Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z roku na rok rośnie ilość porodów w Wolsztynie

Piotr Drozdowski 0 68 347 40 72 [email protected]
Klaudia Pajcz (na zdjęciu z mężem Łukaszem i córeczką Oliwią), nawet nie przypuszczała, że akurat na nią wypadnie ,,tysięczny” poród w wolsztyńskiej lecznicy.
Klaudia Pajcz (na zdjęciu z mężem Łukaszem i córeczką Oliwią), nawet nie przypuszczała, że akurat na nią wypadnie ,,tysięczny” poród w wolsztyńskiej lecznicy. fot. Piotr Drozdowski
Wczoraj ze szpitala pojechał do domu wraz z rodzicami ,,tysięczny" noworodek. Zanosi się zatem na kolejny rekord urodzeń w ciągu roku w miejscowej lecznicy.

Z roku na rok rośnie ilość porodów w Wolsztynie, do którego ok. 40 proc. pacjentek przyjeżdża z innych powiatów. W książce urodzeń, tylko na stronie z ostatnich dni można przeczytać, że do miasta nad Dojcą przyjechały panie m.in. ze Zbąszynia, Brenna, czy też Kargowej.

- Ba, trafiają się nawet pacjentki z Zielonej Góry czy Poznania - przyznaje położna Kinga Węglarz, która sama jeszcze 1,5 roku temu pracowała w poznańskim szpitalu. Przeniosła się jednak do Wolsztyna, gdyż ma bliżej do rodzinnego Wielichowa i wcale nie żałuje decyzji.

Rodzinna atmosfera

- Pracy jest tak samo dużo jak w Poznaniu, ale komfort jest wyższy. W Wolsztynie panuje niemal rodzinna atmosfera - przyznaje K. Węglarz, a za atmosferę wolsztyńską lecznicę chwalą też i same pacjentki. - Słyszałam wiele dobrego o tym oddziale.

Zresztą, chciałam, żeby poród odebrał lekarz, który prowadził mnie przez całą ciążę - przyznaje Klaudia Pajcz z Kargowej, która kilka dni temu urodziła w Wolsztynie córkę Oliwię. Nie było by w tym może nic nadzwyczajnego, bo przecież w mieście nad Dojcą rodzą także kobiety z Grodziska Wlkp. czy Nowego Tomyśla, które na miejscu mają swoje szpitale, a mimo tego wybierają ten wolsztyński, jednak w przypadku pani Klaudii rzecz się ma inaczej. Otóż, był to tysięczny poród w tym roku!

- W tamtym roku, bodaj po raz pierwszy od 20 lat przekroczyliśmy tysiąc, ale było to w połowie listopada. Teraz mamy październik i już tysięcznego noworodka - mówi oddziałowa Mirosława Gałwa, a żeby wyobrazić sobie jaka to duża liczba urodzeń dość powiedzieć, że czasem w ciągu jednej doby w szpitalu przyjmowanych jest 8-9 porodów, a zdarzyło się, że i 13! Skąd tak duży popyt na usługi miejscowej lecznicy?

- Od wielu znajomych słyszałam, że są tu bardzo dobre warunki i miła atmosfera. Przekonałam się o tym sama i potwierdzam! - przyznaje K. Pajcz.

Klimatyzacja i wanna

Gdy spytaliśmy kilku pacjentek, co by jeszcze poprawić na oddziale położniczym trudno było im coś wskazać. Sale porodowe są klimatyzowane, jest wanna do porodów w wodzie, a personel uczy rodziców jak przewijać maluchy. Cóż trzeba więcej?

- Na pewno przydałaby się więcej niż jedna sala komercyjna - powiedziała jedna z położnic (nie chciała podać nazwiska), a owa sala komercyjna, to płatny pokój z telewizorem i węzłem sanitarnym, w którym mama wraz z tatą mogą nacieszyć się noworodkiem przez całą dobę. To kosztuje, ale chętnych nie brakuje! - Pacjentki dzwonią i pytają czy mogą zarezerwować tę salę - przyznaje M. Gałwa, którą martwi nie tyle brak jednej sali komercyjnej, ale w ogóle przydałoby się kilka nowych sal.

Przy tak dużej ilości urodzeń jeszcze co prawda nikt nie został odesłany z kwitkiem z powodu braku wolnego łóżka, ale czasem z tym miejscem jest na przysłowiowy ,,styk".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska