Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzuciła psa przez okno - zwierzak doznał ciężkich obrażeń. Dlaczego ludzie są tak okrutni dla zwierząt?

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Pies, buda, kraty, łańcuch. Jakże często widzimy t
Są wśród nas ludzie nie mający litości dla zwierząt. Widać to zwłaszcza teraz, podczas mroźnej zimy. Uwiązane łańcuchem do budy, zamknięte w klatce psy trzęsą się z zimna. Czasem zdarza się wyrzucenie psa przez okno.

Kolejnym przykładem bestialskiego znęcania się nad zwierzęciem zajmowała się nowosolska prokuratura. We wtorek, 21 bm., skierowała do Sądu Rejonowego w Nowej Soli sprawę przeciwka Barbarze O. Oskarżono ją o to, że 23 kwietnia br. wyrzuciła przez okno z pierwszego piętra swego domu przy pl. Wyzwolenia kundelka.
- W wyniku upadku na ziemię z dużej wysokości, zwierzak doznał ciężkich obrażeń ciała - poinformował Łukasz Wojtasik, prokurator rejonowy nowosolskiej prokuratury. - Dla skrócenia jego cierpień weterynarz musiał podać mu śmiertelny zastrzyk usypiający. Kobieta sama przyznała się do wyrzucenia psa przez okno. Nie była wcześniej karana. Na co dzień zajmowała się zbieractwem surowców wtórnych. Prokuratura zaproponowała dla niej karę ośmiu miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na cztery lata.

Ten okropny, niewytłumaczalny w żaden sposób czyn przeraża. Większość z nas nie jest w stanie zrozumieć jak można tak potraktować własnego psa. To na szczęście ekstremalny przykład. Na co dzień jednak warto zwrócić uwagę na ludzi trzymających swoje psy na łańcuchach. Szczególnie zimą, gdy na zewnątrz jest potwornie zimno.
Łańcuch, pies i buda, to jakże częsty widok w naszym kraju. W zachodniej Europie zwierzakom pilnującym obejścia robi się kojce. Jest nawet norma unijna, zgodnie z którą rzadko wypuszczany owczarek musi mieć wybieg o powierzchni co najmniej 8 m kw.
Zimą dla psiego stróża najważniejsza jest ciepła buda i odpowiednie pożywienie. To takie proste, a wciąż można zobaczyć psy żyjące w strasznych warunkach.

Dobra buda powinna być dostosowana do rozmiarów psa. Nie może być zbyt wielka, bo pies nie ogrzeje jej ciepłem swego ciała. Wystarczy, gdy może się w niej wygodnie wyciągnąć i zmienić pozycję. Niezbyt duże wejście dobrze jest czymś zasłonić, chroniąc dzięki temu przed wiatrem.
Na ściany psiego mieszkania nadaje się np. drewno, które jednak koniecznie trzeba zaimpregnować. Podłogę też dobrze jest zrobić z desek, na które można położyć słomę. Jeśli materac czy koc, to trzeba je co jakiś czas wymieniać, bo szybko wilgotnieje.
Budę należy ocieplić. Gdy ją sami budujemy, możemy to zrobić wkładając między dwie warstwy desek styropian. Warto też dobudować przedsionek, ustawiony pod kątem prostym do wejścia. Ochroni to psa przed zimnym wiatrem, zacinającym deszczem i nawiewanym śniegiem. Takie dwuizbowe schronienie to psi luksus.

Jednak nawet rozlatującą się budę można zimą uszczelnić, choćby prowizorycznie, dopóki nie sprawimy psu nowej. Wystarczy przykryć ją płachtą grubszego nieprzemakalnego materiału, np. gumoleum.
Niemniej ważna jest karma. Można kupić specjalną dla psów stróżujących, ale zwykle pies przy budzie nie jest aż tak rozpieszczany. Warto więc chociaż pamiętać, żeby zimowe pożywienie było bardziej kaloryczne. Sama kasza nie wystarczy. W ostrych zimowych warunkach dla psa odpowiednia karma jest równie ważna jak ocieplona buda. Zimą psy instynktownie jedzą więcej. Dzięki temu gromadzą zapasy energii potrzebnej do ogrzania organizmu.

Dobra buda i pożywna karma to minimum, konieczne, żeby w ogóle zdecydować się na trzymanie psa zimą na zewnątrz. Bo pies cierpi i czuje zimno tak samo jak człowiek. Ku przestrodze zakończę historią jednego ,,łańcuchowca" z Gorzowa, opisaną już na łamach naszej gazety.
Był wychudzony, wystraszony, smutny. Wrak psa. Szkielet. Kiedy inspektorki Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przyjechały odebrać go właścicielom, nawet nie szczeknął. Schował się tylko do budy. Zimnej, nieocieplanej. Pewnie nie wierzył już, że cokolwiek się w jego życiu zmieni. Przeżył, bo regularnie zjadał własne odchody i pił swój mocz. Przypłacił to zanikiem mięśni i bardzo chorym sercem.
Pewnie zdechłby przy budzie, tak samo jak jego poprzednik, który w tym samym miejscu zamarzł poprzedniej zimy. Na szczęście anonimowy telefon uratował mu życie. Trafił do hotelu dla psów. Tam wreszcie o niego zadbano. W osiem dni przytył dziewięć kilogramów! Tymczasem właścicielka, której go odebrano, tłumaczyła jego stan idiotycznie: - Nie miał apetytu…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska