Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyzwanie goni wyzwanie. Gorzowskie koszykarki przed wyjazdem do Gdyni

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Mimo obrony Anael Lardy (w środku) i Emmeline Ndongue, rozgrywająca gorzowianek Samantha Richards (z lewej) zdobywa kolejne punkty. Takich akcji było jednak zbyt mało, by nasza drużyna mogła pokonać mistrzynie Francji.
Mimo obrony Anael Lardy (w środku) i Emmeline Ndongue, rozgrywająca gorzowianek Samantha Richards (z lewej) zdobywa kolejne punkty. Takich akcji było jednak zbyt mało, by nasza drużyna mogła pokonać mistrzynie Francji. fot. Bogusław Sacharczuk
Gorzowianki nie mają czasu na rozdrapywanie ran po porażce z mistrzyniami Francji w Eurolidze. Podczas weekendu czeka je ważny, ligowy pojedynek w Gdyni. Jeśli wygrają, mogą odbudować nadwerężone w środę morale.

Mecz z Basketem Bourges był dla akademiczek pojedynkiem z gatunku ,,o cztery punkty''. Wicemistrzynie Polski i mistrzynie Francji sąsiadowały przed tym spotkaniem w tabeli euroligowej grupy D. Wygrana gorzowianek - najlepiej różnicą powyżej siedmiu oczek - dałaby im wielką nadzieję na awans do pucharowej fazy rozgrywek. Niestety, stało się inaczej. KSSSE AZS PWSZ przegrał aż 21 punktami (65:86), więc teraz stanął przed ekstremalnie trudnym zadaniem. By wyjść z grupy, musi w czterech ostatnich spotkaniach odnieść trzy zwycięstwa. Tak przynajmniej sugeruje terminarz rozgrywek...

Co stało się w środę z naszą drużyną, która pod koniec pierwszej połowy prowadziła już 39:30? - Musimy uznać klasę rywalek, które rozegrały znakomite spotkanie - przyznał trener gorzowianek Dariusz Maciejewski. - Prezentowały się fantastycznie jako zespół, nie miały w swoich szeregach słabych punktów. W pierwszej połowie potrafiliśmy je zatrzymać w defensywie, ale w drugiej byliśmy już bezradni. Zawodniczki Basketu dominowały i na obwodzie, i pod obydwoma koszami. Były dla nas za szybkie, za sprawne i za dobre, byśmy mogli je pokonać.

Stratę w drugich 20 minutach aż 54 punktów kapitan KSSSE AZS PWSZ Justyna Żurowska wyjaśniła z rozbrajającą szczerością: - Każda z przeciwniczek punktowała i zbierała piłki. Nie wiedziałyśmy, jak z nimi grać: bronić rzuty za trzy, czy ustawiać się ciaśniej pod swoim koszem. A przy tym prezentowały się tak perfekcyjnie w obronie, że nie mogłyśmy nic zrobić w ofensywie.

Basket Bourges miał przedwczoraj nie tylko urzekające, obcisłe stroje, ale też fantastyczne statystyki: 54,1 proc. skuteczności rzutowej oraz 11 udanych prób ,,za trzy'' (przy 17 wykonanych). Te same liczby w odniesieniu do gorzowianek wynosiły: 45,5 oraz 2 na 11. - Pamiętaliśmy ubiegłoroczny mecz i naszą fatalną porażkę w Gorzowie 39:49. Wyciągnęliśmy wnioski z tamtej lekcji i, szczególnie po przerwie, zdecydowanie więcej rzucaliśmy - powiedział trener ekipy spod Paryża, a równocześnie selekcjoner reprezentacji Francji Pierre Vincent. Zaś gwiazda jego ekipy, Amerykanka Catherine Joens dodała: - Po pierwszej połowie przegrywałyśmy, bo załapałyśmy ,,doła''. Przed rozpoczęciem drugiej powiedziałyśmy sobie, że musimy zagrać inaczej. Ostrzej w obronie i dynamiczniej w ataku. Tak też się stało.

Akademiczki nie mają czasu na rozdrapywanie ran po środowym laniu. Na zakończenie pierwszej rundy ekstraklasowych zmagań czeka je wyjazdowy pojedynek z Lotosem Gdynia. Mecz rozpocznie się albo w sobotę o godz. 15.00, albo w niedzielę o 12.00. Wszystko będzie zależało od tego, czy podróżujące po zaśnieżonej Europie gdynianki wrócą na czas do domów.

Spotkanie finalistek dwóch ostatnich sezonów nie ma zdecydowanego faworyta. Drugi w tabeli KSSSE AZS PWSZ posiada dwa zwycięstwa więcej od czwartego Lotosu, lecz za gdyniankami będzie przemawiał atut własnej hali. Wielce prawdopodobne są też kadrowe wzmocnienia mistrzyń Polski. Do prowadzących do tej pory grę tej ekipy: Amerykanki Moniki Wright, Łotyszki Eliny Bobkiny i pozyskanej latem z Polkowic Darii Mieloszyńskiej mogą dołączyć podczas weekendu dwie nowe zawodniczki. Są nimi tajemnicza rozgrywająca z USA oraz dobrze czująca się już po operacji barku, zakontraktowana latem węgierska środkowa Dora Horti.

W Eurolidze Lotos wygrał do tej pory tylko raz, więc wszystkie siły i środki koncentruje na ekstraklasie. Młoda, przebudowana latem drużyna wyraźnie dojrzewa, a przed play offami zespół ma otrzymać dodatkowe wsparcie z zagranicy. Przed gorzowiankami, pokonanymi w ciągu czterech dni najpierw przez Energę Toruń, a potem mistrzynie Francji, stoi więc niezwykle trudne zadanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska