Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z małej rzeki w Ogardach wypłynęła wielka woda

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
Na wałach przeciwpowodziowych dyżury pełnią strażacy ochotnicy. Sytuacje kontroluje też sołtys Ogard Krzysztof Janicki. Z tyłu ochotnik Dariusz Sobczak.
Na wałach przeciwpowodziowych dyżury pełnią strażacy ochotnicy. Sytuacje kontroluje też sołtys Ogard Krzysztof Janicki. Z tyłu ochotnik Dariusz Sobczak. Mateusz Feder
- To dla nas szok! Ta rzeka nigdy nie miała tak wysokiego stanu wody - dziwi się sołtys Ogard Krzysztof Janicki. Strażacy ułożyli wały z worków z piaskiem, przekopali drogę, bo inaczej domy najprawdopodobniej by się zawaliły.

Ogardzki Młyn to osada leżąca w północnej części gminy, wchodzi w skład sołectwa Ogardy. Przez osadę przepływa rzeczka Ogardna, która w tym miejscu przepływa przez staw. Poziom wody w jej korycie zazwyczaj nie przekracza 40 cm. Od wtorku miał 120 cm! Mieszka tu kilka rodzin, w starych poniemieckich domach. Od stawu dzieli ich polna, utwardzona droga, która pełni również rolę grobli.

We wtorkowy wieczór życie płynęło tu jak zawsze: spokojnie i bezpiecznie. - Zobaczyliśmy, że szybko poziom wody rośnie, nie wiedzieliśmy co się dzieje - relacjonuje starsza kobieta, która mieszka w jednym z domów. Do pracy od razu wzięli się strażacy ochotnicy z Ogard i Lipich Gór, akcją od początku dowodzi zespół reagowania kryzysowego gminy. - Zaczęliśmy sypać piasek w worki i układać wał przeciwpowodziowy, jednak poziom wody rósł bardzo szybko - relacjonował nam wczoraj późnym popołudniem strażak ochotnik Dariusz Sobczak. Jednak woda nie dawała za wygraną. Dlatego zapadła decyzja, po uzgodnieniu ze strzeleckim nadleśnictwem, aby przekopać drogę. Dzięki temu woda spływała do starego koryta rzeki. Miejsce przekopu wskazał leśniczy Waldemar Szpila. - Nie było innego wyjścia, gdyby nie to, domy zostałyby podtopione, to stare fundamenty, wszystko mogło się zawalić - tłumaczą strażacy.

Dla mieszkańców Ogardzkiego Młyna taka sytuacja jest nie do pojęcia. - Ludzie przychodzą i patrzą, bo naprawdę ciężko w to uwierzyć. W naszej wiosce nigdy nie było żadnych akcji przeciwpowodziowych. To była spokojna, mała rzeczka, która nigdy takiej ilości wody nie wlewała do naszego stawu - nie kryje zdziwienia sołtys K. Janicki. - To chyba sen. U nas powódź? - pytał z niedowierzaniem jeden z mieszkańców.

Co się więc stało? Kierownik Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Strzelcach Anatol Ćwirko przyznaje, że też jest zaskoczony sytuacją. - Na mapach widać, że wokół rzeki Ogardnej znajduje się wiele zbiorników wodnych, być może jakaś tama lub śluza została otwarta i stąd taki wysoki poziom wody - analizuje Ćwirko. Najprawdopodobniej woda przyszła z jeziora w pobliskim Górznie. W akcji strażakom ochotnikom pomagają także zawodowcy ze Strzelec, którzy przejęli kierowanie akcją.

Obecnie strażacy pełnią tam dyżury, aby mieć sytuację pod kontrolą. Wczoraj poziom wody już się ustabilizował. Mieszkańcom nie grozi ewakuacja.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska