Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysunięta placówka

DARIUSZ CHAJEWSKI 0 68 324 88 36 [email protected]
Edward Wieja, Marek Chrostowski i Władysław Szczyt z Dąbia myślą raczej o drewnie na zimę niż o polityce. Polityka jest wredna i zimna. Nie ogrzeje. Edward Wieja zapewnia, że na wybory pójdzie. Marek Chrostowski i Władysław Szczyt się wahają. Uważają, że i tak nic się nie zmieni, a nowa władza będzie taka sama jak ta stara.
Edward Wieja, Marek Chrostowski i Władysław Szczyt z Dąbia myślą raczej o drewnie na zimę niż o polityce. Polityka jest wredna i zimna. Nie ogrzeje. Edward Wieja zapewnia, że na wybory pójdzie. Marek Chrostowski i Władysław Szczyt się wahają. Uważają, że i tak nic się nie zmieni, a nowa władza będzie taka sama jak ta stara. Paweł Janczaruk
W donosie na księdza jest o jego życiu prywatnym i rzekomych przekrętach. Osoba pod nim podpisana paszkwilu nie napisała. To podobno w tej gminie normalny przejaw politycznej walki.

Liścik trafił do rąk przewodniczącego gminnej rady Tadeusza Woźniaka. Był w nim niezły pasztet dotyczący życia księdza proboszcza, który kilka miesięcy wcześniej został odwołany z parafii w Pławiu. Było więc o przekrętach z używanymi samochodami, lewicowych ciągotach duchownego, a nawet o jego sympatii do gospodyni. Pod listem widniało nazwisko byłego wójta gminy Dariusza Jelitto.

- Jak się o tym dowiedziałem to mnie zatkało - tłumaczy Jelitto. - Takiego listu nie napisałem, ba! wcześniej podpisałem się pod wnioskiem o pozostawienie proboszcza u nas. Jednak ten wypadek mnie nawet nie dziwi w tej naszej gminie. Taka gmina, taka polityka...

Wysunięta placówka

Co ma ksiądz do polityki? Oto sporo. Jak mówi się oficjalnie i nieoficjalnie przede wszystkim za sprawą polityki ksiądz dobrodziej został przeniesiony na inną wysuniętą placówkę. Trzymał rzekomo z grupą ludzi ubiegających się o stanowiska w gminie, agitował na ich rzecz. Jakby tego było nie dość - zdaniem krytyków - przejawiał sympatie lewicowe. Dowody? Nieopatrznie wyróżnił SLD-owskiego starostę za pomoc w działalności charytatywnej.

Trzy lata przed emeryturą, po 25 latach posługi w Pławiu... Za jego pozostawieniem podpisało się 2 tys. parafian i wynajęto autokary, które miały wiernych zawieźć przed siedzibę biskupa, by błagać o pozostawienie duchownego. Ksiądz prosił, aby tego nie robić.

- Postanowiliśmy zatem uhonorować duszpasterza i nadać mu tytuł honorowego obywatela naszej gminy - mówi radna Danuta Anioł. - Zebraliśmy podpisy, na listach poparcia nauczyciele, strażacy, rodzice uczniów i przedszkolaków, parafianie.

Lista zasług księdza wygląda imponująco - remontował kościoły, organizował akcje charytatywne, był skory do pomocy innym, nawet w codziennych, nie mających zbyt wiele wspólnego z życiem religijnym sprawach... Wniosek o przyznanie honorowego obywatelstwa stanąć miał na sesji rady w miniony czwartek.

Święte oburzenie

Nie stanął. Po pierwsze dlatego, że nie przeszedł przez wszystkie komisje - to powód oficjalny. Po drugie ze względu na list.

- Przyznam się, że jestem przerażona - mówi Anioł. - Nagle zdałam sobie sprawę, że chcieliśmy dobrze, a wyrządziliśmy człowiekowi krzywdę. Ksiądz proboszcz zasłabł. Wycofaliśmy kandydaturę...

Przerażona jest także Agnieszka Kondracka z Gronowa. Gmina niewielka, pięć tysięcy dusz na krzyż, a porcja politycznych ambicji i intryg, którą można by było obdzielić kraj średniej wielkości.

- Tutaj chodzi o władze i o stołki - nie ma także wątpliwości Marek Chrostowski z Dąbia. - Teraz nagle wszyscy biegają, udowadniają, że oświetlenie, czy droga to jest ich zasługa. Jakby światło wynaleźli. Wkrótce będą nam pewnie obiecywali złote góry, a jak już na te swoje stołki się wdrapią to następne trzy i pół roku będą nas mieli w... głębokim poważaniu.

Zdaniem parafian były proboszcz padł ofiarą przedwyborczej kampanii. Gdy jedna grupa usunęła go, aby nie faworyzował rywali, ci postanowili pokazać, że jednak to oni w gminie rządzą. Na ostatniej sesji, na pożegnanie rady.

- Oczywiście, że warto proboszcza uhonorować, ale nie teraz - mówi proszący o anonimowość radny. - Tutaj zawsze wszystko miało polityczny oddźwięk. A jeszcze teraz, przed wyborami... Ci, którzy chcieli proboszcza uhonorować z jego pożegnania zrobili agitację.

Lwy prawicy

Kto walczy o władzę w Dąbiu? Prawica z lewicą? Nic podobnego. Obie strony uważają się za prawicowe. Na dobrą sprawę nie różnią się także programem. I żadna ze stron nie ukazuje sposobów rozwiązania najistotniejszych problemów gminy.

Już nie tylko mieszkańcy mówią, że tutaj chodzi o władzę. I o posady. Głównym pracodawcą jest tutaj gminny urząd i jego agendy - szkoły, biblioteka... Kto ma władzę ten ma moc... mianowania. Rywalizują ludzie, którzy dziś mają władzę, z tymi, którzy władzę chcą zdobyć. Tak naprawdę instrumentem jest strach. Ci, którzy uważają, że bardzo dobrze rządzą gminą z tymi, którzy dobrze rządzić obiecują. Jak twierdzi reprezentujący gminę w sejmiku powiatowym Leszek Turczyniak ludzie na wsi się boją. Czego? Urzędu i ludzi urząd reprezentujących.

- Przez siedem lat byłem wójtem i... wystarczy - wójt Czesław Domalewski kandydować nie zamierza. - Cóż, muszę przyznać, że jest to gmina, delikatnie mówiąc, skonfliktowana. Jako człowiek z zewnątrz starałem się funkcjonować poza układami, stąd może moje kłopoty. A i tak na dzień dobry zażądano ode mnie, abym zmienił w urzędzie ośmiu pracowników.

Jakie były kłopoty wójta? Ot chociażby referendum, w którym chciano go odwołać. Nawiasem mówiąc, w drodze referendum odwołano także jego poprzednika - Jelitto.

Dziobią do krwi

- Proszę zobaczyć, u nas nawet wróble się dziobią do krwi - zwrócił uwagę jeden z urzędników na walczące przed siedzibą gminy ptaki. Ludzie już się przygotowali na brudną kampanię. Tak jest tutaj zawsze. Już w sklepie i na przystanku można usłyszeć, że jedną z kandydatek na radną bije mąż, a drugi jest tylko marionetką w dłoniach pewnego przedsiębiorcy. Trwa dowodzenie, że jedna z kandydatek nie powinna startować, gdyż pracuje w gminnej instytucji, a także krąży wieść, że "ciepły" donosik na duchownego upichcili sekretarz gminy z obecnym wójtem. Na takie dictum obaj tylko wzruszają ramionami. Taka to gmina...

Tyle nienawiści... Ludzie opowiadają, że tak było zawsze. To znaczy "zawsze" od momentu, gdy w Dąbiu nastała demokracja. Pierwszy wójt był jednocześnie dyrektorem zakładu rolnego i spinał nowe czasy, ze starymi.

- A później się już zaczęło - opowiada mieszkaniec Pławia. - Najpierw ci z zakładu rywalizowali z tymi spoza zakładu. Później Gronów z Dąbiem. A teraz to już trudno powiedzieć kto z kim się ściga. Jednak w tych ludziach jest tyle żądzy władzy i zapiekłej niechęci...

Prawy do lewego

Edward Wieja zapewnia, że na wybory pójdzie. Po to, aby dać szansę na zmianę tego bagna komuś nowemu. Marek Chrostowski i Władysław Szczyt się wahają. Uważają, że i tak nic się nie zmieni, a nowa władza będzie taka sama jak ta stara.

- Bo u nas jest całkiem jak w telewizorze - dodaje Roman z Dąbia. - Kaczyńscy, Tusk i Wałęsa walczyli z komuną, a teraz się żrą. Ja tam chciałbym mieć kandydata lewego i prawego - nie miałbym dylematów. A u nas obaj prawi. Tfu, jacy tam prawi. Wystarczy popatrzeć, co wyprawiają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska