Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrana CCC cieszy, gra niestety wciąż nie

Konrad Kaptur
Nieustepliwość i walka do upadłego były kluczem do zwycięstwa w meczu z Cukierkami. Na zdjęciu Weronika Bortelova z CCC wyrywa piłkę Magdalenie Rzeźnik. Akcję zabezpiecza Petra Stampalija
Nieustepliwość i walka do upadłego były kluczem do zwycięstwa w meczu z Cukierkami. Na zdjęciu Weronika Bortelova z CCC wyrywa piłkę Magdalenie Rzeźnik. Akcję zabezpiecza Petra Stampalija Fot. Konrad Kaptur
Po ponad trzech latach pracy z funkcji trenera "pomarańczowych" zrezygnował Andrzej Nowakowski.

Jego następca, dotychczasowy asystent, Wojciech Spisacki rozpoczął od zwycięstwa nad Cukierkami Odrą. Czy to zwiastun lepszych czasów dla CCC?

Będą pamiętać
W piątkowy wieczór podczas spotkania z prezesem klubu Krzysztofem Korsakiem Nowakowski poinformował o swojej decyzji.

- Robię to dla dobra żeńskiego basketu w Polkowicach - powiedział krótko.
- Zasługi trenera Nowakowskiego dla tej drużyny są niezaprzeczalne. To on doprowadził CCC dla największych sukcesów, i nigdy o tym nie zapomnimy - zapewnia Korsak.
- Faktem bezspornym jednak jest również to, że w tym sezonie drużyna gra dużo poniżej oczekiwań. Trener uznał, że lepiej będzie, jeżeli ktoś inny poprowadzi dziewczyny i my tę decyzję przyjęliśmy do wiadomości - dodaje prezes.

O tym, że Nowakowski to dla kibiców w Polkowicach ktoś znacznie więcej niż tylko szkoleniowiec świadczyć mogą wpisy na oficjalnej stronie internetowej klubu.
"Dziękujemy za wszystko! Nigdy nie zapomnimy!" - tyle anonimowy fan "pomarańczowych". Wpisów o podobnej treści jest jeszcze kilka. Negatywnego komentarza nie ma ani jednego.

- Kogoś takiego wcześniej w tym klubie nie było. On był nie tylko wspaniałym fachowcem, ale również pełnym kultury i wewnętrznego ciepła człowiekiem. Szkoda, ze zdecydował się odejść. Nie pozostaje nam jednak nic innego jak uszanować jego decyzję - zaznacza Janusz Wojtowicz, wieloletni kibic koszykówki z Polkowic.

W końcu walczyły

Mecz z Cukierkami był dla naszych bardzo ważny - i to nie tylko dlatego, że po raz pierwszy zespół zagrał pod wodzą nowego szkoleniowca. Także ze względu na ewentualne konsekwencje porażki z jednym z ligowych outsiderów. Wcześniej bowiem, po przegranej w Pucharze FIBA z Dynamem Kursk, prezes Korsak spotkał się z drużyną i zapowiedział, że dla niektórych zawodniczek może to być ostatni pojedynek w pomarańczowych barwach.

Ostre słowa chyba podziałały, bo nasze walczyły do upadłego. Co prawda często zapał i chęci nie szły w parze z umiejętnościami i w grze było wiele chaosu, ale serca do walki zespołowi odebrać nie sposób. A to właśnie zarzut braku zaangażowania, najcięższy dla każdego sportowca, padał pod adresem koszykarek CCC w ostatnim czasie najczęściej.

- Dziewczyny w końcu podjęły walkę i to od pierwszej do ostatniej syreny. To mnie cieszy, bo kibice są w stanie pogodzić się z porażkami, ale nie do zaakceptowania jest brak zaangażowania w grę. Zawodniczki, które występują u nas muszą w każdym meczu umierać za zespół. To warunek absolutnie podstawowy - zastrzega prezes Korsak.

Niedociągnięć wciąż sporo

- Wygraliśmy, i to cieszy. Niestety ciągle popełniamy sporo błędów. O wiele za dużo. Materiału do analizy jest sporo. Przede wszystkim musimy przede wszystkim poprawić skuteczność rzutową, a także popracować nad stratami. Na szczęście pierwsza runda dobiega i będziemy mieli trochę wolnego. Święta to dobry czas na refleksję. A tej nam potrzeba - kończy Wojciech Spisacki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska