Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Xavier Dolan: kiedy nastolatek się wścieka

Zdzisław Haczek
Xavier Dolan na razie obficie czerpie ze swojego życia
Xavier Dolan na razie obficie czerpie ze swojego życia fot. Tongariro Releasing
Nie ma szkoły filmowej. 20 marca skończy 22 lata. Ma na koncie zaledwie dwa tytuły i już kroczy po dywanach światowych festiwali z tytułem "Nadzieja kina".

Xavier Dolan. Kanadyjczyk. W dzieciństwie występował w reklamówkach, młodzieżowych serialach. Jako nastolatek się wkurzył. Oj, zdrowo. Na kogo? Na własną matkę. Miał 17 lat, kiedy wyprowadził się z domu. Efekt? Debiut w 2009 r. pod tytułem "Zabiłem moją matkę".
Spokojnie, trup w tym filmie nie pada. To nie "Matka Teresa od kotów" naszego Pawła Sali (nota bene świeżego laureata Paszportu "Polityki").

Tytułowe mordowanie odbywa się tylko w marzeniach Huberta - nastolatka, którego nagle w matce wkurza wszystko: serek na ustach przy śniadaniu, ciuchy, a przede wszystkim - nieobecność. Wychowująca samotnie syna kobieta (świetna Anne Dorval) nie jest w stanie być przy nim dostatecznie blisko w momencie, gdy tego najbardziej potrzebuje (ojciec od czasu rozwodu kontaktuje się z synem rzadko). Ich relacje to ciągła wojna, erupcja złośliwości. Decyzja o wysłaniu Huberta na prowincję, do szkoły z internatem, jawi się jako rodzicielska klęska.

Cóż można poradzić? Bohater podpowiada, że fajnie byłoby zabić wszystkich w swojej głowie i zacząć poznawać od nowa. Zresetować relacje. To niemożliwe. Matka i syn są skazani na dożywotnią... Nienawiść? Nie - miłość, która czasem dotkliwie uwiera. Pozostaje powrót do symbolicznych przedmiotów czy miejsc z wczesnego dzieciństwa, gdy mama była dobra, a synek milutki.

"Zabiłem moją matkę" (trzy nagrody w Cannes) zapowiada kolejny film Dolana - "Wyśnione miłości" (2010): prócz reżysera w obu pojawia się w jednej z ról Niels Schneider, kamera podobnie kroczy za bohaterem, mamy podobne sekwencje teledyskowe ze świetnie dobraną muzyką. Tematem jest polowanie na uczucie. Dosłownie. Para przyjaciół: Francis (Dolan) i Marie (Monia Chokri) zakochują się w tym samym chłopaku, Nicolasie. Podchody przeradzają się w pojedynek, wręcz rywalizację. Efektem jest rozczarowanie. Dolan pięknie pokazuje kruchość nadziei i ból uczuć. Słusznie umieszcza się młodego Kanadyjczyka pomiędzy Almodovarem a Wong Kar-waiem.

* "Zabiłem moją matkę", Zielona Góra, kino Newa, piątek - środa, 21-26 stycznia, 20.00, bilety: 13/11 zł.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska