Z roku na rok rośnie ilość porodów w Wolsztynie, do którego ok. 40 proc. pacjentek przyjeżdża z innych powiatów. W książce urodzeń, tylko na stronie z ostatnich dni można przeczytać, że do miasta nad Dojcą przyjechały panie m.in. ze Zbąszynia, Brenna, czy też Kargowej.
- Ba, trafiają się nawet pacjentki z Zielonej Góry czy Poznania - przyznaje położna Kinga Węglarz, która sama jeszcze 1,5 roku temu pracowała w poznańskim szpitalu. Przeniosła się jednak do Wolsztyna, gdyż ma bliżej do rodzinnego Wielichowa i wcale nie żałuje decyzji.
Rodzinna atmosfera
- Pracy jest tak samo dużo jak w Poznaniu, ale komfort jest wyższy. W Wolsztynie panuje niemal rodzinna atmosfera - przyznaje K. Węglarz, a za atmosferę wolsztyńską lecznicę chwalą też i same pacjentki. - Słyszałam wiele dobrego o tym oddziale.
Zresztą, chciałam, żeby poród odebrał lekarz, który prowadził mnie przez całą ciążę - przyznaje Klaudia Pajcz z Kargowej, która kilka dni temu urodziła w Wolsztynie córkę Oliwię. Nie było by w tym może nic nadzwyczajnego, bo przecież w mieście nad Dojcą rodzą także kobiety z Grodziska Wlkp. czy Nowego Tomyśla, które na miejscu mają swoje szpitale, a mimo tego wybierają ten wolsztyński, jednak w przypadku pani Klaudii rzecz się ma inaczej. Otóż, był to tysięczny poród w tym roku!
- W tamtym roku, bodaj po raz pierwszy od 20 lat przekroczyliśmy tysiąc, ale było to w połowie listopada. Teraz mamy październik i już tysięcznego noworodka - mówi oddziałowa Mirosława Gałwa, a żeby wyobrazić sobie jaka to duża liczba urodzeń dość powiedzieć, że czasem w ciągu jednej doby w szpitalu przyjmowanych jest 8-9 porodów, a zdarzyło się, że i 13! Skąd tak duży popyt na usługi miejscowej lecznicy?
- Od wielu znajomych słyszałam, że są tu bardzo dobre warunki i miła atmosfera. Przekonałam się o tym sama i potwierdzam! - przyznaje K. Pajcz.
Klimatyzacja i wanna
Gdy spytaliśmy kilku pacjentek, co by jeszcze poprawić na oddziale położniczym trudno było im coś wskazać. Sale porodowe są klimatyzowane, jest wanna do porodów w wodzie, a personel uczy rodziców jak przewijać maluchy. Cóż trzeba więcej?
- Na pewno przydałaby się więcej niż jedna sala komercyjna - powiedziała jedna z położnic (nie chciała podać nazwiska), a owa sala komercyjna, to płatny pokój z telewizorem i węzłem sanitarnym, w którym mama wraz z tatą mogą nacieszyć się noworodkiem przez całą dobę. To kosztuje, ale chętnych nie brakuje! - Pacjentki dzwonią i pytają czy mogą zarezerwować tę salę - przyznaje M. Gałwa, którą martwi nie tyle brak jednej sali komercyjnej, ale w ogóle przydałoby się kilka nowych sal.
Przy tak dużej ilości urodzeń jeszcze co prawda nikt nie został odesłany z kwitkiem z powodu braku wolnego łóżka, ale czasem z tym miejscem jest na przysłowiowy ,,styk".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?