Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypchnięci z kolejki

STEFAN CIEŚLA 722 57 72 [email protected]
Górczyn starannie przechowuje kartoteki członków oczekujących. - Nie wypiszemy ich ze spółdzielni, bo w niczym nam nie przeszkadzają - zapewnia wiceprezes Zenon Tchórzewski.
Górczyn starannie przechowuje kartoteki członków oczekujących. - Nie wypiszemy ich ze spółdzielni, bo w niczym nam nie przeszkadzają - zapewnia wiceprezes Zenon Tchórzewski. Kazimierz Ligocki
Blisko 7 tys. ludzi nadal czeka na przydział mieszkań spółdzielczych. Nigdy ich nie dostaną, bo teraz je się kupuje. Czują się oszukani: zamiast mieszkania proponuje się im zwrot groszowych wkładów. O ich krzywdzie świadczą tylko papierowe teczki i rejestry.

Historia Waldemara B. (nazwisko znane redakcji) jest typowa. - Na początku lat 70. mój zakład, Zespół Składnic Lasów Państwowych, wpłacił na konto Gorzowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej 12.300 zł wkładu na mieszkanie lokatorskie. To była moja roczna pensja, pożyczkę potrącano mi z zarobków. Po rozpadzie GSM pieniądze przelano na konto Górczyna. Mieszkanie miałem dostać po 1980 r. - opowiada.

Wypchnięci z kolejki

W latach 70. i 80. zwykły kolejkowicz czekał na przydział mieszkania 10-15 lat. Chociaż Górczyn budował po kilkaset mieszkań rocznie, zwykłych członków wypychali z kolejki ludzie z listy przyspieszeń i osób uprzywilejowanych. - Musieliśmy oddawać mieszkania dla specjalistów z Ursusa czy Stilonu, urzędników wojewódzkich i miejskich, milicjantów. Poza wszelką kolejką sprzedawane też były mieszkania za dolary - mówi Zenon Tchórzewski, wiceprezes Górczyna.
W szczytowym 1982 r. na mieszkania w Górczynie czekało ponad 3 tys. pełnoprawnych członków z opłaconym wkładem oraz ponad 12 tys. kandydatów. Potem zaczęło ich ubywać: jedni doczekali się mieszkań, inni rezygnowali, bo np. budowali domy. A większość kandydatów Górczyn przekazał do nowej spółdzielni mieszkaniowej Budom. - Dziś w naszych rejestrach figuruje 771 osób, najstarszy członek zapisany został 31 lipca 1968 r. - mówi opiekujący się kartotekami Adam Ejzerman z działu członkowskiego spółdzielni.

Finansowy przekręt

Waldemar B. nie dostał mieszkania. Jak większość spółdzielców spotkała go inna jeszcze krzywda. - Wkład mieszkaniowy leżał na nieoprocentowanym koncie w spółdzielni. Resztę pieniędzy zbierałem jak wszyscy na książeczce mieszkaniowej PKO. Po denominacji w 1995 r. mój wkład był wart tylko 1,23 zł i tyle sobie mogłem odebrać - mówi. Ma żal do spółdzielni, że nie przelała jego pieniędzy na książeczkę mieszkaniową PKO. - Gdy przyszedłem z pretensjami do prezesa, odpowiedział, że informacja o takiej możliwości wisiała w spółdzielni na tablicy ogłoszeń. Przecież to kpina! - twierdzi. Słyszał, że niektórzy próbowali się procesować ze spółdzielnią o zwrot realnego wkładu. Ale sąd oddalał ich żądania i dlatego sam nie próbował. - Odzyskałem tylko pieniądze z książeczki PKO i dołożyłem je do budowanego domu. Pogodziłem się z oszustwem, ale nie wystąpiłem ze spółdzielni. Może ktoś upomni się kiedyś o takich jak ja - mówi.

Wirtualny Budom

Spółdzielnia utworzyła dla członków oczekujących specjalne grupy. Zaprasza ich na zebrania, ale nikt nie przychodzi, bo nie mają właściwie po co. Mieszkania mogą sobie kupić jak wszyscy. Po cenie rynkowej.
Rejestr osób, które z opłaconymi wkładami w 1989 r. trafiły z Górczyna do specjalnie utworzonej dla nich spółdzielni Budom, prowadzi Bożena Jankowska z urzedu wojewódzkiego. Budom miał stawiać wielkie osiedla przy ul. Myśliborskiej i Szczecińskiej. Nie zbudował ani jednego bloku i w połowie lat 90. został zlikwidowany. Do dziś nie wiadomo, co stało się z pieniędzmi, do wojewody trafiły tylko listy spółdzielców. W latach 1992 - 1995, na podstawie specjalnej ustawy, 1.688 osób dostało od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. - W rejestrze jest jeszcze ok. 6 tys. osób. Przychodzą się wypisać, bo np. kupują mieszkanie i chcą uzyskać w PKO premię gwarancyjną. Inni chcą się tylko pożalić. Żałuję tych ludzi, ale jestem bezradna, bo nie mogę im dać mieszkania ani oddać pieniędzy - mówi B. Jankowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska