Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyniki spisu powszechnego. Starzejemy się a dzieci jest coraz mniej

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
fotolia
Wczoraj poznaliśmy wyniki najnowszego spisu powszechnego. I co? Spadła liczba dzieci. - A przecież są sensem życia, dają radość, szczęście - mówią rodzice.

Liczba dzieci i młodzieży spadła, bo kobiety coraz rzadziej decydują się na macierzyństwo. Jeśli już, to rodzą jedno, góra dwoje dzieci. Taki wniosek płynie z wyników spisu powszechnego, który przeprowadzono w ub. roku. Demografowie mówią, że lepiej raczej nie będzie...

- Gdyby nie to, że mam dobry zawód, nie mogłabym mieć czworga dzieci - nie ukrywa Danuta Wojciechowska z Gorzowa. Jest stomatologiem i może sobie pozwolić na pracę trzy razy w tygodniu po cztery, pięć godzin dziennie. W ten sposób wspólnie z mężem łączy opiekę nad pociechami (mają sześć i pół, cztery i pół, dwa i pół oraz półtora roku) z pracą zawodową.

- Warunki w Polsce nie pozwalają mieć dużo dzieci. Ja wychowałam się w rodzinie wielodzietnej. Gdy poznałam męża, od razu powiedziałam, że chcę mieć co najmniej dwoje. Praca i cały ten pęd nie mają sensu, jeśli nie ma się rodziny. Dzieci są dla mnie sensem życia, dają radość, szczęście. Podejmując decyzję o macierzyństwie, nie myślałam o demografii, tylko o sobie - tłumaczy pani Danuta.

Grzegorz Blaut z Zielonej Góry też nie myślał o załamującym się systemie emerytalnym, gdy decydował, że chce być ojcem. Wychowanie dwóch chłopców w wieku trzech i sześciu lat to dla niego największa życiowa przygoda. Pasja. - Mógłbym mieć jeszcze dwoje i finansowo bym podołał, ale nie wystarczyłoby mi czasu, by w pełni poświęcić go każdemu. Dzieci potrzebują jednakowej uwagi ojca i matki - podkreśla. I dodaje, że państwo powinno wspierać rodziny wielodzietne, ale nie tak, by dawać za darmo.

- Wiem, że wyjście do kina czy teatru z czworgiem dzieci może być finansowym olbrzymem nie do pokonania - stwierdza. Monikę z Gorzowa właśnie pieniądze, a raczej ich brak, zniechęcają do posiadania dzieci. - Już dawno podjęłam decyzję, że nie będę ich mieć. Ledwo mi wystarcza na opłacenie kredytu hipotecznego i rachunków. A dzieci to przecież wydatki. Nie chciałabym znaleźć się w sytuacji, w której muszę pożyczyć pieniądze na podręczniki do szkoły. To byłoby nieodpowiedzialne - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska