Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z INTERNETU

Wybrali: (mich, mat)
Dziś w godz. 9.30-16.00 na opinie i uwagi Czytelników czeka Artur Matyszczyk
  • Stały czytelnik z Gorzowa: - Czy premier rzeczywiście musi z całą armią BOR-owców przyjeżdżać do kościoła? I to wszystko na koszt państwa. Przecież do tej pory nikt go w Gorzowie nie pobił. A teraz co? Nagle ktoś go w kościele zaatakuje?
    (podobnie wypowiadało się jeszcze dwóch Czytelników)

  • Czytelnik z Niedoradza: - Czytelnik z Gorzowa mówi w Forum, że pan Marcinkiewicz szedł z obstawą do kościoła. Ale czy lewica nie pamięta, ile osób towarzyszyło Millerowi po wypadku w szpitalu. Nie można rzucać politykom kłód pod nogi już na starcie.

  • Czytelnik z Drzonkowa: - Nie mamy TV Regionalnej, bo na południową część nie dociera sygnał z Jemiołowa, a nowy przekaźnik z Wichowa nie transmituje regionalnej trójki. Po co w takim razie ta telewizja.

  • Wojciech z Zielonej Góry: - Mam dobrą radę dla nowego rządu: łączmy opcję patriotyczną z otwarciem na świat. Bo te dwie sprawy się uzupełniają. Patriotyczny radykalizm został już wypracowany w formie narodowego socjalizmu w Niemczech. Ze znanym skutkiem.

  • Krystyna ze Słubic: - Jeśli ministerstwo zdrowia zapłaci za nowe książeczki RUM (Wymień książeczki!, "GL" z 15 bm.), to znowu mniej będziemy mieli mniej pieniędzy na służbę zdrowia i leczenie. Już dawno mówiło się, że zamiast książeczek będą karty plastikowe, które byłyby tańsze i nie trzeba ich co rusz wymieniać.

  • Czytelnik z Bytomia Odrz.: - Pojechałem w Nowej Soli do punktu wydawania książeczek RUM, a tam jest pół miasta w kolejce. Niech otworzą więcej okienek! Tylu ludzi nie załatwią w ciągu kilku tygodni, a ludzie przecież potrzebują książeczek, bo choroba nie poczeka.
    (Do sprawy wracamy na str. 3)

  • Czytelnik z Brójec: - Rozgorzała dyskusja w sprawie tarczy antyrakietowej, która ma uchronić świat. Tylko skąd te rakiety polecą? Z Marsa? Z Korei Północnej? To za daleko. Bardziej powinniśmy się obawiać USA, które wywołały wojny, jakie się obecnie na świecie toczą.

  • Ekonomista z Zielonej Góry: - Leki często są produkowane w dużych opakowaniach, w ilościach znacznie przekraczających zapotrzebowanie pacjentów. I potem się marnują, a my za nie płacimy. Firmy farmaceutyczne powinny coś z tym zrobić.

    Z INTERNETU

    Dziękuję wszystkim
    Nazywam się Jacek Piotrowski. Jestem księdzem. Do połowy lutego br. byłem wikariuszem parafii Lubniewice. Miałem wypadek samochodowy, jako pasażer. Pisał o tym red. Dariusz Dutkiewicz w "Gazecie Lubuskiej" w tekście pt. "Dar prosto z serca".
    Przeczytałem go, kiedy wracałem już do świadomości w szpitalu w Zielonej Górze. Z artykułu dowiedziałem jak wielką miłością wykazali się parafianie z Lubniewic, na czele z ks. Jerzym Gałązką. Czytając tekst zbierały mi się łzy w oczach z wdzięczności dla parafian, którzy tak licznie oddawali dla mnie krew. Wszystkim im będę do końca życia bardzo wdzięczny.
    Stan mój faktycznie zaraz po wypadku był tragiczny: śpiączka przez dwa tygodnie, zgniecione płuca i ostra niewydolność oddechowa, połamane żebra i noga. Doktor w pewnym momencie powiedział mojej mamie, że trzeba przygotować się na najgorsze. Zapewniał, że lekarze zrobili już wszystko co mogli, a teraz pozostaje tylko modlitwa i oczekwanie na cud.
    Po dwutygodniowej śpiączcie zacząłem się budzić. Przewieziono mnie do szpitala w Zielonej Górze. Tam stopniowo dochodziłem do siebie. Ciężko mi było przypomnieć sobie miejsce mojego zamieszkania, nie pamiętałem wielu istotnych wydarzeń. Nie potrafiłem nawet określić aktualnego miesiąca, dnia czy godziny. Jednak pamięć stopniowo wracała.
    Po wypisaniu z zielonogórskiego szpitala przez miesiąc przebywałem na rehabilitacji w Nowej Soli. Następnie dochodziłem do siebie w domu w Zielonej Górze. Wypadku oraz następnych kilkunastu dni nie pamiętam aż do dziś.
    Pragnę w tym miejscu podziękować wszystkim lekarzom z Gorzowa Wlkp., Zielonej Góry i z Nowej Soli, a także mojej Mamie, która wytrwale, aż do dzisiaj bardzo mnie wspiera i pomaga w wielu sprawach. Dziękuję mojemu bratu Rafałowi, który wykazał się troską i pomocą w trudnych dla mnie chwilach, a także całej rodzinie. Od połowy sierpnia jestem wikariuszem na terenie parafii w Otyniu. Dziękuję Bogu za cud życia i zdrowia, dziękuję, że znowu mogę stać przy ołtarzu i być między ludźmi. Jestem pewien, że Bóg dał mi szansę drugiego życia. Dziękuję Mu za to. Wszystkim, którzy o mnie pamiętali i wspierali swą obecnością z całego serca dziękuję. Niech Bóg im błogosławi.

    ks. JACEK PIOTROWSKI
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska