(fot. fot. materiały policji)
W niedzielę ok. godz. 21.30 do budynku komendy policji w Strzelcach Krajeńskich wszedł młody mężczyzna. W rękach miał zapalony "koktajl mołotowa". - Podszedł i bez słowa położył płonącą butelkę przy okienku dyżurnego - informuje mł. asp. Artur Chorąży z zespołu prasowego lubuskiej policji.
Policjanci zaczęli krzyczeć do mężczyzny, żeby wyszedł z komendy. Wołali do niego, żeby wyrzucił na zewnątrz płonącą butelkę.Ten zostawił ją na okienku i pobiegł w kierunku wyjścia z budynku.
Podpalacz nie zdołał uciec. Został zatrzymany przez policjiantów, którzy wchodzili do budynku na drugą zmianę. W międzyczasie odważnie i przytomnie zachował się jeden z policjantów. Chwycił płonącą pięciolitrową butleke i wyniósł ją na zewnątrz komendy.
Funkcjonariusz ryzykował życiem. - Po chwili, na zewnątrz butelka eksplodowała. Na szczęście nikomu nic się nie stało - mówi mł. asp. Chorąży.
Zatrzymany 24-letni mieszkaniec Dobiegniewa był pijany. Jak się okazało chciał podpalić komendę z zemsty za zatrzymanie konkubiny i kolegi podejrzanej o popełnienie przestępstwa.
Policjanci zatrzymali również trzech innych mieszkańców Dobiegniewa, którzy działali z podpalaczem. - Czekali na niego w aucie pod komendą. Miał wskoczyć do samochodu i szybko z nimi odjechać po podpaleniu budynku - mówi mł. asp. Chorąży.
Wczoraj sąd w Strzelcach Kraj. aresztował trzech sprawców, czwarty trafił pod policyjny policyjny. Mężczyzna, który próbował podpalić budynek usłyszał zarzut próby wywołania pożaru. Pozostali odpowiedzą za pomoc w próbie podpalenia .
Grozi im do 10 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?