Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyścig ruszył. Meta w parlamencie

Henryka Bednarska 68 324 88 73 [email protected]
Czy gorzowscy parlamentarzyści Witold Pahl (z lewej) i Henryk Maciej Woźniak znajdą się na listach PO? Nie wiadomo.
Czy gorzowscy parlamentarzyści Witold Pahl (z lewej) i Henryk Maciej Woźniak znajdą się na listach PO? Nie wiadomo. Kazimierz Ligocki
To dopiero może być mecz! Prezes Stali Władysław Komarnicki kontra prezes Falubazu Robert Dowhan w wyścigu do Senatu? A w walce o mandat poselski "czarny koń" prezydent Janusz Kubicki i niespodziewana liderka Bożenna Bukiewicz?

Przymiarki i rozprowadzania przed wyborami trwają w partiach już od tygodni. Odbywają się w zaciszach różnych gabinetów. Lokalni liderzy SLD, PiS i PSL mówią, że jeszcze nie wiadomo, kto wystartuje do parlamentu, że teraz kandydaci wybierani są w kołach. A dopytywani o liderów list, nabierają wody w usta. Ale kilka dni temu karty na stół wyłożyła PO. Choć to tylko propozycja wyborczej układanki, wzbudziła spore zainteresowanie. Bo projekt z dużym prawdopodobieństwem może klepnąć Warszawa. A na liście niespodzianki...

PO zaskakuje

Pierwsza to pozycja numer jeden szefowej PO w regionie Bożenny Bukiewicz. Niby wszystko w porządku, wszak to przynależne liderom prawo. Ciekawostka w tym, że za obecną posłanką znalazł się wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Cztery lata temu było odwrotnie. - Umówiliśmy się wtedy z wicemarszałkiem, że jeśli będę jeszcze przewodniczącą partii, to wystartuję z jedynką. Nie każdego byłoby stać na taki gest - wyjaśnia Bukiewicz.

Czyli ten manewr pewnie władze centralne zaakceptują. Nie wiadomo jednak, czy tak samo będzie z innymi. Otóż na liście do Senatu nie ma gorzowskiego senatora Henryka Macieja Woźniaka. - Zgłosiło go tylko jego koło, powiat już nie, a dla mnie to jest ważniejsze - stwierdza Bukiewicz. Szkopuł w tym, że mocno rozgoryczony senator nie godzi się z taką decyzją. - Nie słyszałem nigdy żadnych merytorycznych zarzutów. Jestem więc przekonany, że zarząd krajowy partii dokona uczciwej oceny mojej pracy i weźmie pod uwagę szanse wyborcze. Czekam na definitywne rozstrzygnięcie - mówi Woźniak. Niespodziewanie broni go prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki. - Walczył o Gorzów jak lew, nieraz toczyliśmy spory. I nagle kilkunastu działaczy mówi, że on nie wystartuje. Bo co? Nie podoba się przewodniczącej partii, kierował po pijaku? Jakie argumenty przemawiają przeciwko niemu? - pyta zdziwiony Kubicki.

Skoro nie ma Woźniaka, a PO musiała wskazać jakiegoś kandydata na senatora z gorzowskiego okręgu, wybrała obecnego posła Witolda Pahla. - To właściwa, bo rozpoznawalna osoba - mówi Bukiewicz. Ale Pahl nie ma ochoty na Senat. Czy czuje się wyautowany? - Nie, wszystko jest w toku. Jestem na liście, ale nie na tej, na której bym chciał. Pozwólcie nam, PO, załatwić to wewnątrz partii - prosi.

Słynne powiedzenie Lecha Wałęsy "nie chcę, ale muszę" odnosi się do jednej z większych niespodzianek na listach PO - do Roberta Dowhana, prezesa klubu żużlowego Falubaz. To zaskoczenie potrójne, bo w ogóle startuje, no i do Senatu, na dodatek z okręgu złożonego z powiatów: żarskiego, żagańskiego, nowosolskiego i wschowskiego. A wolał, jak przyznaje, mandat poselski. - Szefowa PO widzi mnie na liście senackiej, więc dostosuję się do potrzeb partii. Dostałem szansę i chcę ją wykorzystać - stwierdza. Przyznaje, że łatwiej byłoby mu powalczyć o zwycięstwo w Zielonej Górze (tu kandydatem PO jest senator Stanisław Iwan), ale w innym okręgu też da z siebie wszystko. - Nie jestem tam obcy, mam dużo znajomych. Skończyłem LO w Żarach, wychowywałem się w Jasieniu i Lubsku, w Nowej Soli prowadzę interesy, do Wschowy dojadę - wylicza. Zapowiada, że będzie ostro pracował na wyborczy sukces, nie tylko swój, ale również kandydatów do Sejmu. O liście PO mówi tak: - To gra zespołowa. Czasem trzeba pójść tam, gdzie się nie chce.

PiS nic nie zdradza

Zespołowo grają w PiS. Prawie nic nie zdradzają. Mówią, że nie zajmują się listami. - Teraz mamy zadania centralne. Grupami złożonymi z 50 posłów jeździmy po kraju i rozmawiamy - tłumaczy poseł Jerzy Materna. Sam jest gotów wystartować, bo "ma siłę, energię i coraz większe doświadczenie". O Sejmie ponownie myśli Elżbieta Rafalska. - Aktualni posłowie niczym nie podpadli, widzimy się na listach - mówi. Posłanka nawet na drugim miejscu, tuż za liderem partii Markiem Astem. Szef PiS uchyla nieco rąbka tajemnicy. - Czekamy na kandydatów. Wśród nich będą obecni posłowie i byli, na przykład Wiesław Chrzanowski, Elżbieta Płonka, Marek Surmacz. Ułożymy listę w kolejności alfabetycznej - zapewnia. I taka pojedzie do Warszawy.

PSL ma pewniaka

Jeszcze trudniej wydobyć informacje z PSL-u. Pewniak? Jak zawsze Józef Zych. - Mam wiele spraw do dokończenia. Jestem temu Sejmowi potrzebny - twierdzi. Posłowi wszystko jedno, który będzie na liście. - Wyborca odszuka swojego kandydata na każdym miejscu - mówi. Tu struktury powiatowe mają wystawić po dwóch kandydatów. Czy wśród nich będzie Czesław Fiedorowicz? - Zależy mi na tym, aby posłem była Jolanta Fedak. Może nie będę kandydował, patrząc na dobro partii, w której wciąż jestem gościem - zastanawia się i dodaje, że jest otwarty na propozycje. Także te do Senatu.

SLD listy nie ma, ale...

Niewątpliwie ciekawie będzie w SLD. Bo prezydent Kubicki zapytany kilka razy, czy wystartuje, zawsze odpowiadał: - W polityce nigdy nie mów nigdy.

Czynił to wszakże z uśmiechem, a zaraz po tym zdaniu padały stwierdzenia o słabości obecnych parlamentarzystów. - Weźmy inwestycje centralne: pokażcie, ile ich jest w regionie. Program rozwoju szkolnictwa wyższego: pokażcie, ile dostały uniwersytety w kraju, a ile nasz. Nie mówię, że się nie starają, ale... Przegrywamy słabością. Ile było śmiechu z peronów świętej pamięci posła Gosiewskiego, które załatwił dla Włoszczowej. Chciałbym, żebyśmy się śmiali z peronów naszych parlamentarzystów - zauważa z sarkazmem.

- Czuje się pan na tyle mocny i pewny, że zrobi więcej?
- W pewnym sensie tak. Część z posłów nie ma się czym pochwalić. A sprawy trzeba załatwiać.

Problem w tym, że lider partii Bogusław Wontor niekoniecznie widzi prezydenta na liście. Bo rok temu startował w wyborach samorządowych, a wyborców "nie można wprowadzać w błąd". Kubicki ripostuje: - Nie lubię struktur, które przy decydowaniu o liście nie patrzą przez pryzmat człowieka i tego, co może zrobić lepiej, ale czy ktoś jest działaczem, czy nie. Najgorsze co może być - patrzenie, czy ktoś ma dobre układy z przewodniczącym partii. I mówienie, że w partii tak uważamy. Przewodniczący powinien cieszyć się, że ma dobrego człowieka, z poparciem społecznym.

Oficjalnie listy w SLD nie ma. Ale przewodniczący Wontor przyznaje, że jej część ma w głowie. Tylko wiedzą się nie dzieli. - Nad listami będziemy pracowali w czerwcu. Teraz zajmujemy się programem, żeby coś ludziom zaoferować - zapowiada. I tylko poseł Jan Kochanowski przyznaje, że wie, jakie miejsce dostanie: pierwsze albo drugie, w zależności od tego, czy na jedynkę załapie się Gorzów, czy Zielona Góra. Zdaniem Kochanowskiego, ich lista może być bardzo mocna, bo mogą znaleźć się na niej takie nazwiska jak Andrzej Brachmański, Andrzej Bocheński, Jolanta Danielak, Kazimierz Pańtak (np. do Senatu), Edward Fedko. Ale Wontor uważa, że nie może być nadreprezentacji jednego miasta, w tym przypadku Zielonej Góry.
A przecież jeszcze jest Kubicki... Oj, będzie ciekawie.

Prezesi zagrają razem?

- Jeden prezes klubu żużlowego jest na liście, a drugi? - zapytaliśmy Władysława Komarnickiego, szefa Stali Gorzów.

- Drugi cały czas myśli - odpowiedź nie padła od razu. A następnego dnia przyznał: - Bardzo poważnie rozważam start do Senatu.

Ale jest to raczej pewne, bo zastanawia się, czy być kandydatem niezależnym (tak na 60 proc.), czy skorzystać z propozycji partii (40 proc.). Pytamy, czy w grę wchodzą dwie partie - PO i SLD. Komarnicki potwierdza i nie ukrywa, że jako byłemu liberałowi bliżej do Platformy. Ciągnie go też niezależność, w czym dopinguje go Forum Samorządowe. - Oni wiedzą, że Komarnicki nie pójdzie do Senatu po pieniądze, ale po to, by pracować - mówi. Jeśli przylgnie do PO, zagra w jednej drużynie z Dowhanem. Jeżeli do SLD, będą rywalami, ale na odległość, bo prezes Stali obstawiłby okręg gorzowski. - Rywale? Może zabrzmi to nieskromnie, ale nie widzę takich - stwierdza Komarnicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska