Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyspa w Gubinie pięknieje w oczach

Tomasz Czyżniewski Leszek Kalinowski 68 324 88 34 [email protected]
Stefan Mazur i Henryk Majcher mają do ułożenia setki metrów bruku
Stefan Mazur i Henryk Majcher mają do ułożenia setki metrów bruku fot. Paweł Janczaruk
Po zimie prace na wyspie ruszyły pełną parą. Cały impet idzie w wykładanie bruku na alejkach biegnących wzdłuż rzeki. - Dobrze, że wreszcie skończyła się zima i możemy normalnie pracować - wzdycha Feliks Dziedowicz.

- Chyba, że znowu jakaś bomba nam tutaj wybuchnie - dorzuca Dziedowicz, który kieruje pracą 30 robotników, wspominając odnaleziony tu niewypał. - Mam nadzieję, że nie będzie więcej takich niespodzianek. W tej chwili koncentrujemy się na brukowaniu biegnących po wyspie ścieżek.

Stuk - puk, stuk - puk - pracujący na kolanach Henryk Majcher regularnie uderza w kamienie młotkiem z gumową końcówka.
- Ciężki? - pytam i chwytam narzędzie. Ciężki. Waży z dwa kilogramy. Żeby tak nim machać przez cały dzień, trzeba mieć krzepę.

- Nie ma problemu - śmieje się H. Majcher odbierając narzędzie. - Normalna robota. Chociaż teraz po zimowym przestoju czuję młotek w ramionach. Później będzie lepiej.
Przytakuje mu klęczący obok Stefan Mazur.- Najpierw obijamy kostki młotkami, a później wyrównywane jest to wszystko specjalną maszyną - pokazuje na podskakujące obok specjalistyczne urządzenie.

Jesteśmy przy szerokiej na dwa metry ścieżce od strony Gubina. Po przeciwnej stronie wyspy musi być ona jeszcze bardziej wytrzymała, by mogły jeździć po niej samochody. - Na końcu wyspy będzie taras widokowy, a obok niego jakaś gastronomia, do której musi dojechać zaopatrzenie - tłumaczy.
Wyspa ma ok. 25 tys. mkw. powierzchni i bardzo zapisała się w przedwojennej historii miasta. - 16 sierpnia 1873 roku położono kamień węgielny pod budowę gmachu Teatru Miejskiego. Twórcą projektu monumentalnej, klasycystycznej bryły teatru był niespełna 30-letni Oskar Titz - mówi Tadeusz Buczek ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Gubińskiej. - To on jest twórcą m.in. poznańskiego Teatru Nowego.

Teatr stał w południowej części wyspy. Po modernizacji mógł pomieścić 730 widzów. Wyglądem przypominał starożytną grecką świątynię. Wysoki na dwa piętra budynek otoczony był drzewami. Zniszczeniu uległ po wojnie, gdy został podpalony.
- Niewiele z niego zostało. Odtworzyliśmy wejście, na którym stanęły autentyczne kolumny znalezione wśród gruzów - z Dziedowiczem przystajemy przed wejściem do teatru. W tle widać drzewa. - Gdzie się zachowały stare fundamenty, odtworzymy je. Tam, gdzie nie ma po nich śladu, stanie płotek.

Środek będzie wysypany grysem, staną tu być może ławki lub scena. Goście przybywający na wyspę będą mogli dokładnie odtworzyć zarys teatru. Zobaczą, jaki był duży.
- Wszystko to za 3,2 mln zł - przypomina burmistrz Bartłomiej Bartczak, który chciałby, by wyspa wypiękniała na święto Wiosna nad Nysą. Ale termin wydaje się mało realny.

Gospodarz miasta myśli też o monitoringu, punkcie gastronomicznym, by wyremontowana wyspa była cały czas na oku. Poprzednie drobniejsze inwestycje były szybko dewastowane przez mieszkańców. Trzeba teraz zabezpieczyć teren przed wandalami. Porządku na wyspie pilnować też będą polsko-niemieckie patrole policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska