszcze czas, by przywitać się z Bartoszem Mischke, swym starym znajomym po drugiej stronie siatki i... ruszyli na krakowian, niczym czołg.
W dwóch pierwszych setach goście prowadzili tylko raz, 3:2 na początku inauguracyjnej partii. Potem nie umieli sobie poradzić z odbiorem ostrych serwisów gospodarzy oraz ostro bijącymi ze skrzydeł: Patrykiem Wojtysiakiem, Michałem Błońskim i Pawłem Maciejewiczem. Nasi - w odróżnieniu od rywali - prawie nie popełniali własnych błędów, więc z uśmiechem na ustach triumfowali do 21 i 15.
Gdy w trzeciej odsłonie GTPS wygrywał 8:4, kibice zaczęli oczekiwać pierwszego w sezonie zwycięstwa do zera. Ale się nie doczekali, bo gorzowianie najpierw stracili pięć (!) punktów z rzędu, a od remisu 12:12 zupełnie oddali przeciwnikom inicjatywę. - Taki już nasz urok, że potrafimy w momencie zgubić koncentrację i przegrać praktycznie wygranego seta - mówił potem Maciejewicz.
Do straty dużego, meczowego punktu na szczęście nie doszło, gdyż w czwartej partii niebiesko-biali przypomnieli sobie, na czym polega skuteczna siatkówka. Konrad Krzywiecki precyzyjnie wystawiał przy akcjach w pierwszym tempie i kontrach, zaś blok gospodarzy odebrał ochotę do gry Krzysztofowi Ferkowi (jesienią prawie sam ograł GTPS 3:2 w Krakowie!), Adamowi Łukasikowi i Jackowi Piciowi. Po ostatnim ataku Błońskiego gospodarze nie odmówili sobie tańca radości. Wszyscy pojęli w lot: nasza szansa na ratunek jeszcze nie przepadła!
KRAKOWSKA AKADEMIA WANDA INSTAL: Ferek, Pić, Domonik, Syguła, Łukasik, Tepling, Mrozowski (libero) oraz Dzierwa, Szablewski i Mischke.
Sędziowali: Wojciech Klęsk i Grzegorz Sołtysiak (obydwaj z Koszalina). Widzów: 200.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?