Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wynik lepszy od gry. Polacy remisują ze Szkocją po bardzo słabym meczu

Filip Bares
Filip Bares
Szymon Starnawski
W debiucie Czesława Michniewicza reprezentacja Polski zremisowała 1:1 ze Szkocją na Hampden Park. Biało-Czerwoni zagrali słabo, bez polotu, pod dyktando Szkotów i zostali uratowani "jedenastką" w doliczonym czasie gry.

W czwartek na Hampden Park Czesław Michniewicz zadebiutował w roli selekcjonera reprezentacji Polski, ale mecz ze Szkocją bardziej przypominał koszmar niż spełnienie marzeń. Spotkanie na ławce zaczął Robert Lewandowski, ale poza tym - w większości w wyjściowym składzie wyszli zawodnicy, którzy wystąpią we wtorek w Chorzowie.

W pierwszej połowie Polacy wyglądali po prostu słabo. Biało-Czerwoni nie tylko nie byli w stanie sklecić składnej akcji pod bramką rywali, ale z trudnością oddawali strzały - tylko trzy do przerwy i ani jednej celnej próby. O ile Craig Gordon mógł sobie zaparzyć herbatę, to Łukasz Skorupski miał ręce pełne roboty. Bramkarz włoskiej Bologny był najlepszym polskim piłkarzem tego dnia i w pierwszej odsłonie obronił pięć strzałów Szkotów. Polacy mieli też duże problemy z wyprowadzaniem piłki z obrony, co jest zaskakujące szczególnie w przypadku Jana Bednarka, który jest w tym świetny i podczas kadencji Paulo Sousy notorycznie miał najwięcej kontaktów z piłką w meczach kadry.

Oprócz dramatycznie bezbarwnej postawy Biało-Czerwonych, największym zaskoczeniem było tempo meczu. W końcu było to starcie towarzyskie, ale Szkoci w prawdziwie brytyjskim stylu narzucili swoje, czyli szybkie warunki. Być może miało to wpływ na dwa urazy w polskim zespole. W pierwszej połowie boisko z powodu kontuzji opuścili Arkadiusz Milik i Bartosz Salamon. Szczególnie martwi uraz tego pierwszego, który już dwukrotnie w karierze zmagał się z zerwanymi więzadłami w kolanie i mógłby odegrać znaczącą rolę w Chorzowie. O dziwo, nad jego urazem płaczą tylko Polacy - kibice Olympique Marsylii prześmiewczo się cieszyli z nieszczęścia Milika. W jego miejsce w 27. minucie wszedł Krzysztof Piątek, a za stopera Lecha Poznań pojawił się Krystian Bielik. Piłkarz Derby miał już okazję grać u Czesława Michniewicza w zespołach młodzieżowych, ale najczęściej jako defensywny pomocnik, gdyż w tej roli szkoleniowiec najczęściej go ustawiał. Ze Szkocją Bielik grał obok Bednarka i Kamila Glika jako trzeci stoper.

Dopiero w drugiej połowie Polacy stworzyli sobie dogodną sytuację. Jakub Moder przeciął defensywę gości fenomenalnym podaniem, ale Piątek zmarnował świetną okazję. Napastnik Fiorentiny mógł się zrehabilitować kilka minut później. Piątek umiejętnie zawinął obrońcę gości i uderzył w drugie tempo w polu karnym, ale piłka została wybita z linii bramkowej.

Biało-Czerwonym brakowało skupienia i zdarzyło im się kilka prostych błędów. Najbardziej rażącym był ten Grzegorza Krychowiaka, który fatalnie przyjął piłkę, stracił ją i tylko zbyt mocne wypuszczenie piłki przez Johna McGinna uratowało nas przed stratą gola.

Kilka minut później Szkoci już prowadzili. Bielik zgubił krycie podczas stałego fragmentu i Kieran Tierney z bliskiej odległości wpakował głową piłkę do siatki. Michniewicz chciał gonić wynik i nawet wpuścił Adama Buksę w miejsce Bednarka. Ostatecznie powiedzenie "do trzech razy sztuka" się sprawdziło. W doliczonym czasie Piątek wymusił faul w polu karnym, a następnie zamienił "jedenastkę" na gola.

Polska zremisowała ostatecznie ze Szkocją 1:1, ale poza wynikiem - trudno znaleźć jakieś pozytywy. Najlepiej spisał się Skorupski, który raczej nie ma szans zagrozić Wojciechowi Szczęsnemu. Przez prawie całe spotkanie Biało-Czerwoni mieli na boisku czterech piłkarzy grających na co dzień w środku pola, a mimo to przegrali walkę o centrum. Jeśli zagramy tak we wtorek w Chorzowie to nie mamy prawa myśleć o mundialu.

W czwartek na boisku nie pojawili się Robert Lewandowski i Szczęsny, których - jeśli tylko będą zdrowi - na pewno zobaczymy we wtorek. Michniewicz nie dał też szansy występu Bartoszowi Bereszyńskiemu. Po 90 minut zagrali Matty Cash oraz Arkadiusz Reca i to chyba oni wybiegną na wahadłach w Chorzowie. Z ławki weszło też dwóch piłkarzy wracających do reprezentacji po dłuższej przerwie - Sebastian Szymański i Kamil Grosicki.

Szkocja - Polska 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Tierney 68, 1:1 Piątek 90 + 4 karny
Szkocja: Gordon - McTominay, Hanley, Tierney - Patterson (67 O'Donnell), Gilmour (77 McLean), McGregor (77 Jack), McGinn, Christie (77 Armstrong), Taylor (67 Hickey) - Adams (90 Brown).
Polska: Skorupski - Salamon (44 Bielik), Glik, Bednarek (83 Buksa) - Cash, Żurkowski, Krychowiak (61 Szymański), Zieliński (71 Grosicki), Moder, Reca - Milik (27 Piątek).
Sędziował: Robert Hennessy (Irlandia). Żółta kartka: Reca. Widzów: 39 090.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wynik lepszy od gry. Polacy remisują ze Szkocją po bardzo słabym meczu - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska