Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wziął żonę i synka za zakładników. Groził, że wysadzi wszystkich w powietrze. Jest w rękach policji (zdjęcia)

(pij)
Policja zabezpieczyła miejsce zdarzenia.
Policja zabezpieczyła miejsce zdarzenia. Piotr Jedzura
Mężczyzna, który w niedzielę około godz. 17.00 zabarykadował się w domu w miejscowości Trzebule i groził wysadzeniem go w powietrze jest już w rękach policji. Jego zakładnikami była żona i 13-letni synek.
W Trzebule mężczyzna groził, że wysadzi dom w powietrze.

Mężczyzna groził, że wysadzi dom w powietrze

Przeczytaj też:Mężczyzna zabarykadował się w domu. Grozi, że go wysadzi w powietrze

Zgłoszenie o problemie w Trzebuli policja dostała o godz. 17.00. Okazało się, że w jednym z domów zabarykadował się 46-latek. Drzwi wejściowe zabił deskami. W środku została żona i jego 13-leni synek. Mężczyzna zagroził wysadzeniem domu w powietrze w razie jakiejkolwiek interwencji policji. Powiedział, że użyje do tego butli gazowej.

Wcześniej z domu uciekła 16-letnia córka. To ona zaalarmowała sąsiadów o problemie. Dziewczyną zajął się psycholog. Była bardzo wystraszona sytuacją.

Z informacji od mieszkańców Trzebuli wynikało, że mężczyzna może być pijany. - Wczesnej wypił butelkę, ale nie wiem czy to była wódka czy wino - powiedział nam sąsiad 46-latka. Ludzie we wsi podkreślali, że z mężczyzna od dawna były problemy. - Szalał bardzo często, ale nigdy tak ostro - mówi sąsiadka rodziny.

Dom szybko został obstawiony przez policję. Wezwano oddział antyterrorystyczny. Przyjechało kilka wozów straży pożarnej i karetka pogotowia ratunkowego. Mężczyzna nie chciał z nikim rozmawiać, skontaktował się tylko z jednym ze strażaków. Miał zapalniczkę i cały czas powtarzał, że wysadzi dom w powietrze w razie próby siłowego wejścia policji. Na miejsce przyjechał również negocjator.

Antyterroryści zapoznali się z planem domu. Rozmowy z mężczyzną cały czas trwały. Powiedział, że chce rozmawiać z detektywem Rutkowskim. - Jestem gotowy, w każdej chwili mogę przyjechać i negocjować z tym mężczyzną - zapewnił Krzysztof Rutkowski.

O godz. 21.00 sytuacja nie zmieniła się. Na miejscu pojawiła się wójt gminy Dąbie. O godz. 22.00 podkom. Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji powiedział, że "negocjacje z mężczyzną wciąż trwają. Chcielibyśmy doprowadzić do tego, aby ta patowa sytuacja została rozwiązana i żeby domownicy przetrzymywani w środku przez mężczyznę mogli opuścić budynek".

Po godz. 23.00 antyterroryści dojechali spod domu 46-latka. Została straż pożarna, pogotowie i policja. Strażacy zaczęli przestawiać swoje wozy tak, aby zakryć widok podwórza z wyjściem z domu. Mijały kolejne minuty. - Mężczyzna cały czas odmawiała otwarcia drzwi. Wiedzieliśmy, że dziecko jest bardzo mocno zaniepokojone - mówi podkom. Konieczny. Z uwagi na bezpieczeństwo rodziny podjęto decyzję o siłowym rozwiązaniu sytuacji. do domu weszli antyterroryści. To była dynamiczna akcja. Wyważyli drzwi i obezwładnili agresywnego mężczyznę. Pod domem pojawił się radiowóz. Po chwili zostały włączone sygnały świetle i samochód dość szybko odjechał spod domu. Mężczyzna został zatrzymany, a jego rodzina uwolniona.

Dlaczego mężczyzna chciał wysadzić w powietrze siebie i rodzinę? - Od dawna działo się z nim coś niedobrego. Niedawno nagle wstał w nocy i ogolił sobie głowę - mówi nam sąsiadka mężczyzny. Wcześniej miał długie włosy i nosił kitkę. Znajomi 46-latka mówią również o poważnych kłopotach finansowych, z którymi borykała się rodzina.

Policja nie ujawnia powodu agresywnego czynu mężczyzny. Wszystko wskazuje jednak, że może to być sprawa rodzinna. Na szczęście podczas całego zajścia nikomu nic się nie stało. 46-latek został zatrzymany przez policję.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska