Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z okazji 775-lecia miasta powstaje kronika Gubina 1945-2009

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
- Dziękujemy mieszkańcom za przekazane pamiątki. Liczymy na nowe opowieści z miasta – mówią Stefan Pilaczyński, Wiesław Łabęcki i Tadeusz Buczek. Anatol Niekraszewicz cieszy się, że mógł pomóc przy powstaniu Kroniki Gubina.
- Dziękujemy mieszkańcom za przekazane pamiątki. Liczymy na nowe opowieści z miasta – mówią Stefan Pilaczyński, Wiesław Łabęcki i Tadeusz Buczek. Anatol Niekraszewicz cieszy się, że mógł pomóc przy powstaniu Kroniki Gubina. fot. Paweł Janczaruk
Mieszkańcy przy kawie toczą dyskusje, kiedy spadło najwięcej śniegu. Dzięki powstającej ,,Kronice Gubina 1945-2009" nie będzie już wątpliwości. Oprócz oficjalnych wydarzeń znajdą się też zapiski o wielkiej powodzi w 1958 czy śniegu z 1979 roku.

Nasza pamięć jest zawodna. Wydaje się, że wiemy, kiedy i co było, a jednak, gdy trzeba ustalić miejsce i datę, nie jest to już takie łatwe. Przekonali się o tym członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Gubińskiej i Gubińskiego Towarzystwa Kultury, którzy tworzą ,,Kronikę Gubina 1945-2009".
- Z LO dostaliśmy ponad 200 zdjęć, ale ani jedno nie było opisane - mówi prezes SPZG Stefan Pilaczyński. - A wystarczyłoby na odwrocie napisać datę i miejsce. Teraz mielibyśmy mniej pracy.
Na apel, dotyczący przynoszenia zdjęć i innych dokumentów, odpowiedziało wielu mieszkańców miasta. W piątek spotkaliśmy w Izbie Muzealnej Anatola Niekraszewicza, który do kroniki dorzucił swoją historię. W 1958 roku wygrał trzyetapowy wyścig kolarski dla 18-latków, a miał wtedy 13 lat.
- W tym czasie jeździłem z Gubina do Zielonej Góry rowerem - przyznaje i pokazuje dyplomy, zdjęcia, odznaczenia z Polskiego Związku Kolarskiego. Za chwilę przychodzi też Grzegorz Grzegorski ze zdjęcia gubińskiej elektrowni. Cieszy się, że może dorzucić do kroniki swoje trzy grosze.
- Mój tato był pionierem, przyjechał tu w 1946 roku. Ja też całe życie związany jestem z miastem nad Nysą. Miałem tylko trzy lata przerwy, gdy pracowałem w Tychach - przyznaje. A skoro o pionierach mowa, to nie mogło zabraknąć Pelagii Radeckiej, która już w 1945 roku poznawała zrujnowane miasto. Była wtedy nastolatką. Dziś pokazuje nam domy, które mogła wybierać. Z czego żyła? Szabrowałam, nie było innego wyjścia, jeśli chciało się przetrwać - nie ukrywa. Na gruzach spotkała Niemkę, ta znajomość przetrwała do dziś. Tu, na granicy, nasze losy ciągle się przeplatały z Niemcami - opowiada. - W 1967 roku jako jedna z pierwszych Polek rozpoczęłam pracę w zakładzie chemicznym w Guben. Dobrze wspominam tamte czasy.
- Pamiętam, że ulicą Piastowską można było chodzić tylko jedną stroną. Na drugiej rozciągnięto druty kolczaste - wspomina Leokadia Firlej. - Strach było nawet w kierunku Nysy patrzeć. Dom pani Lodzi i jej męża Tadeusza stał się miejscem spotkań nie tylko gubińskiej artystycznej elity. Przyjeżdżali tu pisarze tacy jak Marian Brandys, by toczyć długie Polaków rozmowy. A potem opisywać je w powieściach i wierszach. O firlejówce, bo tak nazywana jest kamienica, także nie można zapomnieć w kronice. Jak i o taksówkarzach, o których wiele opowiedział Tadeusz Gąsiorowski.
- W tej chwili mamy napisanych 150 stron - mówią S. Pilaczyński i Wiesław Łabęcki. - 492 fotografie zostały rozpoznane i opisane.
Na biurku leżą już wydruki niektórych stron. Przy roku 2001 czytamy m.in. 21 marca za 2,15 mln zł gorzowska spółka Magnum kupiła budynki upadłego zakładu Carina, 20 sierpnia - przekazano do Klasztoru Paulinów na Jasnej Górze w Częstochowie na wieczysty depozyt sztandar NSZZ ,,Solidarność" Carina - Gubin. W stanie wojennym był przechowywany w probostwie parafii pw. Trójcy Świętej. 30 sierpnia - tytuł honorowego obywatela miasta wręczono Józefowi Bartkowiakowi, wieloletniemu dyrektorowi Zespołu Szkół Rolniczych, 14 września - na placu obok fary odbył się apel związany z likwidacją garnizonu Gubin.
- Różnie jest z tymi latami, rok 1945 to sześć stron i 9 fotografii. Ale są też chude lata i liczymy, że one wypełnią się wspomnieniami - dodaje Tadeusz Buczek ze stowarzyszenia.
Zdaniem S. Pilaczyńskiego jedna trzecia wiadomości jest dla gubinian zaskoczeniem. Bywa, że ludzie rozpoznani na zdjęciach nie pamiętają, że kiedykolwiek brali udział w ważnych dla miasta wydarzeniach.
- Dla mnie zaskoczeniem jest to, że ludzie pływali ul. Piastowską łodziami. Jak w Wenecji. Powódź w 1958 roku naprawdę była duża - mówi nastolatek Igor Przybysz. - A zdjęcia z zimy 1979 pokazują, że śnieg sięgał ramion dorosłych mieszkańców miasta,.
Publikację z okazji jubileuszu - 775. rocznicy uzyskania przez Gubin praw miejskich, który przypada w tym roku, wyda Uniwersytet Zielonogórskim. Wstęp pisze rektor UZ prof. Czesław Osękowski, gubinianin.
Kronika jest tylko jednym z elementów obchodów jubileuszu. Główne uroczystości odbędą się podczas święta Wiosna nad Nysa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska