Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowe święto

Dariusz Chajewski, (roch) 0 68 324 88 79 [email protected]
O 11 listopada, dzisiejszym i tym sprzed 90 lat, mówią lubuscy muzealnicy.

Czy ta historyczna data narodowego święta jest fundamentem naszej teraźniejszości?

W gabinecie Włodzimierza Kwaśniewicza, dyrektora Lubuskiego Muzeum Wojskowego, portret marszałka Piłsudskiego na ścianie, popiersie na biurku i... sentyment. Jak mówi sam Kwaśniewicz, Marszałek to postać krwista, kontrowersyjna i zmitologizowana... Ikona. Ale myśląc o roku 1918 i o niepodległości, historyk wcale nie mówi o marszałku i legionach.

- Jako naród bardzo jesteśmy przywiązani do naszych klęsk, kochamy rozdrapywać rany - dodaje. - Dlatego zapewne mówiąc o wydarzeniach tamtych lat, tak konsekwentnie pomijamy powstanie wielkopolskie. Ono ucieka z tradycji, podręczników.

Tymczasem z naszych zrywów niepodległościowych było jedynym dobrze przygotowanym, przeprowadzonym w dobrym miejscu i czasie i wreszcie zakończonym sukcesem...

.

Wyjątkowe święto

Polonusi z Zielonej Góry zorganizowali zbiórkę pieniędzy na uzbrojenie dla rodzącej się polskiej armii. Inicjatorem był Kazimierz Lisowski i rzemieślnicy skupieni w polskim towarzystwie.


Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, aby ta niepodległość kosztowała dwa grosze i dwie krople krwi - a niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i bardzo kosztownym.
Józef Piłsudski

Kwaśniewicz na Święto Niepodległości patrzy właśnie przez pryzmat powstania wielkopolskiego. Pewnie trochę za sprawą doświadczeń rodzinnych. W jednej z sal muzealnych pożółkłe zdjęcie. Na nim grupa mężczyzn. Jednym z nich jest Walenty Zieliński, dziadek pana Włodzimierza. Powstaniec wielkopolski.

- Na Ziemiach Odzyskanych ze Świętem Niepodległości mamy pewien kłopot - dodaje Kwaśniewicz. - Dla takich jak ja, urodzonych już tutaj, ważniejsza staje się data 1945. I nie jest to wcale wynik, jak często się mówi, indoktrynacji poprzedniej epoki. Ziemia Lubuska, Dolny Śląsk, Pomorze Zachodnie nie były teatrem tamtych wydarzeń, nie o tę część kraju toczył się bój. Najbliższe nam jest, powinno właśnie być powstanie wielkopolskie.

Historię 11 listopada 1918 pożera nieco legenda Piłsudskiego. W jego cieniu nikną tysiące, miliony ludzi, którzy walczyli o to, aby Polska była. Nie tylko na mapach, ale także w sercach ludzi. Bo to przecież święto narodu, a nie kraju.
- W sercach Polska była zresztą zawsze obecna - dodaje Kwaśniewicz.

- Niestety, dziś o patriotyzmie przypominamy sobie tylko od święta. I przy okazji imprez sportowych. My w muzeum 90. rocznicę obchodzimy od początku roku. Niestety, gdyby w XIX i na progu XX wieku poziom patriotyzmu był taki, jak dziś, pewnie nigdy byśmy się na niepodległość nie wybili...

.

W Compiegne we Francji

... podpisano zawieszenie broni będące kapitulacją Niemiec i kończące I wojnę światową. Rada Regencyjna natychmiast przekazała w ręce Józefa Piłsudskiego - jako tymczasowego naczelnika państwa - całą władzę cywilną i wojskową, a następnie rozwiązała się. Tego dnia, po pertraktacjach Marszałka z Centralną Radą Żołnierską, wojska niemieckie zaczęły się wycofywać z Królestwa Polskiego. W nocy rozbrojono również niemiecki garnizon stacjonujący w Warszawie. Na ulicach wszystkich miast panowała euforia z powodu rodzącej się niepodległości...

Kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości, nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości.
Józef Piłsudski

Fundamentalne daty w historii Polski? Andrzej Toczewski, dyrektor Muzeum Ziemi Lubuskiej, oczywiście wymienia rok 1918. Ale także jego zdaniem, w naszym regionie mógłby być to także powrót Polaków nad Odrę i Nysę. A może wyjście Mieszka I, który zajął znaczne połacie Brandenburgii...? Za dwieście, trzysta lat mogą to być wydarzenia, których dziś jesteśmy świadkami.

- Wbrew pozorom, echa listopada 1918 roku można tutaj znaleźć i mamy swoich bohaterów tamtych wydarzeń - mówi Toczewski. - Chociaż dla wielu osób ten heroizm ma całkiem inny wymiar...

I dyrektor Toczewski snuje swoją opowieść o Kazimierzu Lisowskim. Błyskotliwa kariera emigranta z Polski, od robotnika po majętnego biznesmena. To on założył towarzystwo skupiające polskich rzemieślników w Zielonej Górze, to on zabiegał o polskie szkoły, o kultywowanie polskiej tradycji. Wreszcie to on i jego towarzystwo firmowało zbiórkę pieniędzy dla odrodzonego polskiego wojska. Ufundowali także proporzec.

- Nie, to zaangażowanie nie było próbą przesuwania granic, to była raczej próba wyrobienia u emigrantów poczucia związku z ojczyzną ojców, z narodem - dodaje Toczewski. - I wówczas płaciło się za to cenę. Lisowski był przez władze niemieckie prześladowany, zmarł podczas przesłuchania przez gestapo. Na zawał serca.

I niestety, jest to także opowieść o porażce. Synowie Lisowskiego walczyli na frontach II wojny światowej w niemieckich mundurach, wnuk nie zna języka polskiego i przez lata do Polski czuł nienawiść. Zaraz po wojnie przeszedł przez obóz reedukacyjny...

.

Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach - to klęska.
Józef Piłsudski

11 listopada ma inny wymiar w głębi Polski, gdzie są pomniki i groby tych, którzy polegli w walce o niepodległość. Na Ziemiach Odzyskanych brakuje symboli 1918 roku, wokół których budować można tradycję.

- Oczywiście, gdy ktoś pogrzebie w rodzinnych annałach, znajdzie swój fragment tej tradycji - dodaje Toczewski. - U mnie jest to stryj, który był księdzem, posłem do parlamentu pruskiego, a później polskiego. Wydawał gazetę, był działaczem społecznym i jego działalność jest uchwycona w historii.

I według Toczewskiego, nasza świadomość patriotyczno-historyczna skupia się wokół stereotypów, które wypracowały media. Chyba niestety. I tak widzimy powrót Paderewskiego z emigracji i jego gesty na balkonie, jest Piłsudski na "Kasztance", później rok 1920...

Ucieka nam wszystko to, co jest najważniejsze, ale mniej heroiczne. Tytaniczny wysiłek scalania kraju, gdzie przez ładnych kilka lat nawet guziki mundurów polskiej armii pochodziły z uniformów dawnych wojsk zaborczych.
I wycieczkę po muzeum dyrektor kolejny raz kończy przed grupowym zdjęciem polskich zielonogórzan przepasanych szarfami. W narodowych barwach...
- Tutaj stoi Lisowski - pokazuje.

.

Jak Polska szeroka i długa, wszędzie i ciągle biegła ta sprzeczność słów wielkich z małymi czynami.
Józef Piłsudski

- W naszych zbiorach jest trochę pamiątek związanych z czasem odzyskiwania niepodległości - oprowadza po ekspozycji Jan Jakub Zalewski, muzealnik z Gorzowa. - Ciekawy jest mauser z 1898 r. z bagnetem. Mamy też ładownice austrowęgierskie z nabojem. Poza tym francuski hełm typu Adrian.

Zalewski nie ma wątpliwości, to jedno z najważniejszych, jeśli nie najważniejsze z naszych świąt. Powrót do samostanowienia po latach niewoli. I namawia, aby na wydarzenia roku 1918 patrzeć przez pryzmat tego, co wydarzyło się w roku 1920. Symbolicznej wiktorii. I w muzeum można tej przeszłości niemal dotknąć. Jest szabla kawaleryjska - wzór 1917.

Jest pierwsza polska broń wyprodukowana przez polską firmę dla naszego wojska po okresie rozbiorów. Została wymyślona podczas walk w 1916 r. Sporo broni niemieckiej z tamtych czasów. I jeszcze jedna ciekawostka - szaszka kozacka, jakiej używali Kozacy Dońscy.

To już przedmioty z okresu wojny polsko-rosyjskiej, kiedy Polska broniła Europę przed zalewem komunistycznym. No i mamy też pamiątki już z czasów wolnej Polski. Są to głównie podobizny marszałka Piłsudskiego. Znajdą się na specjalnej wystawie, którą można będzie oglądać w Muzeum Lubuskim.

- A przecież fakt odzyskania niepodległości trzeba celebrować i nie wolno o nim nigdy zapomnieć - kończy Zalewski. - Tylko od przekazywania tradycji niepodległościowych zależy pamięć o tej wiktorii.

Piszcie swoją historię sami, bo inaczej napiszą inni i napiszą źle
Józef Piłsudski

Przed kilkoma dniami, na "Kasztance", Piłsudski wjechał do Gorzowa. Ma pięć metrów wysokości i waży 1,5 tony. Zostanie odsłonięty w dniu 90. rocznicy. Jak można było wyczytać w prasie, ten fakt będzie... spełnieniem marzeń ludzi z Solidarności. Zapewne będą kwiaty, patriotyczne gesty, pokażą się politycy, którzy powiedzą wiele ładnych słów. Będzie o heroizmie, patriotyzmie i tradycji.

Przy niepozornym popiersiu Kazimierza Lisowskiego nie pojawią się zapewne nawet kwiaty. Ktoś może będzie pamiętał o powstańcach wielkopolskich, ale z pewnością przy innej uroczystości.

A u stóp Piłsudskiego za tydzień będą już pewnie tylko zdechłe wieńce. I tak do następnego listopada. Chyba, że Marszałek będzie znów potrzebny jakiemuś politykowi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska