Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z powodu kryzysu oszczędzamy na miejskich remontach

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
archiwum GL
W Gorzowie remont Kobylogórskiej miał kosztować 11 mln zł - będzie mniej niż 8 mln zł. Za Podmiejską mieliśmy zapłacić 10 mln zł - poszło 7 mln zł. - To efekt kryzysu - mówi Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich. A urzędnicy się cieszą.

- Dla mnie to trochę niezrozumiałe. Jak można przestrzelić szacunki o jedną czwartą? Ale oczywiście nie mam nic przeciwko, by było taniej. Może dzięki temu miasto wyda zaoszczędzone kwoty na inne drogi? Jako kierowca bardzo bym sobie tego życzył - mówił wczoraj Krzysztof Miklaszewicz.

I choć formalnie przetarg na remont Kobylogórskiej nie został zakończony (podpisanie umowy ma być 22 kwietnia), to magistrat nie ukrywa, że jest mile zaskoczony i już ma powody do zadowolenia. Wpłynęło sześć ofert od firm budowlanych. - Najtańsza na 6,3 mln zł, najdroższa na 7,8 mln zł - powiedziała nam wczoraj rzeczniczka Anna Zaleska. A to oznacza, że miasto na pewno zaoszczędzi przynajmniej 3 mln zł z kawałkiem. A każdy grosz jest na wagę złota. Ostatnio na sesji mówiła o tym skarbniczka Małgorzata Zienkiewicz.

Radni zgodzili się wówczas na zaciągnięcie ponad 80 mln zł, by spłacić wcześniejsze zobowiązania i zaoszczędzić na tym około... 900 tys. zł. A tutaj 3 mln zł wpadną nam niemal same. - Oczywiście, że się cieszymy, ale to wzmaga też naszą czujność. Niższa cena nie może oznaczać niższej jakości. Będziemy dokładnie pilnować robót na Kobylogórskiej - zapewnił wczoraj wiceprezydent Stefan Sejwa.  Poprzednio ,,miłe zaskoczenie” było podczas przebudowy ul. Podmiejskiej w zeszłym roku. Urzędnicy szacowali, że będziemy na ten remont potrzebowali 10 mln zł. Zapłaciliśmy o trzy mniej.

Wyraźnie mniej za zlecane inwestycje płaci też Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Od miesięcy prowadzi wielki projekt warty - według początkowych wyliczeń - 360 mln zł (budowa oraz remonty wodociągów i kanalizacji w gminach oraz w mieście, a także remonty obiektów). Poszczególne roboty w gminach już wychodzą sporo taniej. O ile? Maciej Koziński, koordynator projektu, zdradził nam wczoraj: czasami nawet o ponad połowę.

Choćby roboty w Santoku miały kosztować 50 mln zł, a będą 23 mln zł. - Ale dotyczy to głównie robót ziemnych. Tam, gdzie wymogiem jest zakup specjalistycznego sprzętu, żądania firm są zbliżone do kosztorysów. Przetarg na przepompownię, który oceniliśmy na 4,8 mln zł, zakończył się stawką 4,7 mln zł - powiedział nam Koziński.

Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich nie ma wątpliwości, że niższe stawki to wynik kryzysu. - Miasta dużo mniej inwestują. Rynek budowlany to odczuwa. I dlatego wiele firm walczy o zlecenia, obniżając stawki. Chcą przetrwać, przeczekać, zarobić na utrzymanie firmy. Mamy po prostu rynek zleceniodawcy, czyli taki, na którym budowlani walczą o kontrakty - ocenia Porawski.

Na co miasto wyda oszczędności? - Potrzeb mamy tyle, że na pewno nie będzie z tym problemu - zapewnił wiceprezydent Sejwa. Skarbniczka Zienkiewicz mówi, że pieniądze są potrzebne przede wszystkim na załatanie dziury finansowej w edukacji. Jednak - jak podkreślają nasi rozmówcy - przez lata oszczędności i tak nie nadrobimy milionów, które wydaliśmy, gdy na rynku budowlanym rządziły firmy, a ceny rosły lawinowo. Tylko na budowę filharmonii wydaliśmy zamiast 60 mln zł aż 133 mln zł...

Ile więc ostatecznie zapłacimy za Kobylogórską? Niecałe 5 mln zł. Bo jeśli faktycznie budowlani zażądają 7,8 mln zł, to i tak 3 mln zł dokłada nam budżet państwa w ramach tzw. schetynówek. - Korzystny wynik przetargu nie zmieni kwoty dofinansowania - cieszył się wczoraj wiceprezydent Sejwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska