Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek autobusu w Jastrzębiu. "Gdy wyciągali dziecko, o mało zawału nie dostałem"

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Az dziewięć osób zostało rannych w wypadku autobusu w Jastrzębiu.
Az dziewięć osób zostało rannych w wypadku autobusu w Jastrzębiu. BKK
Wypadek autobusu w Jastrzębiu. Dziewięć osób zostało rannych w wypadku autobusu komunikacji miejskiej w Jastrzębiu-Zdroju. Kierujący autobusem 47-latek albo zasłabł, albo stracił przytomność, przejechał przez przeciwległy pas ruchu i z impetem uderzył w drzewo. To, że nikt w tym wypadku nie stracił życia, a życiu rannych pasażerów oraz kierowcy nic nie zagraża, to prawdziwy cud. Wszyscy poszkodowani trafili do ślaskich szpitali.

Wypadek autobusu w Jastrzębiu

Do wypadku autobusu w Jastrzębiu doszło przed godziną 9 na ruchliwej ulicy Pszczyńskiej, w rejonie skrzyżowania z ulicą Korfantego.

- Najpierw myślałem, że znowu tąpnęło na którejś z okolicznych kopalń, bo był wielki huk i ziemia pod nogami nam zadrżała. Po chwili zobaczyliśmy przez okno warsztatu, że autobus miejski uderzył w drzewo. Kolega chwycił za telefon i od razu dzwonił na policję i po pogotowie – mówi nam pracujący w pobliskim warsztacie samochodowym mężczyzna.

Przy rozbitym autobusie natychmiast zatrzymali się kierowcy osobowych aut, którzy podbiegli do rozbitego pojazdu.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

- Od razu wyciągnęli ze środka małego chłopca, który siedział chyba z mamą na tym pierwszym siedzeniu, zaraz za drzwiami, obok kierowcy. Tam poszła szyba. Kiedy zobaczyłem, że wyciągają dziecko o mało zawału nie dostałem, ale za chwilę chłopiec zaczął machać rękami, płakać, widać było, że nie jest ranny, bo nie pojawiała się nigdzie krew. Tyle szczęścia, bo to dziecko… - mówi nam pracownik warsztatu.

Kiedy zobaczyłem, że wyciągają dziecko o mało zawału nie dostałem

Świadkowie wypadku, którzy zatrzymywali swoje auta przy autobusie natychmiast rzucili się do pomocy pasażerom autobusu. Ponieważ nie można było odblokować drzwi zaraz przy kierowcy, odblokowali pozostałe.

- I pasażerowie zaczęli powoli wychodzić. Kierowcy nie umieli wyciągnąć, zabrało go potem pogotowie. Wynieśli go na noszach, miał obandażowaną głowę – mówią nam świadkowie wypadku. Kobieta z wspomnianym chłopcem, siedziała na ulicy i oczekiwała na pomoc. Podobnie jak pozostali, ranni pasażerowie. - Widziałem, jak inni pomagali wyjść pani, która chodziła o kuli – mówi świadek zdarzenia.

Na miejsce natychmiast zadysponowane zostały dwie karetki oraz dwa helikoptery Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Ośmiu pasażerów i kierowca zostali rozdysponowani do pobliskich szpitali. Trafili do Jastrzębia, Rybnika, Siemianowic. Większość osób uskarżała się na ból nóg, jedna miała uraz głowy – mówi nam Halina Semik, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju. - Kiedy przyjechaliśmy na miejsce wszystkie ranne osoby, były przytomne – mówi Łukasz Cepiel, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju.

Mimo że do szpitali trafiły wszystkie osoby ranne w wypadku, po badaniach i zaopatrzeniu część z nich została zwolniona do domów. Tak było m.in. w przypadku 4-letniego chłopca, który po przebadaniu mógł zostać zabrany do domu.

- Do naszej lecznicy trafiły dwie kobiety w wieku 37 i 73 lat. Pierwsza z pań ma lekkie obrażenia, zostanie przyjęta na oddział celem przeprowadzenia obserwacji. Panie w wieku 73 lat także ma stłuczenia, ale po badaniach zostanie zwolniona do domu, gdyż nie ma konieczności hospitalizacji – mówi Marcelina Kowalska, rzeczniczka Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala numer 2 w Jastrzębiu-Zdroju.

Trzy nastolatki w wieku 15 lat, trafiły do pobliskiej lecznicy w Rybniku. - Po badaniach, decyzją lekarzy dwie z nich zostały zwolnione do domów, jedna została przyjęta celem obserwacji na oddział chirurgii dziecięcej. Wszystkie trafiły do nas w stanie dobrym, nie było zagrożenia życia – mówi Maciej Kołodziejczyk, rzecznik Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala numer 3 w Rybniku.

Kierowca autobusu, 47-letni mężczyzna doznał poparzeń.

- Wylały się na niego płyny ogrzewające autobus i doznał lekkich poparzeń. Poraniły go też odłamki rozbitej przedniej szyby. Lekarzy mówią, że nic poważnego się mu nie stało – mówi Rafał Jabłoński, rzecznik Międzygminnego Związku Komunikacyjnego w Jastrzębiu-Zdroju.

Kierujący autobusem mężczyzna, jest doświadczonym szoferem, dla MZK jeździ do 2012 roku. - W rozmowie z nami nie był w stanie powiedzieć, co się stało, nie pamiętał nic sprzed wypadku – mówią nam policjanci.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wypadek autobusu w Jastrzębiu. "Gdy wyciągali dziecko, o mało zawału nie dostałem" - Dziennik Zachodni

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska