Ale ta sprawa bulwersuje nie tylko dlatego, że Danuta Gross od 11 lat społecznie prowadzi Uniwersytet Trzeciego Wieku i jak nikt nadaje się do pracy ze starszymi ludźmi. Takimi, z jakimi pracuje w Domu Pomocy Społecznej, z którego ją właśnie zwolnili. Bulwersuje także dlatego, że prokuratura i policja sprawdzają właśnie, czy szefowa Gross, czyli dyrektor Jolanta Kaczmarek, nie mobbingowała pracowników z działu kadr, a Gross jest w tej sprawie świadkiem.
Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że do prokuratury wpłynął anonimowy list - doniesienie na dyrektorkę DPS, że gnębiła pracownice. W sumie w zeszłym roku miało z tego powodu odejść osiem pracownic działu kadr. Prokuratura prowadzi sprawę pod kątem ewentualnego uporczywego naruszania praw pracowniczych przez dyrektorkę oraz główną księgową.
Danuta Gross jest jedną z osób, które były w tej sprawie przesłuchiwane przez policję. Jaki efekt? - Już od listopada zeszłego roku byłam izolowana, żeby pokazać, że moje stanowisko jest niepotrzebne - mówi D. Gross. - Przeżyłam horror. W końcu w kwietniu napisałam skargę do starosty, w której poinformowałam, że działania mojej szefowej mają znamiona mobbingu.
Rozmawiałam ze starostą osobiście. Dostałam odpowiedź ze starostwa, że nie dopatrzyli się działań o cechach mobbingu ze strony pani dyrektor. Za to w maju dostałam wypowiedzenie z pracy. Uważam, że za to, że się poskarżyłam i że w swoich zeznaniach broniłam pracowników, którzy byli przez panią dyrektor krzywdzeni.
Przypadek?
To jest bardzo bulwersująca sprawa, bo D. Gross pracuje w DPS od dwóch lat, a jej stanowisko zostało utworzone właśnie na wniosek dyrektorki Jolanty Kaczmarek. To dziwne, że właśnie teraz zawnioskowała do starostwa o jego zlikwidowanie...
Jolanta Kaczmarek nie miała czasu, żeby z nami porozmawiać na ten temat, wymówiła się ważnym spotkaniem. Starosta decyzję o likwidacji stanowiska zastępcy zrzuca właśnie na nią.
- Pani dyrektor zaproponowała zmianę struktury organizacyjnej placówki, za zgodą związków zawodowych. Zarząd na to przystał jakieś dwa tygodnie temu - mówi wicestarosta Grzegorz Aryż. - Zlikwidowano stanowisko zastępcy, za to utworzono stanowiska opiekunów w ośrodku przy ul. Norwida. Dwa lata temu wprowadziliśmy stanowisko zastępcy na próbę. Widocznie okazało się, że nie jest potrzebne.
Zarówno on jak i starosta Rafael Rokaszewicz twierdzą, że sprawa likwidacji stanowiska pani Gross przypadkowo zbiegła się w czasie zarówno z jej skargą na szefową, jak i dochodzeniem prowadzonym przez policję i prokuraturę.
- Przesłuchujemy osoby, których nazwiska były wymienione w anonimie, jak i inne, które do tej sprawy mogą coś wnieść - powiedział nam prokurator rejonowy Marek Wójcik. - Do połowy czerwca zamierzamy podjąć decyzję, czy przedstawimy zarzuty podejrzewanym osobom, czy też umorzymy dochodzenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?