Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok sądu w sprawie Joanna Lichocka - Borys Budka. "Będę się odwoływać"

OPRAC.:
Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
„Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał, że zasady demokracji pozwalają politykom na więcej niż zwykłym ludziom. Uznał, że pan Budka nic nie znaczył i nie miał nic do powiedzenia jako szef partii. No i uwierzył we wszystko panu Budce. Będę się odwoływać” – napisała na Twitterze poseł PiS.
„Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał, że zasady demokracji pozwalają politykom na więcej niż zwykłym ludziom. Uznał, że pan Budka nic nie znaczył i nie miał nic do powiedzenia jako szef partii. No i uwierzył we wszystko panu Budce. Będę się odwoływać” – napisała na Twitterze poseł PiS. fot. Adam Jankowski/Polska Press
Poseł Joanna Lichocka (Prawo i Sprawiedliwość) wytoczyła proces o ochronę dóbr osobistych szefowi klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borysowi Budce. Poseł PiS domagała się sprostowania publikacji na jej temat i wpłaty 20 tys. zł. We wtorek gliwicki sąd oddalił powództwo. Joanna Lichocka zapowiada odwołanie.

Wyrok sądu w sprawie Joanna Lichocka - Borys Budka

Sprawa wiąże się z wydarzeniami z lutego 2020 roku. Wtedy to Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu o odrzucenie nowelizacji przyznającej rekompensatę w wysokości 1,95 mld zł w 2020 roku dla TVP i Polskiego Radia. Senat apelował wtedy, żeby przeznaczyć te pieniądze na onkologię, choć prawnie nie było takich możliwości.

O co chodzi sprawie Lichocka - Budka?

W czasie dyskusji na sali sejmowej poseł Joanna Lichocka wykonała przy twarzy gest dłonią trzymając w górze środkowy palec. Zapewniała potem, że nie wykonała wulgarnego gestu, a jedynie przesuwała „energicznie dwukrotnie palcem pod okiem, bo była zdenerwowana”. Poseł PiS przeprosiła tych, którzy poczuli się urażeni i stwierdziła, że zostali oni wprowadzeni w błąd.

Kilka tygodni temu, gdy przed gliwickim sądem rozpoczął się proces, poseł Joanna Lichocka mówiła dziennikarzom, że po głosowaniu padła ofiarą kłamstw i hejtu, który na nią spadł. Oświadczyła, że politycy PO zniesławiają ją twierdząc, że nie obchodzi jej los chorych na raka i wybrała finansowanie mediów publicznych, odbierając chorym środki na leczenie.

Poseł PiS zapowiada odwołanie

We wtorek sąd w Gliwicach oddalił powództwo poseł Joanny Lichockiej. „Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał, że zasady demokracji pozwalają politykom na więcej niż zwykłym ludziom. Uznał, że pan Budka nic nie znaczył i nie miał nic do powiedzenia jako szef partii. No i uwierzył we wszystko panu Budce. Będę się odwoływać” – napisała na Twitterze poseł PiS.

Co mówiła sędzia?

Sąd wskazał, że to powódka była zobowiązana do wykazania, że pozwany dopuścił się czynów wskazanych w pozwie. Kluczowe znaczenie ma to, czy materiały, na które powołuje się Joanna Lichocka w ogóle pochodzą od pozwanego lub powstały pod jego kierownictwem. Sąd nie doszedł do takiego wniosku - mimo że Borys Budka był w tym czasie szefem PO, nie można przyjąć, że kreował czy wpływał na działania wszystkich innych członków partii albo odpowiadał za treści zamieszczane przez tę partię w internecie - wskazała sędzia.

Także w przypadku spotu z wizerunkiem Joanny Lichockiej sąd uznał, że nie ma podstaw do ustalenia, by pozwany był za niego odpowiedzialny. Sam Borys Budka mówił, że nie ma wiedzy, by w ogóle była to inicjatywa PO. Również odnosząc się do konferencji posłów, którą poczuła się dotknięta Joanna Lichocka, sąd przytoczył słowa Budki, że nie przygotowuje i nie cenzuruje tego, co mówią inni parlamentarzyści.

– Naruszenie dobra wymaga konkretnego, wskazanego przez stronę powodową, przejawu tego naruszenia. Zatem rolą powódki było - wobec zarzutów dotyczących naruszenia jej dobrego imienia, czci i godności osobistej – wskazanie, które konkretne działania (...) stanowią ingerencję w jej godność osobistą – zaznaczyła sędzia Kamilla Gos-Górska.

– W szczególności, kiedy mamy do czynienia z osobą publiczną, to nie wszystkie sformułowania, oczywiście o ile dotyczą działalności o charakterze publicznym, wyrażające ujemną ocenę tych działań, stanowią naruszenie dóbr osobistych. Trzeba przypomnieć, że demokracja zasadza się na ścieraniu się różnych poglądów, na prowadzeniu debaty publicznej odnośnie ważkich kwestii – wskazała sędzia. Dodała, że zgodnie z doktryną uzasadniony interes społeczny należy do okoliczności uchylających bezprawność i dopuszczalna jest krytyka - przy zachowaniu jej rzetelności.

Nawiązując do głosowań w parlamencie nad rekompensatą dla TVP i Polskiego Radia sąd przypomniał, że KO apelowała wtedy o przekazaniu blisko 2 mld zł, zamiast na media publiczne, na finansowanie służby zdrowia. – Taka informacja wynika chociażby ze strony Polskiej Agencji Prasowej – powiedziała sędzia i dodała, że poprawkę ws. przeznaczania takich środków na onkologię zapowiadał marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Przebieg posiedzenia, na którym Sejm zajmował się poprawką był bardzo burzliwy, wtedy też pojawiła się reakcja na gest powódki, odczytany przez posłów opozycji jako obraźliwy wobec nich – przypomniał sąd. – Na tle tego zachowania pani powódki pojawiły się komentarze w telewizji, internecie, ostre sprzeciwy, reakcje społeczne, to były akcje obywatelskie, które wiązały ten gest pani powódki z przekazaniem 2 mld zł na wsparcie mediów, a nie na leczenie – powiedziała sędzia.

Zdaniem sądu, odebranie gestu Joanny Lichockiej jako „sposobu wyrażenia stosunku do pomysłów opozycyjnych, ale też obywateli, których bezpośrednio dotyka problem chorób nowotworowych” to „jedna z możliwych dopuszczalnych interpretacji tych wydarzeń na sali plenarnej”, co znajduje uzasadnienie w powszechności takiej interpretacji i reakcji społecznych.

– Szczególnie dotknięci poczuli się nim pacjenci onkologiczni, ponieważ takie z kolei pomysły wówczas przekazania środków były przedstawiane – dodała sędzia Kamilla Gos-Górska. Jak przypomniała sędzia, Joanna Lichocka tłumaczyła, że ten gest miał inne znaczenie, ale – w opinii sądu - inna interpretacja „nie może zostać uznana za nieusprawiedliwioną”.

Sąd zaznaczył, że swoboda wypowiedzi to jeden z filarów demokratycznego społeczeństwa, a dozwolona krytyka odnosi się do takich działań, które mają charakter „oburzający w społeczeństwie”. Sędzia podkreśliła, że taka krytyka nie ma charakteru „absolutnego i niekontrolowanego”, a służąc interesowi społecznego powinna odnosić się do aktualnych, ważnych kwestii. Zaznaczył zarazem, że krytyka ma też swoje granice czasowe. Niekończące się wskazywanie konkretnego zachowania i stałe wiązanie go z osobą powódki byłoby wyrazem stygmatyzacji, zachowaniem nieusprawiedliwionym – powiedziała sędzia.

od 16 lat

Źródło:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wyrok sądu w sprawie Joanna Lichocka - Borys Budka. "Będę się odwoływać" - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska