- Monika M., kierowniczka sklepu Biedronka przy ul. Polnej, została skazana na pięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata - poinformował sędzia Michał Lewoc. - Ponadto ukarana została 600-złotową grzywną, poniesie też koszty sądowe w wysokości 270 zł.
Wyrok wydany zaocznie
Na wniosek prokuratora sąd grodzki odstąpił od przeprowadzenia procesu. Wyrok został wydany zaocznie, bez obecności oskarżonej.
Na ogłoszenie wyroku przyszedł tylko były kasjer Jarosław Ząbek, jeden z ośmiu poszkodowanych pracowników sklepu. W czasie postępowania był oskarżycielem posiłkowym.
- Nie mogę pogodzić się z tak łagodnym wyrokiem - powiedział. - Nie obejmuje on wszystkiego, czego faktycznie doświadczyliśmy od kierowniczki. Będziemy składać apelację.
Nadgodziny za darmo
Jak zeznawali w czasie dochodzenia poszkodowani kasjerzy, wykorzystywano ich do różnych prac, do których nie byli zobowiązani umowami. Np. sprzątali sklep, zamiatali jego otoczenie, rozładowywali samochody dostawcze, rozkładali towar w sklepie, bywali także ochroniarzami. - Nie płacono nam za te nadgodziny - zapewniał Ząbek. - A gdy ktoś próbował upomnieć się o swoje, to słyszał: nie wydziwiaj, bo stracisz pracę.
W uzasadnieniu wyroku sędzia powiedział, że wymiar sprawiedliwości nie może tolerować takiego postępowania. - Wiemy, że podobne sprawy budzą w całym kraju wiele emocji - mówił Lewoc. I dodał: - Trzeba zdawać sobie sprawę, że kierowniczka nie dokonywała zarzuconych jej czynów z własnej inicjatywy. To konieczność realizacji planu zmuszała ją do takiego wykorzystywania pracowników.
- Biedronka jest atrakcyjna dla klientów, bo przyciąga tanimi towarami, ale pracować tam to żadna atrakcja - powiedział Ząbek.
Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?