1/16
W inauguracyjnym meczu sezonu 2018/2019 koszykarze Stelmetu...
fot. Mariusz Kapała / GL

W inauguracyjnym meczu sezonu 2018/2019 koszykarze Stelmetu Enei BC pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 87:81.

Punkty dla zielonogórzan: Sokołowski 21, Savović 20, Starks 10, Hrycaniuk i Zamojski po 6 oraz: Sakić 7. Matczak 6, DeVoe 3, Koszarek 0; najwięcej dla MKS-u: Łukasiak i Melvin po 19, Davis 14.

Zaczęliśmy nowy sezon. Już wspominaliśmy w związku z grą w lidze VTB, która praktycznie walczy w weekendy PLK ustawiła nam mecze w zdecydowanej większości w środku tygodnia, a kilka zagramy awansem. I właśnie inauguracyjne z MKS-em to spotkanie aż z 30 kolejki zaplanowane na 30 kwietnia. Liga rusza podczas weekendu, tak więc naszej ekipie i dąbrowianom przyszło zainaugurować nowy sezon.

Klub kibica powitał rozgrywki sektorówką z napisem ,,W tym sezonie tylko krew, pot i żadnych łez”. Jak do tego hasła dostosowali się nasi koszykarze? W pierwszej kwarcie zupełnie nie i kibice byli bliscy tych łez patrząc na to co wyrabiali gospodarze. Rywale bezkarnie dziurawili nasz kosz. Byliśmy bezradni w obronie, słabiutcy w ataku. Jedynym, który odgryzał się rywalom był Michał Sokołowski. Powiedzmy sobie szczerze, że utrata w pierwszej kwarcie 32 punktów z ligowym średniakiem, MKS-em była wręcz kompromitująca. Nie takiego otwarcia oczekiwaliśmy!

W drugiej kwarcie było lepiej, ale tylko trochę. Rywale ciągle kontrolowali to spotkanie. Poprawiliśmy nieco obronę, zaczęliśmy być bardziej zdecydowani w ataku i w 17 min, po trójce Filipa Matczaka przegrywaliśmy tylko 35:39. Nie potrafiliśmy jednak pójść za ciosem. Kilka niefrasobliwych zagrań przed przerwą i MKS znów odskoczył na odległość dziesięciu punktów. Pierwsza połowa to wielkie rozczarowania tak wynikiem jak i grą naszych.

W trzeciej kwarcie, jeśli się poprawiało, to tylko momentami. Nikt nie potrafił zatrzymać Szymona Łukasiaka, który w poprzednich klubie Slam Stali Ostrów Wlkp. był zaledwie zmiennikiem. W Zielonej Górze robił co chciał pod koszami. Nasza fatalna dyspozycja była czymś niezrozumiałym. Przed czwartą kwartą MKS wygrywał różnicą dziewięciu punktów.

Wszyscy mimo wszystko liczyli, że ostatnie 10 minut wynagrodzi im beznadzieję pierwszych 30. Tak było. Wreszcie agresywniej broniliśmy i zaczęliśmy trafiać. W 33 min po rzucie Borisa Savovicia przegrywaliśmy ale już tylko 74:76. W 36 min po osobistych Savovicia po raz pierwszy w tym meczu prowadziliśmy 78:76. Od tego momentu przeważaliśmy i na szczęście wygraliśmy ten mecz. W sumie cieszyć się możemy tylko ze zwycięstwa, bo ze stylu w jakim je odnieśliśmy już absolutnie nie.

Zobacz również: Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra przed sezonem 2018/19


POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Koniec sezonu dla Patryka Dudka! Falubaz znów osłabiony





2/16
W inauguracyjnym meczu sezonu 2018/2019 koszykarze Stelmetu...
fot. Mariusz Kapała / GL

W inauguracyjnym meczu sezonu 2018/2019 koszykarze Stelmetu Enei BC pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 87:81.

Punkty dla zielonogórzan: Sokołowski 21, Savović 20, Starks 10, Hrycaniuk i Zamojski po 6 oraz: Sakić 7. Matczak 6, DeVoe 3, Koszarek 0; najwięcej dla MKS-u: Łukasiak i Melvin po 19, Davis 14.

Zaczęliśmy nowy sezon. Już wspominaliśmy w związku z grą w lidze VTB, która praktycznie walczy w weekendy PLK ustawiła nam mecze w zdecydowanej większości w środku tygodnia, a kilka zagramy awansem. I właśnie inauguracyjne z MKS-em to spotkanie aż z 30 kolejki zaplanowane na 30 kwietnia. Liga rusza podczas weekendu, tak więc naszej ekipie i dąbrowianom przyszło zainaugurować nowy sezon.

Klub kibica powitał rozgrywki sektorówką z napisem ,,W tym sezonie tylko krew, pot i żadnych łez”. Jak do tego hasła dostosowali się nasi koszykarze? W pierwszej kwarcie zupełnie nie i kibice byli bliscy tych łez patrząc na to co wyrabiali gospodarze. Rywale bezkarnie dziurawili nasz kosz. Byliśmy bezradni w obronie, słabiutcy w ataku. Jedynym, który odgryzał się rywalom był Michał Sokołowski. Powiedzmy sobie szczerze, że utrata w pierwszej kwarcie 32 punktów z ligowym średniakiem, MKS-em była wręcz kompromitująca. Nie takiego otwarcia oczekiwaliśmy!

W drugiej kwarcie było lepiej, ale tylko trochę. Rywale ciągle kontrolowali to spotkanie. Poprawiliśmy nieco obronę, zaczęliśmy być bardziej zdecydowani w ataku i w 17 min, po trójce Filipa Matczaka przegrywaliśmy tylko 35:39. Nie potrafiliśmy jednak pójść za ciosem. Kilka niefrasobliwych zagrań przed przerwą i MKS znów odskoczył na odległość dziesięciu punktów. Pierwsza połowa to wielkie rozczarowania tak wynikiem jak i grą naszych.

W trzeciej kwarcie, jeśli się poprawiało, to tylko momentami. Nikt nie potrafił zatrzymać Szymona Łukasiaka, który w poprzednich klubie Slam Stali Ostrów Wlkp. był zaledwie zmiennikiem. W Zielonej Górze robił co chciał pod koszami. Nasza fatalna dyspozycja była czymś niezrozumiałym. Przed czwartą kwartą MKS wygrywał różnicą dziewięciu punktów.

Wszyscy mimo wszystko liczyli, że ostatnie 10 minut wynagrodzi im beznadzieję pierwszych 30. Tak było. Wreszcie agresywniej broniliśmy i zaczęliśmy trafiać. W 33 min po rzucie Borisa Savovicia przegrywaliśmy ale już tylko 74:76. W 36 min po osobistych Savovicia po raz pierwszy w tym meczu prowadziliśmy 78:76. Od tego momentu przeważaliśmy i na szczęście wygraliśmy ten mecz. W sumie cieszyć się możemy tylko ze zwycięstwa, bo ze stylu w jakim je odnieśliśmy już absolutnie nie.

Zobacz również: Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra przed sezonem 2018/19


POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Koniec sezonu dla Patryka Dudka! Falubaz znów osłabiony





3/16
W inauguracyjnym meczu sezonu 2018/2019 koszykarze Stelmetu...
fot. Mariusz Kapała / GL

W inauguracyjnym meczu sezonu 2018/2019 koszykarze Stelmetu Enei BC pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 87:81.

Punkty dla zielonogórzan: Sokołowski 21, Savović 20, Starks 10, Hrycaniuk i Zamojski po 6 oraz: Sakić 7. Matczak 6, DeVoe 3, Koszarek 0; najwięcej dla MKS-u: Łukasiak i Melvin po 19, Davis 14.

Zaczęliśmy nowy sezon. Już wspominaliśmy w związku z grą w lidze VTB, która praktycznie walczy w weekendy PLK ustawiła nam mecze w zdecydowanej większości w środku tygodnia, a kilka zagramy awansem. I właśnie inauguracyjne z MKS-em to spotkanie aż z 30 kolejki zaplanowane na 30 kwietnia. Liga rusza podczas weekendu, tak więc naszej ekipie i dąbrowianom przyszło zainaugurować nowy sezon.

Klub kibica powitał rozgrywki sektorówką z napisem ,,W tym sezonie tylko krew, pot i żadnych łez”. Jak do tego hasła dostosowali się nasi koszykarze? W pierwszej kwarcie zupełnie nie i kibice byli bliscy tych łez patrząc na to co wyrabiali gospodarze. Rywale bezkarnie dziurawili nasz kosz. Byliśmy bezradni w obronie, słabiutcy w ataku. Jedynym, który odgryzał się rywalom był Michał Sokołowski. Powiedzmy sobie szczerze, że utrata w pierwszej kwarcie 32 punktów z ligowym średniakiem, MKS-em była wręcz kompromitująca. Nie takiego otwarcia oczekiwaliśmy!

W drugiej kwarcie było lepiej, ale tylko trochę. Rywale ciągle kontrolowali to spotkanie. Poprawiliśmy nieco obronę, zaczęliśmy być bardziej zdecydowani w ataku i w 17 min, po trójce Filipa Matczaka przegrywaliśmy tylko 35:39. Nie potrafiliśmy jednak pójść za ciosem. Kilka niefrasobliwych zagrań przed przerwą i MKS znów odskoczył na odległość dziesięciu punktów. Pierwsza połowa to wielkie rozczarowania tak wynikiem jak i grą naszych.

W trzeciej kwarcie, jeśli się poprawiało, to tylko momentami. Nikt nie potrafił zatrzymać Szymona Łukasiaka, który w poprzednich klubie Slam Stali Ostrów Wlkp. był zaledwie zmiennikiem. W Zielonej Górze robił co chciał pod koszami. Nasza fatalna dyspozycja była czymś niezrozumiałym. Przed czwartą kwartą MKS wygrywał różnicą dziewięciu punktów.

Wszyscy mimo wszystko liczyli, że ostatnie 10 minut wynagrodzi im beznadzieję pierwszych 30. Tak było. Wreszcie agresywniej broniliśmy i zaczęliśmy trafiać. W 33 min po rzucie Borisa Savovicia przegrywaliśmy ale już tylko 74:76. W 36 min po osobistych Savovicia po raz pierwszy w tym meczu prowadziliśmy 78:76. Od tego momentu przeważaliśmy i na szczęście wygraliśmy ten mecz. W sumie cieszyć się możemy tylko ze zwycięstwa, bo ze stylu w jakim je odnieśliśmy już absolutnie nie.

Zobacz również: Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra przed sezonem 2018/19


POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Koniec sezonu dla Patryka Dudka! Falubaz znów osłabiony





4/16
W inauguracyjnym meczu sezonu 2018/2019 koszykarze Stelmetu...
fot. Mariusz Kapała / GL

W inauguracyjnym meczu sezonu 2018/2019 koszykarze Stelmetu Enei BC pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 87:81.

Punkty dla zielonogórzan: Sokołowski 21, Savović 20, Starks 10, Hrycaniuk i Zamojski po 6 oraz: Sakić 7. Matczak 6, DeVoe 3, Koszarek 0; najwięcej dla MKS-u: Łukasiak i Melvin po 19, Davis 14.

Zaczęliśmy nowy sezon. Już wspominaliśmy w związku z grą w lidze VTB, która praktycznie walczy w weekendy PLK ustawiła nam mecze w zdecydowanej większości w środku tygodnia, a kilka zagramy awansem. I właśnie inauguracyjne z MKS-em to spotkanie aż z 30 kolejki zaplanowane na 30 kwietnia. Liga rusza podczas weekendu, tak więc naszej ekipie i dąbrowianom przyszło zainaugurować nowy sezon.

Klub kibica powitał rozgrywki sektorówką z napisem ,,W tym sezonie tylko krew, pot i żadnych łez”. Jak do tego hasła dostosowali się nasi koszykarze? W pierwszej kwarcie zupełnie nie i kibice byli bliscy tych łez patrząc na to co wyrabiali gospodarze. Rywale bezkarnie dziurawili nasz kosz. Byliśmy bezradni w obronie, słabiutcy w ataku. Jedynym, który odgryzał się rywalom był Michał Sokołowski. Powiedzmy sobie szczerze, że utrata w pierwszej kwarcie 32 punktów z ligowym średniakiem, MKS-em była wręcz kompromitująca. Nie takiego otwarcia oczekiwaliśmy!

W drugiej kwarcie było lepiej, ale tylko trochę. Rywale ciągle kontrolowali to spotkanie. Poprawiliśmy nieco obronę, zaczęliśmy być bardziej zdecydowani w ataku i w 17 min, po trójce Filipa Matczaka przegrywaliśmy tylko 35:39. Nie potrafiliśmy jednak pójść za ciosem. Kilka niefrasobliwych zagrań przed przerwą i MKS znów odskoczył na odległość dziesięciu punktów. Pierwsza połowa to wielkie rozczarowania tak wynikiem jak i grą naszych.

W trzeciej kwarcie, jeśli się poprawiało, to tylko momentami. Nikt nie potrafił zatrzymać Szymona Łukasiaka, który w poprzednich klubie Slam Stali Ostrów Wlkp. był zaledwie zmiennikiem. W Zielonej Górze robił co chciał pod koszami. Nasza fatalna dyspozycja była czymś niezrozumiałym. Przed czwartą kwartą MKS wygrywał różnicą dziewięciu punktów.

Wszyscy mimo wszystko liczyli, że ostatnie 10 minut wynagrodzi im beznadzieję pierwszych 30. Tak było. Wreszcie agresywniej broniliśmy i zaczęliśmy trafiać. W 33 min po rzucie Borisa Savovicia przegrywaliśmy ale już tylko 74:76. W 36 min po osobistych Savovicia po raz pierwszy w tym meczu prowadziliśmy 78:76. Od tego momentu przeważaliśmy i na szczęście wygraliśmy ten mecz. W sumie cieszyć się możemy tylko ze zwycięstwa, bo ze stylu w jakim je odnieśliśmy już absolutnie nie.

Zobacz również: Koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra przed sezonem 2018/19


POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Koniec sezonu dla Patryka Dudka! Falubaz znów osłabiony





Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Iga Świątek i jej koszmary. Sprawdź, kto dręczy polską numer 1  [GALERIA]

Iga Świątek i jej koszmary. Sprawdź, kto dręczy polską numer 1 [GALERIA]

Jak wygląda sytuacja po pożarze w stadninie koni w Bronkowie pod Krosnem Odrzańskim?

Jak wygląda sytuacja po pożarze w stadninie koni w Bronkowie pod Krosnem Odrzańskim?

Rozpoczęto zdjęcia do kolejnego sezonu Wiedźmina na Netflix – zobacz gwiazdy

Rozpoczęto zdjęcia do kolejnego sezonu Wiedźmina na Netflix – zobacz gwiazdy

Zobacz również

"Hetmańska Brygada" z Żagania zakończyła świętowanie festynem rodzinnym

"Hetmańska Brygada" z Żagania zakończyła świętowanie festynem rodzinnym

Rozpoczęto zdjęcia do kolejnego sezonu Wiedźmina na Netflix – zobacz gwiazdy

Rozpoczęto zdjęcia do kolejnego sezonu Wiedźmina na Netflix – zobacz gwiazdy