Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrana jest najważniejsza. A jej styl już trochę lepszy niż w ostatnim występie AZS AJP Gorzów

Alan Rogalski
Alan Rogalski
AZS AJP Gorzów
AZS AJP Gorzów AZS AJP Gorzów/archiwum
Bardzo istotne zwycięstwo odniósł AZS AJP Gorzów nad AZS-em Poznań. A jeszcze do tego można go pochwalić za grę w obronie. Ale bez krytyki w ataku nie obejdzie się.

Enea AZS_Poznań 56 - AZS AJP Gorzów 62

  • Kwarty: 14:16, 10:17, 21:14, 11:15.
  • Enea AZS: Davis 17 (2), Brown 17 (1), Popovic 7 (1), Marciniak 4, Adamowicz 0 oraz Nowicka 5 (1), Banaszak 4, Parzeńska 2, Stefańczyk 0.
  • PolskaStrefaInwestycji Enea: Gustafson 24 (1), Doyle 16, Hristova 10, Green 6, Matkowska 0 oraz Owczarzak 6, Szott-Hejmej, Kaczmarczyk.

- Przed nami mecz z Poznaniem i tam musimy udowodnić, że jesteśmy zespołem poważnie myślącym o grze w najlepszej czwórce ligi - mówił przed tym meczem trener naszych pań Dariusz Maciejewki. Czy tym triumfem udowodnili? Trudno powiedzieć, bo łatwo te dwa punkty nie padły naszym łlupem, a spotka-liśmy się z ekipą, która co prawda jest mocniejsza niż w tamtym sezonie, ale nie na tyle silna, by grać o medale mistrzostw Polski. A taki cel jest postawiony przed AZS-em AJP.

Początek w wykonaniu PolskiejStrefyInwestycji Enei Gorzów nie był najlepszy, żeby nie napisać, że słaby. Świadczyły o tym zarówno punkty, jak styl rozgrywania akcji. Pierwsze punkty gorzowianki rzuciły po trzech minutach (dwa razy z osobistych trafiła amerykańska obwodowa Kathleen Doyle, która w sobotę w Poznaniu występowała na pozycji rozgrywającej, gdy na parkiecie nie przebywała Dominika Owczarzak), a pierwsze „oczka” z gry uzyskały w połowie pierwszej kwarty (do 4:8 doprowadziła środkowa z USA Megan Gustafson). Ale kolejne fragmenty tej ćwiartki należały do naszych akademiczek, a zwłaszcza do wspomnianej Doyle. Głównie dzięki niej do drugich dziesięciu minut przystępowaliśmy z przewagą dwóch „oczek”. Mogło być wyżej, ale celna próba z połowy boiska Owczarzak była po czasie.

Początek drugiej kwarty po części przypominał ten z pierwszej, bo ponownie po trzech minutach pierwszy raz piłka wpadła do kosza Enei AZS Poznań. Tym razem po wejściu pod kosz Owczarzak. A że gospodynie też nie punktowały, to po 15 min było 21:16. Ale później ta różnica punktowa niemal podwoiła się. I na nic się zdawała obrona strefowa gospodyń.

W trzeciej kwarcie gra naszych układała się do stanu 34:44 w połowie ćwiartki. To wtedy czwarty faul popełniła zdobywczyni 19 „oczek” Gustafson i zeszła z placu gry. Od tamtej pory poznanianki zdobyły jedenaście punktów, a gorzowianki... trzy. Do tego w 500 meczu w ekstraklasie Agnieszka Szott-Hejmej skręciła staw skokowy i chcąc nie chcą Gustafson musiała wrócić.

I całe szczęście, bo wraz z jej powrotem wróciły do gry też jej klubowe koleżanki. A po tym, jak zdobyły kilka punktów z rzędu, w końcówce dostarczyłe emocjii same podopieczne Maciejewskiego. Po błędzie Doyle na półtorej minuty przed końcem było 54:60, ale za chwilę Amerykanka zrehabilitowała się udaną akcją w ofensywie.

Po meczu powiedzieli:
Dariusz Maciejewski (trener PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp.): Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, i wygrywamy w dramatycznych okolicznościach. Dobrze, ze w samej końcówce zagraliśmy po profesorsku i przy mniejszej ilości błędów zdołaliśmy dociągnąć korzystny wynik do końca. Graliśmy na bardzo słabej skuteczności, i wygrać mecz przy 40% skuteczności to też jest duża sztuka. To jest dopiero drugi tydzień kiedy trenujemy wszyscy razem. W pierwszym tygodniu poświęciliśmy czas na atak, w kolejnym skupiliśmy się na obronie i to przyniosło dzisiaj efekt. Pozwoliliśmy ekipie z Poznania tylko na kilka łatwych sytuacji z kontry, a generalnie Poznań miał problem ze zdobywaniem koszy z ataku pozycyjnego. Wynik na tablicy jest niski, jednak cieszymy się, że wywozimy z Poznania dwa punkty.

Grzegorz Zieliński (trener Enea AZS Poznań): No cóż, jesteśmy bardzo rozczarowani po tym meczu i nie ukrywam, że liczyliśmy na sprawienie niespodzianki. Gorzów zawsze udzielał nam surowej lekcji, czy u siebie, czy u nas w hali. Tym razem nie udało się. Liczyłem na to, że kiedy przełamaliśmy naszą niemoc rzutową w trzeciej kwarcie i wyszliśmy na prowadzenie, wpuszczę zawodniczki doświadczone z powrotem na parkiet i złapiemy już odpowiedni rytm. Ale niestety znowu zatrzymała nam się skuteczność i przy serii punktowej 11:0 dla Gorzowa nie potrafiliśmy wrócić już do tego meczu. Aczkolwiek jest powiew optymizmu. We wtorek wracamy z powrotem do treningu w tej hali, po 7 tygodniowej tułaczce i obiecujemy, ze będzie lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska