Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok w sprawie zabójstw w Serbach i Ciosańcu Marcin M. usłyszy do końca marca

(pij)
Mowy końcowe miały odbyć się pod koniec stycznia, wyrok chwilę później. Już wiadomo, że sprawa przeciągnie się nawet do końca marca.

- Wyrok zapadnie prawdopodobnie do końca marca - informuje prokurator Jacek Buśko z zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Opóźnienie może wynikać z wielu różnych spraw. - Choćby z opóźnień powstałych w wyniku składnia wniosków dowodowych - tłumaczy prokurator. Opóźnienie to też wynik problemów związanych z przesłuchaniami świadków z powodu ich nieobecności podczas rozpraw.

Prokurator Buśko informuje, że nie ma jeszcze wyznaczonego terminu kolejnej rozprawy.

Przypomnijmy. Marcin M. został oskarżony o makabryczne zbrodnie. Gospodyni z Ciosańca została zamordowana 11 stycznia ub.r. W sposób bardzo brutalny, siekierą. Zabójca splądrował plebanię i ukradł rzeczy o łącznej wartości 1,3 tys. zł. Ukradł także aparat fotograficzny i radiomagnetofon.

Dzień później morderca zaatakował w podgłogowskich Serbach. Tu, brutalnie zamordował księdza i jego gospodynię. Zabójca użył świeczników kościelnych. Także splądrował plebanię, ukradł drobne rzeczy i ok. 50 tys. zł. Odjechał volkswagenem polo swojej ofiary. Został ujęty kilka dni później w Niemczech.

W kwietniu podczas rozprawy wśród świadków byli członkowie dalszej rodziny Marcina M., jedynego oskarżonego w tej sprawie. Mieszkał u nich kilka dni przed wydarzeniami na plebaniach. Kontaktował się z nimi również już po wyjeździe w dniu morderstwa w Serbach. - Dzwonił i mówił mi, że jest na platformie wiertniczej, pracuje na wysokości i że jedzenie jest ohydne - opowiadała wtedy jedna z jego kuzynek, Marzena K. W tym czasie Marcin jeździł po Polsce i Niemczech i ukrywając się przed policją.

Jej zeznania to jeden z ważniejszych dowodów w procesie. To właśnie z nią Marcin M. spędzał najwięcej czasu. Dziewczyna spotkała się z nim tuż po zabójstwie w Ciosańcu - Miał na sobie czarny golf i kurtę, trzymał ze sobą torbę na kółkach - zeznawała.

Podczas rozprawy 21 maja ub.r., tuż przed rozpoczęciem oskarżony złożył wniosek o jej odroczenie. Jako powód podał potrzebę zapoznania się z aktami sprawy i przygotowanie się do zadawania pytań biegłym. Nie był to jego jedyny wniosek. Kilka dni wcześniej zwrócił się do sądu z prośbą o udostępnienie akt, ale sąd ze względu na zbyt krótki termin, który pozostał do wczorajszej rozprawy nie przesłał mu dokumentów.

Ale Marcin M. fakt, że nie dostał akt wykorzystał do złożenia jeszcze jednego wniosku. Tym razem zażądał zmiany składu orzekającego. Jako powód podał właśnie utrudnianie zapoznania się z aktami oraz brak obiektywizmu sędziów, którzy zmierzają do jego szybkiego skazania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska