Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Yuma" opanuje miasto!

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Na kilka tygodni planem zdjęciowym stały się ulice Kościelna i WOP. Zagrało na nich blisko 200 statystów.
Na kilka tygodni planem zdjęciowym stały się ulice Kościelna i WOP. Zagrało na nich blisko 200 statystów. Mariusz Kapała
W piątek w mieście prapremiera "Yumy". To właśnie nasze Krosno zagrało fikcyjną miejscowość Brzegi, w której dzieje się akacja. - Czy film pokaże, jak było naprawdę? - pytają mieszkańcy i już szykują się do seansu.

Sylwia Stańczak-Kantorska, kosmetolog-wizażysta, która zagrała w "Yumie" przechodnia, podpowiada, co włożyć na prapremierę. Bo nie tylko film, ale też właśnie otoczka seansu może przenieść nas wizualnie w lata 90., gdy w Krośnie kwitła juma, czyli przestępczy półświatek, o którym opowiada film Piotra Mularuka. Przecież kino Wzgórze, w którym zaplanowano projekcję, stylistyką nie zmieniło się nic a nic. To wciąż kino sprzed lat.

- Wraca też tapir, intensywny róż, pomarańcz, cała paleta barw, wracają dawne fasony - Stańczak-Kantorska poleca, by właśnie do takiej stylistyki z lat 90. nawiązać, szykując kreację na piątek.
Czy panie powinny założyć futra? - Za gorąco - pani Sylwia proponuje, owszem, eleganckie ubrania, bo ranga wydarzenia tego wymaga, ale dostosowane do pogody i warunków. - Można ewentualnie pokusić się o złotą bransoletkę, takie wtedy nosili. Kino w Krośnie jest jednak niewielkie, więc zbyt duży przepych nie będzie dobrze wyglądał...

Tego przepychu na początku lat 90. w mieście nie brakowało. Przynajmniej w niektórych kręgach. Szarą rzeczywistość PRL-u zaczął zastępować luksus.

- Jak na tamte warunki, były to rzeczywiście towary luksusowe - wspomina pani Danuta (bez nazwiska prosi). - Przy ulicy WOP rozkładali się handlarze z polowymi łóżkami. Na nich królowały markowe perfumy, dobre kawy, w Polsce jeszcze niedostępne, były czekolady, sprzęt elektroniczny, markowe ubrania...

Zachodni luksus. Na wyciągnięcie ręki. Nikt nie pytał, skąd ten towar. Proponowano, to ludzie brali. A towar był z kradzieży, od jumaczy. Czy takich jumaczy, jak Zyga, główny bohater filmu Mularuka?
Niewielu w Krośnie wierzy, że film odda tamtą rzeczywistość, że pokaże, jak faktycznie było. Że pokaże brutalny świat przestępczości, bez sentymentów. Jumacze potrafili przecież zostawić rannego kolegę po nieudanym skoku na jubilera. Potrafili wrócić do Krosna i okraść dom kolegi...

- Byłam dziewczyną spod dyskoteki. Podjechali jumacze. Przywieźli towar. Stałam cała ubrana na złoto. To były już lepsze czasy, jumacze sięgali po coraz bardziej luksusowe towary. Stałam w tej złotej sukience, wszyscy wyszli z kościoła. Był też ksiądz, błogosławił i święcił samochody jumaczy... - taki obraz zachowała w głowie Paulina Downar. To oczywiście scena z filmu. Paulina była statystką. Stylistyką, zachowaniem miała przypominać dziewczyny sprzed lat, panny jumaczy.

- Wtedy naprawdę było widać, która dziewczyna należy do tego półświatka - mówi jeden z nauczycieli. - Tapirowane włosy, ostry makijaż. Walczyliśmy z tym, nikt nie reagował. Nie reagowały władze w mieście, nie reagowała policja. Na jumę było społeczne przyzwolenie. Teraz Krosno na "Yumie" może się wypromować.

- Sam fakt kręcenia u nas filmu był sukcesem - burmistrz Marek Cebula zwraca uwagę chociażby na pół miliona złotych, które w gminie zostawiła filmowa ekipa. Podkreśla, że prapremiera w mieście nie jest taką prostą sprawą. Trzeba wiele zorganizować.

Gwiazdy filmu - w osobie reżysera Mularuka, drugiego reżysera Pauliny Krajnik, scenarzysty Wojciecha Gajewicza i Heleny Sujeckiej, która gra jedną z głównych ról - przyjadą do Krosna już w czwartek. - W Parku 1000-lecia staną kawiarenki, w których będzie można z nimi rozmawiać - zapowiada Cebula.

- Wejściówki będzie można zaś zdobyć w środę, od 17.00, w CAK Zamek - burmistrz zastrzega, że będą darmowe, każdy może dostać jedną, liczba jest ograniczona, a osobom poniżej 15. roku życia nie zostaną wydane. Piątkowe seanse zaplanowano na 18.00 i 20.30.

Promocja dzięki "Yumie"? Niektórych mieszkańców to bulwersuje. Ale większość nie może doczekać się filmu. Choćby 22-letni Krystian Roszkowski. - Chodziłem przy ścianie, siedziałem w samochodzie, szedłem środkiem ulicy - takie miał role w filmie. Był statystą, podobnie jak Paulina i blisko 200 innych mieszkańców Krosna.

- Promujemy się na jumie, bo to jest nasza historia. Podobno w filmie reżyser sprzedał ją pozytywnie, ale może i lepiej? Znajomi, którzy pamiętają te lata i widzieli kręcenie filmu, opowiadali, że było trochę inaczej, brutalniej...

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska